Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Franciszek Pisulla dla parafian był jak dobry ojciec. Choć potrafił też skrytykować

Arek Biernat
Na zdjęciach ks. Franciszek Pisulla, jego pogrzeb, a także uroczystość nadania tytułu Honorowego Obywatela Gminy Mszana
Na zdjęciach ks. Franciszek Pisulla, jego pogrzeb, a także uroczystość nadania tytułu Honorowego Obywatela Gminy Mszana Facebook/Alojzy Wita, Urząd Gminy Mszana
Mieszkańcy Połomi doskonale pamiętają swojego proboszcza. Ks. Franciszek Pisulla otrzymał pośmiertnie tytuł Honorowego Obywatela Gminy Mszana. - Zawsze był do dyspozycji parafian. O każdej porze dnia i nocy - słyszymy w Połomi. Jak wspominają wierni kapłana urodzonego w Stanicy niedaleko Gliwic?

Gdyby ks. Franciszek Pisulla żył świętowałby w tym roku setne urodziny. Gości by nie zabrakło, bo przez lata swojej posługi zaskarbił sobie sympatię wielu wiernych. W tym roku pośmiertnie został odznaczony tytułem Honorowego Obywatela Gminy Mszana. - Zasłużenie, był niezwykle dobrym człowiekiem - słyszymy w Połomi, gdzie był proboszczem przez 27 lat.

Parafię objął w 1966 roku. Nowy proboszcz szybko zyskał szacunek wśród parafian i w całej diecezji. 15 września 1966 roku został wybrany na stanowisko dziekana dekanatu jastrzębskiego. Należał do Rady Duszpasterskiej diecezji katowickiej i Komisji ds. Dyscypliny Seminarium. Był ojcem duchownym księży w swoim dekanacie.

Chyba nie ma w Połomi osoby, która nie wspomina z uśmiechem jego lekcji religii. - Jak ktoś był niegrzeczny, to złapał niezbyt mocno za kark i mówił: Pikuś, uważaj. Oczywiście nie robił nikomu krzywdy, to była taka zabawa - wspomina radny Alojzy Wita, który z radnym Piotrem Kuczerą jest pomysłodawcą uhonorowania wieloletniego proboszcza.

- Często zwracał się do nas tym swoim określeniem Pikuś. Mówił na przykład Pikuś, nie bój się. I takie przyjemne muśnięcie w policzek- przyznaje z uśmiechem Piotr Kuczera. I dodaje. - Byłem przez niego wychowywany. To był ksiądz, którego można było jak to się mówi do rany przyłożyć. Niezwykle otwarty. Bardzo świetnie się dogadywał z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi. Dla dzieci zawsze w swojej kieszeni miał jakiegoś cukierka. Wybudował boisko do siatkówki przy plebanii. Po lekcjach religii potrafił też znaleźć czas, aby z nami zagrać. Sam uwielbiał siatkówkę. Lubił też żartować, rozmawiać.

Nie tylko boisko wybudował. Ze starej farskiej stodoły zrobił dom przyjęć dla parafian. Z niezwykłą starannością dbał też o świątynię. Nie tylko modlił się w trakcie mszy św. i nabożeństw w kościele. Często można go było wieczorami spotkać z różańcem w ręku wokół kościoła czy na cmentarzu.

Ks. Pisulla nie bał się też powiedzieć paru ostrzejszych słów z ambony. Drażniło go m.in. to, że do miejscowego kościoła na msze św. chodzą parafianie, którzy jednak do komunii św. własne dzieci posyłają w innych świątyniach w obawie przed inwigilacją Służb Bezpieczeństwa i utratą miejsc pracy. Potrafił na cechowni kopalni w Jastrzębiu apelować o wolne niedziele. Nie bał się komunistycznej władzy. W maju minęła kolejna rocznica napadu na plebanię w Połomi. Rabusie chcieli prawdopodobnie ukraść pieniądze ze zbiórki na malowanie kościoła. Ks. Pisulla został kilkukrotnie ugodzony nożem. Przeżył, ale to zdarzenie odbiło się też później na jego zdrowiu.

W książce wydanej na „Jubileusz 50-lecia nowego kościoła w Połomi” opracowanej przez kolejnego proboszcza, księdza Jana Joszkę, parafianie wystawili ks. Pisulli wspaniałe świadectwo: zawsze miał ręce i serce otwarte dla biednego człowieka (…). Nie wahał się, gdy poddawał ostrej krytyce wady i przywary swych parafian, ponieważ cechowała go otwartość i bezpośredniość (…). Był dobrym psychologiem i doskonałym mediatorem (…). Był przyjacielem dzieci i młodzieży. Założył scholę i zespół młodzieżowy. Organizował kolonie letnie dla dzieci oraz wycieczki do miejsc świętych (...). To tylko niewielki wyrywek opinii. W Połomi podkreślają, że o każdej porze dnia i nocy był do dyspozycji parafian. - Była sytuacja, że parafianin wiózł księdza do Świerklan na urodziny miejscowego proboszcza. Kiedy przyjechali na parafię, zapytał się, o której ma przyjechać. A on odpowiedział: Jak to, o której przyjechać? Ty tu czekaj na mnie. Ja tylko złożę życzenia i wracam. Ksiądz musi być na parafii - wspomina dalej Piotr Kuczera.

Mieszkańcy zapamiętali swojego proboszcza jako niezwykle skromną osobę. Ksiądz nigdy też nie rozstawał się z książką. Cały czas pogłębiał swoją wiarę i wiedzę. Znał kilka języków obcych. Co okazało się pomocne.

- Nawiązywał z łatwością kontakty Polonią za granicą, m.in. w Holandii. Organizował transporty żywności, odzieży. Wspaniały człowiek, autorytet wzór i to nie tylko dla księży- podkreśla Alojzy Wita. Nawet prywatne oszczędności wysyłał na utrzymanie biednych na Białorusi, a także wspierał misjonarzy w Zambii.

Połomia nigdy nie zapomni o swoim proboszczu.

Ks. Franciszek Pisulla

Ksiądz Pisulla urodził się 1 kwietnia 1918 roku w Stanicy koło Gliwic. Po maturze zgłosił się do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie i rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po wybuchu wojny opuścił Kraków, od października 1940 roku kontynuował naukę w Niemczech, w seminarium duchownym w Fuldzie.

Święcenia kapłańskie przyjął 26 lipca 1942 roku. Od końca 1956 do sierpnia 1957 roku ks. Pisulla był kierownikiem Diecezjalnego Domu Rekolekcyjnego w Kokoszycach. W styczniu 1958 r. otrzymał nominację na proboszcza parafii pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Pszowie. Przy wielkim oporze ówczesnych władz udało mu się przeprowadzić remont pszowskiego kościoła. W Połomi służył od 1966 do 1992 r. Zmarł w 1993 roku. Pochowany został w Połomi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wodzislawslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto