- Jest tragicznie. Konta zakładu są praktycznie puste. Już poprzednie wypłaty były wypłacane w ratach. Ostatnia rata wypłaty za marzec dawno się rozeszła. Wszyscy liczyli, że 10 maja pojawi się na kontach chociaż część wypłaty za kwiecień. Szanse na to zmalały praktycznie do zera i dwa tysiące pracowników może zostać bez środków do życia - mówi Zdzisław Goliszewski, przewodniczący NSZZ Solidarność w Bumarze.
Ewa Kubisiewicz-Boba, rzeczniczka Bumaru Łabędy, jest zaskoczona poziomem obaw pracowników.
- To prawda, że mieliśmy poślizg w wypłatach za marzec, ale już się z nich wywiązaliśmy i nic nie wskazuje na to, by 10 maja pracownicy nie otrzymali wypłaty za kwiecień - mówi Kubisiewicz-Boba. Przypomina przy tym, że w skład Bumaru Łabędy wchodzi 11 spółek zatrudniających 2,5 tys. osób, problem miała ostatnio tylko spółka produkująca czołgi, zatrudniająca około 800 osób.
Pracownicy z goryczą mówią jednak o wciąż złudnych nadziejach na poprawę sytuacji spółki. Trwały rozmowy z Ministerstwem Obrony Narodowej w sprawie zlecenia na remonty czołgów polskiej armii i podpisano pierwszy kontrakt. MON dawał i inne nadzieje, m.in. w sprawie kontraktu na wieże bezzałogowe do Rosomaków. Jednak ostatnio rozmowy zostały zawieszone. - Stało się to ze względu na modyfikację planu technicznego i tylko to wpłynęło na harmonogram spotkań z Bumarem - mówi płk Wiesław Grzegorzewski, dyrektor departamentu prasowego MON. - Obie strony są zainteresowane współpracą i rozmowy zostaną wznowione - zapewnia.
Pracownicy Bumaru Łabędy cały czas przypominają, że reprezentują jedyny w Polsce zakład, który może i potrafi remontować czołgi PT-91 Twardy, które są na wyposażeniu wielu armii wchodzących w skład NATO.
- Uważamy, że bardzo dobrym rozwiązaniem było utworzenie w Bumarze Łabędy bazy remontowej dla PT-91, wykorzystywanych przez armie Paktu Północnoatlantyckiego - przekonuje przewodniczący Goliszewski.
Szansą dla gliwickiego Bumaru mógłby też być kontrakt peruwiański na dostawę czołgów. Jak podał branżowy portal
www.altair.com.pl,peruwiański minister obrony oficjalnie potwierdził zamrożenie negocjacji z chińskim producentem.
Podczas sierpniowej wizyty na poligonie, przedstawiciele peruwiańskiej armii pozytywnie oceniali możliwości polskiego czołgu. Takie kontrakty to jednak w wielu przypadkach efekt decyzji politycznej i rządowej, a tej na razie nie ma.
- Być może warto wycofać jakąś partię czołgów z polskich jednostek i dokonać ich modernizacji, a wtedy taką propozycją zainteresować stronę peruwiańską. Byłaby to znacznie tańsza oferta niż zupełnie nowe czołgi. To jednak wymaga decyzji nie na poziomie zakładu, czy nawet koncernu, ale władz państwowych - komentuje Grzegorz Hołdanowicz, redaktor naczelny portalu
altair.com.pl.echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?