Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Kaszowski oficjalnie pożegnał się z kibicami. Tak kibice dziękują legendzie klubu! GALERIA

Piotr Grela
Jarosław Kaszowski oficjalnie żegna się z kibicami. Ulubieniec publiczności rozegrał swój ostatni mecz w barwach Piasta, otrzymał pamiątkową paterę, klubową koszulkę, kibicowski transparent oraz płynące z blisko dwóch tysięcy gardeł donośne DZIĘKUJEMY!!!!

Ostatni mecz Kaszowskiego w barwach Piasta

Symboliczne pożegnanie symbolu i legendy klubu. Popularny „Kasza” usłyszał od kibiców gromkie – Dziękujemy!
Wielu piłkarzy występowało w Piaście Gliwice, ale niewielu zaskarbiło sobie tak wielkie uznanie kibiców jak Jarosław Kaszowski. Przy okazji każdego meczu gliwickiej drużyny, trybuny skandują jego nazwisko. Dla tych trybun było jasne, że „Kaszy” należy się honorowe pożegnanie.

Jarosław Kaszowski, wieloletni kapitan „Piastunek”, grał na prawej obronie. Całą swoją piłkarską karierę spędził w jednym klubie. Razem z Piastem przeszedł całą drogę – od B-klasy do ekstraklasy. Rzesza przyjaciół, koledzy z szatni, trenerzy, współpracownicy i blisko dwutysięczna grupa kibiców zjawiła się w niedzielę na stadionie Miejskim przy Okrzei by podziękować Jarkowi Kaszowskiemu.

Oficjalne pożegnanie nastąpiło przy okazji towarzyskiego meczu Piasta Gliwice z Ruchem Chorzów. Podczas tego spotkania nastąpiła symboliczna zmiana warty. Kaszowski został zmieniony przez kolejnego wychowanka Piasta Tomasza Podgórskiego. Piłkarze pożegnali zasłużonego dla klubu z Okrzei zawodnika tworząc uroczysty szpaler. Nie był to jednak ostatni raz, kiedy Kaszowski zameldował się na boisku.

Głównym akcentem benefisu Jarosława Kaszowskiego było towarzyskie starcie drużyny przyjaciół piłkarza z reprezentacją Polski „Fundacji Kibica”. W jej składzie na ten mecz pojawiło się wiele gwiazd, takich jak Maciej Szczęsny, Mirosław Szymkowiak, Bartosz Karwan, bracia Żewłakowowie, Andrzej Niedzielan i wielu innych. W drużynie „Kaszy”, która liczyła ponad czterdzieści osób znaleźli się nie tylko koledzy z boiska, ale także prezesi i przedstawiciele władz samorządowych Gliwic i powiatu gliwickiego. Nie zapominamy o ogromnym wsparciu z ławki trenerskiej, które zapewnili byli szkoleniowcy Piasta Gliwice – Piotr Mandrysz, Dariusz Fornalak, Jacek Zieliński, Józef Dankowski, Zygmunt Kajda, Jan Furlepa oraz Wacław Cholewa.

Mimo, że ekipa Jarosława Kaszowskiego uległa drużynie złożonej z byłych reprezentantów Polski 3:5, to dzięki wyjątkowej atmosferze meczu obie drużyny schodziły z murawy z uśmiechem na ustach.-To coś wyjątkowego! Tyle nazwisk, tylko zawodników przyjechało, żeby pożegnać swojego kolegę. Widać, że to ktoś zasłużony dla klubu i ktoś wyjątkowy dla kibiców z Gliwic – wskazywał trener ReprezentacjiPolski, Władysław Żmuda. W pożegnalnym meczu Hat-trickiem popisał się Adrian Sikora (były piłkarz Piasta). Po jednym trafieniu dla biało-czerwonych dołożyli jeszcze Tomasz Kiełbowicz i Kamil Kosowski. Na liście strzelców w ekipie Przyjaciół Kaszowskiego wpisali się Rafał Andraszak, znany z futsalowego parkietu, Przemysław Dewucki oraz sam bohater – Jarosław Kaszowski, który pewnie wykonał rzut karny podyktowany przez sędziego zawodów.

Cała drużyna Przyjaciół Jarka Kaszowskiego wystąpiła z numerem ósmym na koszulkach. Ten numer jest w Piaście zastrzeżony i zarezerwowany dla klubowej legendy Jarka Kaszowskiego. Tylko on może zwolnić ten numer osobie, którą sam wyznaczy.

Po zakończonym meczu Jarek Kaszowski usłyszał wdzięczne i donośne „dziękujemy”, a następnie kibice odśpiewali swojemu bohaterowi - Sto lat! – Jeszcze to do mnie nie dociera. Fantastyczne podziękowanie. Udało się dokonać czegoś wyjątkowego. Wielu niedowierzało wiele lat, że uda się przejść całą tę drogę od B-klasy do najwyższego szczebla rozgrywkowego. Nie goniłem za pieniędzmi i nie zdecydowałem się nigdy zmienić klubu i dziś mam poczucie, że dobrze zrobiłem. To dla mnie wiele znaczy. Zżyłem się z tym klubem i tym miastem. Mam wielką satysfakcję z tego co udało mi się osiągnąć – przyznał Jarek Kaszowski. Ulubieniec kibiców Piasta spędził przy Okrzei jako piłkarz piętnaście sezonów, podczas których przeżył wiele chwil wzruszeń także sukcesów. Bohater benefisu wyróżnił dwa szczególne momenty. - Pierwszy miał miejsce w Warszawie, kiedy w 2008 roku osiągnęliśmy historyczny awans do ekstraklasy. A drugi to pierwszy mecz tutaj przed własną publicznością, kiedy pokonaliśmy Górnika Zabrze 1:0 po pięknej bramce Mariusza Muszalika. To są dwa takie szczególne momenty, które na pewno zostaną w pamięci – zapewnił „Kasza”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto