Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Podopieczni fundacji Anny Dymnej zdobyli Kopiec Kościuszki

Małgorzata Mrowiec
Krzysztof Wielicki, wybitny himalaista (w niebieskiej kurtce), pomaga wyjechać na kopiec jednemu z podopiecznych fundacji
Krzysztof Wielicki, wybitny himalaista (w niebieskiej kurtce), pomaga wyjechać na kopiec jednemu z podopiecznych fundacji Aneta Żurek
Wybitni himalaiści, goprowcy, wolontariusze, a przede wszystkim piętnastu podopiecznych i przyjaciół Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” stanęło w środę na szczycie Kopca Kościuszki. Niepełnosprawni zdobywali symboliczne K2 - przekraczając, z pomocą innych, swoje ograniczenia. W ten wyjątkowy sposób świętowano 15-lecie fundacji.

Jako pierwszy wyruszył Janusz Świtaj z Jastrzębia Zdroju. To pierwszy Polak, który kiedyś poprosił sąd o legalną eutanazję. Całkowicie sparaliżowany, porusza się na specjalistycznym wózku z respiratorem. Dziś studiuje oraz - od 2007 r. - jest podopiecznym, jak i pracownikiem Fundacji Anny Dymnej.

- Aż strach pomyśleć, gdyby te 11 lat temu moją osobą nie zainteresowała się fundacja pani Ani Dymnej. Na pewno nie mógłbym wtedy dziś z wami rozmawiać. A czy żyłbym do tej pory? - mówił przed rozpoczęciem drogi na szczyt. - Moje życie trwało tylko w łóżku, w zamknięciu w moim pokoju. To była gehenna. Myślę, że nie dałbym rady tyle lat jeszcze przetrwać. To się odmieniło dzięki wyciągnięciu pomocnej dłoni przez fundację, daniu mi takiego kopa - wyznawał.

Innym zdobywającym w środę „krakowskie K2” był 24-letni Bartosz Dąbrowski z Krakowa. Ma wrodzoną wadę kręgosłupa, od dzieciństwa porusza się na wózku. - Było wymagająco. Ciężko mi mówić, bo to tyle różnych emocji! Ale bardzo jestem zadowolony, ponieważ za chwilę będę się cieszył widokiem, walcząc ze swoim lękiem wysokości - mówił nam na szczycie. Co dla niego oznacza wczorajsza wyprawa? - Na pewno to motywacja do wielu różnych K2 w moim życiu. Najbliższym będzie obrona pracy magisterskiej z zakresu zarządzania kulturą, w przyszłym roku - odpowiadał młody krakowianin.

To dwóch z piętnastu bohaterów jubileuszowego przedsięwzięcia „Każdy ma swoje K2”, osób z różnymi niepełnosprawnościami. Na Kopiec Kościuszki, który stał się w środę ich symbolicznym ośmiotysięcznikiem, drapali się na wózkach lub pięli na własnych nogach. W tej wyprawie towarzyszyli im wolontariusze, ratownicy GOPR, a także himalaiści: Krzysztof Wielicki, Kinga Baranowska i Ryszard Pawłowski. Co ciekawe, okazało się, że nikt z tej trójki wybitnych himalaistów dotąd nigdy nie był na Kopcu Kościuszki...

Uczestnicy tych nietypowych obchodów 15-lecia to „żywe historie” projektów realizowanych przez fundację Anny Dymnej. Reprezentowali ośrodki terapeutyczno-rehabilitacyjne w podkrakowskich Radwanowicach (tu dziennie ponad 200 osób korzysta z warsztatów terapii zajęciowej, a podopiecznych jest tam ponad 30) i w nadbałtyckim Lubiatowie (ponad 20 podopiecznych), Ogólnopolskie Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko”, Festiwal Zaczarowanej Piosenki, Ogólnopolski Festiwal Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie „Albertiana”, Teatr „Radwanek” i inne.

W gronie bohaterów „Każdy ma swoje K2” znalazł się też m.in. wybitny aktor Krzysztof Globisz, przyjaciel fundacji, dla którego w 2015 r., po tym jak doznał udaru mózgu, zorganizowała ona jeden z koncertów charytatywnych - „Dla Anioła z Krakowa”.

Krzysztof Wielicki zauważył podczas jubileuszu, że dotąd zawsze mówiło się: każdy ma swój Everest, a okazuje się ostatnio, że - każdy ma swoje K2. Jak dążyć do celu, podejmować aktywność? – Wszystko zaczyna się od marzeń. A potem jest do tego takie coś, co nazywa się wiara – mówił Wielicki. – Tak naprawdę wszystko jest w głowie - podkreślał też. Wybitny himalaista przed rozpoczęciem wyprawy na Kopiec Kościuszki przyznał się, że nigdy dotąd nie był na Kopcu Kościuszki. – Wstydzę się tego – wyznawał.

- Nie zdawałam sobie sprawy, że minęło 15 lat, bo my nie mamy czasu na co dzień patrzeć do tyłu. Ciągle mamy nowe wyzwania, nową robotę - wyznawała Anna Dymna, prezes fundacji „Mimo Wszystko” (pełni tę funkcję społecznie).

Anna Dymna tłumaczyła, skąd pomysł na taki sposób uczczenia 15-lecia. Stanowił on nawiązanie do losów jej podopiecznych. - Ich życie, a w zasadzie każdy dzień, to jest pięcie się po drodze - stromej, kamienistej, z przepaściami, pełnej cierpienia i często niestety samotności. Dlatego ta wyprawa na K2 w Krakowie jest wyprawą symboliczną. Bez słów zdamy sobie sprawę, że dla wielu z tych osób Kopiec Kościuszki jest naprawdę wyprawą na K2 i sami nigdy w życiu by tam nie wyszli - stwierdziła.

Fundacja - z pomocą darczyńców, przyjaciół i dzięki wolontariuszom - dotąd pomogła w leczeniu, rehabilitacji oraz edukacji prawie 27 tys. osób chorych i niepełnosprawnych w całej Polsce. Jak podkreślają przedstawiciele fundacji, wszystkie działania były zawsze odpowiedzią na potrzeby podopiecznych.

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków. Podopieczni fundacji Anny Dymnej zdobyli Kopiec Kościuszki - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto