Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beskidzcy goprowcy mają… podpisane narty [ZDJĘCIA]

Ł. Klimaniec
Po raz pierwszy w historii ratownictwa górskiego goprowcy Grupy Beskidzkiej będą jeździć na stokach na nartach specjalnie oznaczonych napisem „GOPR Beskidy”. Taki sprzęt został odebrali w sobotę na Białym Krzyżu w Szczyrku.

Beskidzcy goprowcy mają… podpisane narty [ZDJĘCIA]

Ponad 60 par nart oznaczonych napisem „GOPR Beskidy”, 40 par butów narciarskich, specjalne plecaki-apteczki, nowoczesne kombinezony narciarskie oraz nosze typu akia i tobogan otrzymali ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR. Sprzęt został kupiony z pieniędzy śląskiego urzędu marszałkowskiego i Fundacji Wspierania Ratownictwa Górskiego, Sportu oraz Działalności Charytatywnej „Radan”.

- Wiadomo, że nigdy nam ratownikom nie przelewało się. Ta inicjatywa 1 procenta działa od wielu lat. Tym razem zdecydowaliśmy się, by wszystkie przychody z 1 procenta przeznaczyć właśnie na zakup sprzętu – wyjaśnił Tadeusz Wesołowski, prezes Fundacji „Radan”, a zarazem wiceprezes Grupy Beskidzkiej GOPR w Szczyrku.

Sprzęt narciarski ratownicy beskidzcy odbierali w sobotnie popołudnie na Białym Krzyżu na Przełęczy Salmopolskiej, gdzie panują jedyne, póki co, warunki w Beskidach do jazdy na nartach. Jerzy Siodłak, naczelnik Beskidzkiej Grupy GOPR przyznaje, że zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie w górach ratownictwo górskie powinno być finansowane w całości przez państwo. Tak się jednak nie dzieje, dlatego w przypadku ratownictwa narciarskiego grupy GOPR samodzielnie pozyskują pieniądze szukając sponsorów lub licząc na środki fundacji, takich jak Radan.

- Stale uzupełniamy sprzęt. Narty wymieniane są co roku, bo nieraz ratownik wyjeżdzający do wypadku, może w trudnych warunkach na trasie zniszczyć narty. Szanujemy i dbamy o sprzęt, ale w sytuacji, gdy liczy się życie człowieka, sprzęt jest drugorzędną sprawą – wyjaśnia Siodłak.

Zwraca uwagę, że po raz pierwszy w historii ratownictwa górskiego goprowcy Grupy Beskidzkiej będą jeździli na nartach dedykowanych GOPR. Dzięki temu ratownika będzie można rozpoznać nie tylko po czerwono niebieskim kombinezonie, ale także nartach podpisanych „GOPR Beskidy”.

Wśród sprzętu beskidzkich goprowców znalazły się także światła stroboskopowe.

- Do tej pory nie używaliśmy tej sygnalizacji. Technicznie to fajna rzecz, mobilna i prosta w obsłudze. Przede wszystkim dobrze widoczna na stoku. Gdy stoki mamy sztucznie naśnieżone trudno budować oznakowania i wbijać na krzyż narty. Stąd pomysł używania takich świateł – wyjaśnia Siodłak.

Zbliżający się okres świąteczno-noworoczny w Beskidach raczej upłynie pod znakiem braku śniegu. Ale to wcale nie oznacza, że goprowcy będą mieli mniej pracy.

- Historia pokazuje, że jeśli śniegu w górach jest dużo, to w ratownictwie górskim jest większy spokój – mówi Jerzy Siodłak. - Przy ograniczonej ilości śniegu turyści zaczynają chodzić po górach, sugerując się ładną pogodą. Tymczasem w wyższych partiach szlaki oblodzone i często dochodzi do wypadków – przyznaje naczelnik Beskidzkiej Grupy GOPR.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto