Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Brosz. Były trener Piasta Gliwice został radnym [WYWIAD]

Piotr Grela
Marcin Brosz, były trener Piasta Gliwice, opowiada nam o doświadczeniach z ławki przy Okrzei, a także nowych wyzwaniach. Marcin Brosz został bowiem wybrany radnym powiatu gliwickiego.

Cztery lata na ławce trenerskiej Piasta Gliwice. Czy to był najlepszy okres dla pana w tym zawodzie?
Swojej pracy w Piaście nie mogę jednoznacznie ocenić. Muszę ją podzielić na kilka etapów i przy każdym z nich trzeba zwrócić uwagę na kilka aspektów. Po czterech latach spędzonych w Piaście niewielu pamięta początek i sytuację w jakiej znajdował się klub. Zmieniał się właściciel, sytuacja ekonomiczna nie była najlepsza. Naprawdę nie było łatwo - mecze rozgrywane poza Gliwicami, odejścia Kamila Glika, Kamila Wilczka, podstawowych zawodników po spadku musiały podreperować budżet klubu. Naszym celem w tamtym czasie było wypracować poziom, który nie odbiegał od tego przed spadkiem, mimo osłabień kadrowych. Planowaliśmy szybki powrót, ale w pogotowiu mieliśmy także plan na wypadek braku awansu. I tak się niestety stało, że musieliśmy sięgnąć po drugie rozwiązanie. Zaczęliśmy wcielać w życie plan awaryjny, plan restrukturyzacji i szukania oszczędności. Nie chodzi tu tylko o ekonomię, ale także trudne decyzje personalne. Wiele osób musiało odejść, wiele osób poczuło się skrzywdzonych, ale to było nieuniknione. Mieliśmy pomysł i plan na ciągły rozwój - zdołaliśmy awansować do T-Mobile Ekstraklasy, wywalczyliśmy najwyższą pozycję w całej historii klubu i awansowaliśmy do Europejskich Pucharów. Niestety, czego ubolewam, pomimo planów nie udało się rozbudować bazy szkoleniowej i stworzyć profesjonalnej akademii piłkarskiej.

Marcin Brosz. Były trener Piasta Gliwice został radnym

Po czasie bessy nadszedł czas hossy.
Tak, przyszedł czas radości. To były awanse, dobre wyniki sportowe. Temu towarzyszyło promowanie marki, zmiana wizerunku klubu. Ten drugi, trzeci rok to był czas wzrostu, nawet skoku naprzód. Paradoksalnie nie byłoby to możliwe bez tego pierwszego roku, słabszego, pełnego wyrzeczeń. Zawsze tak jest. Podobnie było po tym, jak osiągnęliśmy historyczny wynik i zagraliśmy w pucharach. Ten sukces dał wszystkim pozytywnego kopa, ale był też przestrogą dla nas, że nie na wszystko jesteśmy gotowi. I to wyszło w późniejszym okresie. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Odejścia kluczowych piłkarzy, trudne negocjacje i kilka osłabień spowodowało, że ten zespół, który wypracował najlepszy wynik sportowy de facto przestał istnieć. Byliśmy świadomi, że z zespołu niebawem odejdzie Dariusz Trela i Mateusz Matras. Chociaż stanowili oni o sile wiedzieliśmy, że musimy pracować jeszcze ciężej i wprowadzać młodych, którzy w przyszłości dadzą drużynie jakość. Coraz więcej szans na grę otrzymywali chociażby tacy zawodnicy jak Kornel Osyra, Bartosz Szeliga, Radek Murawski czy Kuba Szumski. Wchodziło nowe pokolenie piłkarzy, których wówczas wyciągaliśmy, a w przyszłości będą stanowili o sile nie tylko tego zespołu, ale i kadry narodowej.

Rozstanie, decyzja o pańskim zwolnieniu była zaskoczeniem dla pana? Sam moment podjęcia takiej decyzji przez zarząd było czymś niespodziewanym?
Każde rozstanie jest trudne. To nastąpiło po remisie z mocnym Śląskiem Wrocław. Wiedzieliśmy, że jesteśmy na dobrej drodze do powrotu na właściwe tory. O wynik zespołu byłem absolutnie spokojny. Czekaliśmy na mecz z Cracovią, która w tamtym okresie była po prostu słabsza. Była zespołem, z którym dobrze się nam grało i byliśmy pewni, że ten mecz będzie przełomowy.

A co się z panem działo? Minęło już ponad pół roku, kiedy opuścił pan ławkę trenerską.
Nie da się ukryć, że zetknąłem się z czymś dla mnie nowym. Wszystko, co robiłem przez ostatnie cztery lata związane było z projektem - Piast Gliwice. Odejście z Gliwic było wejściem jak gdyby w nową rzeczywistość. Zdaję sobie sprawę, że już niebawem będzie trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie - co dalej. Zobaczymy. Ten czas wykorzystałem na samodoskonalenie się i analizę tego, co udało się wypracować do tej pory. Odpoczynek i refleksja po tak długim czasie, nieprzerwanej, intensywnej przez dziesięć lat pracy są potrzebne. Dużo podróży - obserwowałem rynek czeski, słowacki, ostatnio brytyjski. To było mnóstwo obejrzanych meczów, spotkań z ludźmi, którzy na piłkę patrzą nieco inaczej. Zająłem się też rozwijaniem szkółki piłkarskiej. Zdaję sobie sprawę z tego jak ważne jest wychowywanie młodych ludzi w duchu sportu i rywalizacji zwłaszcza w dzisiejszym świecie, kiedy nierzadko młodzi w ogóle się nie ruszają, a zwolnienia z zajęć wychowania fizycznego w szkołach stanowią ogromną bolączkę. Marzę o mocnej reprezentacji Polski i dlatego też między innymi skupiam się na pracy u podstaw. Głównie temu poświęciłem ten czas.

Dużo spekulacji pojawiło się w tym czasie. Przymierzano pana do Podbeskidzia, mówiło się o Cracovii, GKSie Tychy.
Rozmowy z różnymi klubami cały czas się toczą. W tym wszystkim najważniejsze jest znalezienie takiego, który będzie pasował do osoby trenera i odwrotnie. Stworzenie takiego zestawienia, w którym pomiędzy klubem, a trenerem zachodzi symbioza. Czeka mnie decyzja nie tyle podjęcia pracy, ale stawianie sobie celów i wkraczanie ponownie na drogę rozwoju. Powtórzę, nie chodzi o nazwy, nie chodzi o personalia. Musimy siąść z rodziną i zastanowić się, co zrobić dalej. Czy zostajemy: na Śląsku, w kraju, czy wyjeżdżamy za granicę.

Skąd decyzja, aby pójść w politykę?
To nie jest polityka - polityka jest na Wiejskiej, a to jest działanie lokalne. Praca na rzecz miejsca, w którym się urodziliśmy i wychowaliśmy i dbanie o to, aby w tym miejscu nam i naszym dzieciom żyło się dobrze i bezpiecznie. Dostałem propozycję takiego właśnie działania i uznałem to za wyróżnienie. Ludzie, którzy zaproponowali mi to, zaufali mi i uwierzyli, że jestem w stanie coś zrobić dla naszej lokalnej społeczności. Długo się nie zastanawiałem. Uznałem, że bycie radnym powiatu to zaszczyt i cieszę się, że udało mi się dostać do rady. Wyborcy mi zaufali, teraz trzeba działać na rzecz gminy, sołectwa i całego powiatu.

W radzie powiatu gliwickiego będzie się pan zapewne chciał zajmować się sportem?
Na pewno tak. Do tego rekreacja, kultura czy bezpieczeństwo. To sfery, w których chciałbym działać. Uważam, że dobre wyniki można osiągnąć skupiając się na wąskich sepcjalizacjach, w których jest się kompetentnym. Już wcześniej, zanim zostałem radnym, pracowałem z młodzieżą, prowadziłem akadamię piłkarską. To wszystko było ze sobą powiązane, a teraz nadaliśmy temu nową formę.

Rozmawiał: Piotr Grela

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marcin Brosz. Były trener Piasta Gliwice został radnym [WYWIAD] - Gliwice Nasze Miasto

Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto