Zobacz również:
W Pyskowicach zorganizowano koncert charytatywny dla Wiktorii Gruszki [ZDJĘCIA]
Po wielu zabiegach, badaniach i konsultacjach lekarze orzekli, że konieczna jest operacja. Wiktoria musi na nią pojechać do Niemiec. Aby jednak operacja była możliwa, trzeba ubierać aż 180 tys. zł. Dlatego 16-latka prosi o wsparcie.
Jeśli ktoś zechciałby mi pomóc to może przekazać 1 proc. podatku [KRS 0000399191 z dopiskiem „Wiktoria Gruszka”] lub dokonać wpłaty na subkonto:
Nr 49 1050 1298 1000 0024 2458 4775
w temacie: Dla Wiktorii Gruszki
Fundacja Różyczka
Ul. Kościuszki 35
44-100 Gliwice
Cześć mam na imię Wiktoria i mam 16 lat…
Choroba Moya Moya – jest ze mną od 6 lat … mimo, że wcale nie chcę by była taka moja… Zespół Moya Moya to bardzo rzadkie schorzenie polegające na postępującym zaniku tętnic wewnątrzczaszkowych – szyjnych i kręgowych. To z kolei prowadzi do niedokrwienia ośrodkowego układu nerwowego oraz zagrażających życiu udarów niedokrwiennych mózgu. Niedotleniony i niedożywiony mózg reaguje silnymi, napadowymi bólami głowy, zaburzeniami równowagi, a czasami także mowy. Cierpię na nie od lat.
W grudniu środowiska śląskich biegaczy zaangażowały się w pomoc dla nastolatki. Sabina Kacan, matki Wiktorii jest aktywną uczestniczką zajęć organizowanych przez tę grupę.
Odbył się wówczas "Bieg dla Wiktorii", połączony ze zbiórką funduszy potrzebnych na operację.
17 grudnia miłośnicy biegania zmierzyli się z 26-kilometrową trasą od Gliwic do Katowic, przez Zabrze, Rudę Śląską, Świętochłowice i Chorzów. Wszystko po ty, by pomóc chorej Wiktorii Gruszce z Zabrza. Podczas biegu, bowiem będą zbierane pieniądze na operację dziewczynki.
Organizatorami biegu byli przyjaciele Sabiny Kacan, mamy chorej Wiktorii. W zbiórkę włączają się organizatorzy Leśne Run, biegacze z Night Runners z Gliwic i Zabrza oraz Night Runnes Śląsk.
Trasa przebiegała przez sześć miast i łącznie będzie liczyła ok. 26 kilometrów, przez przez chodniki śląskich miasta, parki oraz deptaki.
Zanim jeszcze wystartowali biegacze, od godziny 9.00 do 12.00 na Kąpielisku Leśnym odbył się finał inicjatywy Leśne Run, podczas którego zbierane były pieniądze dla chorej dziewczyny.
- Nasza "znajomość" z chorobą moya moya zaczęła się 7 lat temu, wtedy doszło do pierwszego udaru. W lipcu 2009 roku trafiliśmy do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Tam, po wielu badaniach, nie postawiono diagnozy. Udało się to zrobić w Warszawie w styczniu, a w maju 2010 roku została wykonana operacja w Lublinie. Cala ta droga od lipca do maja była dramatem i walką - Wiktorii - wspomina Sabina Kacan.
Lekarze zrobili 18 nawiertów trepanacyjnych w czaszce i przeprowadzono przez nie kawałki skory. Wszystko po to żeby wytworzyło się nowe unaczynienie, bo choroba spowodowała, że tętnice Wiktorii są niedrożne. Na szyi dziewczynki zrobił się obwodowy opływ krwi.
- Przez 6 lat był "spokój" i znowu się zaczęło. W Katowicach lekarze chcą zrobić operację. Tą samą metodą zoperować jej lewą półkulę bo tam większość tych dziur niestety "zarosła". Mam opinię innego lekarza, że lepsza jest inna metoda, którą stosują w Berlinie. Jej efekty są trwalsze, a być może pomogą na zawsze. Czekam też na informację ze Szczecina. Tam też są profesorowie, którzy znają tę chorobę. Będę też wysyłać wyniki do Lublina. Do Berlina będę pisać o konsultacje. Tak wygląda teraz nasza sytuacja - podkreśla Sabina Kacan.
Wiktorii można także pomóc przekazując 1 procent podatku lub wpłacić dowolną sumę na subkonto utworzone przez Fundację Różyczka z Gliwic. Nr subkonta to: 49105012981000002424584775
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?