Cichutka, skryta, niepewna siebie - takie odnieśliśmy wrażenie przy pierwszym spotkaniu. Ale pozory mylą. Pani Teresa to silna kobieta. Zaimponowała nam wielkim sercem i wrażliwością na niesprawiedliwość i krzywdę innych.
Była po trzydziestce, kiedy lekarze zdiagnozowali u niej miastenię. Niedługo potem musiała pożegnać się z pracą zawodową. Ale nie zamierzała osiąść w domu i rozczulać się nad sobą. Chciała czuć się potrzebna. Od długich lat udziela się społecznie jako przewodnicząca w Związku Osób Niepełnosprawnych Ruchowo w Tychach.
- Zgłaszając się do udziału w metamorfozie, chciałam uwierzyć w swoją urodę i kobiecość. Moim nadrzędnym celem było poprawić swój wygląd. Pracując społecznie załatwiam wiele spraw urzędowych i wiem, jak istotne są dzisiaj odpowiedni strój i prezencja. Zależy mi, żeby dobrze wyglądać, bo chcę moim podopiecznym pomagać jak najdłużej. Być może dzięki temu co zrobiłam, niektóre z nich mocniej uwierzą w siebie. Chciałam im udowodnić, że choroba nie przekreśla wszystkiego, że każda kobieta może być piękna - dodaje.
Po raz kolejny w naszej zabawie trafiliśmy na prenumeratorkę Dziennika Zachodniego.
- Wiadomości z regionu - to w gazecie interesuje mnie przede wszystkim. A także tematyka kobieca, dodatek "Zawsze kobieta" czytam prawie od deski do deski - mówi pani Teresa. Nigdy nie odpuszcza też sobie lektury horoskopu. W wolnych chwilach tyszanka najchętniej relaksuje się na działce. Jej oczkiem w głowie są kwiaty. Oboje z mężem lubią też podróżować. W tym roku wakacje zaplanowali wczesną jesienią.
Pani Teresa jest szczęśliwą mamą i babcią. Promienieje, kiedy mówi o wnuczkach, a zwłaszcza najmłodszym, któremu niedawno wyprawiała pierwsze urodziny. Ubolewa, że widuje się z nim zdecydowanie za rzadko, bo na co dzień chłopczyk wraz z rodzicami mieszka w Irlandii.
O tym, że zdecydowała się wziąć udział w naszej zabawie początkowo przyznała się tylko córce Urszuli. Mężowi nie chciała mówić nic, ale on..., kiedy zaczynała znikać z domu na całe dnie - coraz mocniej się niepokoił. Zdecydowała się więc i jemu uchylić rąbka tajemnicy.
- Nie, to nie była zazdrość, po 30 latach małżeństwa mamy do siebie pełne zaufanie - śmieje się pani Teresa. - To chyba normalne, że oboje martwimy się o siebie. Mąż zwyczajnie obawia się, żeby nic złego mi się nie przytrafiło.
Oj, stało się, i to dużo - ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo pani Teresa rozkwitła na nowo. Z powodu choroby - nie mogliśmy zaproponować naszej Czytelniczce poważniejszych zabiegów kosmetycznych, ale dołożyliśmy wszelkich starań, aby jej to wynagrodzić. Stąd m.in. wizyta u brafitterki i zabieg leczniczy z rybkami GarraRufa (metamorfoza krok po kroku - czytaj obok). Mamy nadzieję, że zapamięta tę przygodę na długie lata. A jej śladem pójdą kolejne nasze Czytelniczki. Pamiętajcie, że co miesiąc czekamy na nowe zgłoszenia w zabawie.
Teksty: Agata Markowicz
Zdjęcia: Arkadiusz Gola
Na zdjęciach: Teresa Siemionowicz ubrana przez H&M w CH Silesia w Katowicach.
Ty też chcesz zostać królową "Metamorfozy z DZ"?
Czekamy na Twoje zgłoszenie!
Przyślij je do nas, dołączając 2-3 swoje zdjęcia (jedno obowiązkowo całej sylwetki ) wraz z opisem, dlaczego chcesz wziąć udział w zabawie. Zgłoszenia można wysyłać elektronicznie na adres [email protected] albo drogą pocztową na adres: Dziennik Zachodni, ul. Baczyńskiego 25A, 41-203 Sosnowiec, z dopiskiem "Metamorfozy".
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?