Największą zaletą stworzonego ponad 10 lat temu centrum było to, że mieszkańcy miasta i powiatu na numery alarmowe dodzwaniali się do Gliwic. Tu odbywało się przyjęcie zgłoszenia i podjęcie decyzji o kolejnych krokach. Dyspozytorzy pracowali jak jeden organizm. Wszytsko w jednym miejscu. Powstał ośrodek, który zajmował się szeroko rozumianym bezpieczeństwem na rzecz miasta i powiatu. Niestety zmieniły się przepisy.
Supernowoczesne CRG stoi puste. Winne są przepisy
Wprowadzono w życie ustawę, która przerzuciła obowiązki takich centrów z samorządów na wojewodę. Wtedy w każdym województwie w kraju powstało takie centrum wojewódzkie. Połączenia z numeru alarmowego 112 zaczęto odbierać w Katowicach. Numery "dziewiątkowe" przyjmowane są w powiecie.
- W takich centrach działają cywile, którzy przyjmują połączenia tylko z numeru 112. Operator cywilny nie ma narzędzi, które pozwolą mu zgłoszenie przyjąć, następnie w formatce elektronicznej zapisać niezbędne dane i przekazać dalej. Musi rozmowę przełączyć - opisuje Tomasz Wójcik, komendant CRG. - Często osoba zgłaszająca mówi bardzo dużo. Gdy skończy, pracownik cywilny musi połączyć do odpowiedniej służby, gdzie zestresowana osoba po drugiej stronie słuchawki musi jeszcze raz zdać relację. To jest zasadniczy mankament. System jest nieprzygotowany. Bez odpowiednich narzędzi i kwalfikacji aplikacji nie móże sprawnie funkcjonować - mówi nam Tomasz Wójcik.
Supernowoczesne Centrum Ratownictwa w Gliwicach. Modelowe rozwiązanie
- My byliśmy w CRG już sto lat do przodu. Stworzyliśy specjalną aplikację, jednolitą, wyposażoną w moduły dla odpowiednich służby, gdzie na każdym poziomie rozmowy, można było zapisać najważniejsze informacje dotyczące zgłoszenia. W ułamku sekundy informacje na temat zdarzenia były przekazane do odpowiedniej służby - dodaje. Gliwickie rozwiązanie, czyli umieszczenie policji, straży miejskiej, pogotowia ratunkowego oraz straży pożarnej w jednym miejscu, było przedstawiane jako "modelowe". Centrum odwiedzały delegacje z innych miast, a nawet sąsiednich państw, które podglądały pracę gliwickiego centrum.
Od czasu, gdy podzielono kompetencje między samorząd, a województwo, w grudniu 2012 roku z centrum wyprowadziła się policja. Został bowiem wprowadzony program komputerowy, który zgodnie z założeniami, może być wykorzystywany tylko na komisariatach lub komendach.
- Nie jesteśmy ani jednym, ani drugim, w związku z czym komendant miejski policji podjął decyzję o przeniesieniu swoich dyspozytorów do komendy - mówi Wójcik.
Gliwice zostały potraktowane po macoszemu, bo np. we Wrocławiu policja działa w takim centrum obok innych służb. Prezydent Zygmunt Frankiewicz wysyłał pisma w tej sprawie nawet do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Nic nie wskórał.
Los policji pół roku później podzieliło pogotowie ratunkowe. Przeniesienie dyspozytorów pogotowia było skutkiem wprowadzanych zmian w całym województwie. Pogotowie stworzyło własną bazę, choć władze miasta oferowały dyspozytorom bezpłatnie miejsce w CRG.
- Straciliśmy dwie służby, które były nam potrzebne. Chcieliśmy zintegrować wszystkie służby w mieście i powiecie i tak długi czas było - mówi szef CRG.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?