Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najpierw do Łabęd zjadą czołgi, potem wozy zabezpieczenia

Michał Wroński
Fot. Polska Dziennik Zachodni
Jest szansa na poprawę sytuacji w gliwickich zakładach Bumar-Łabędy. Fabryka kilka dni temu podpisała z resortem obrony wartą 28 milionów złotych umo-wę na remonty czołgów z polskich jednostek pancernych.

- To największy od kilku lat kontakt podpisany z Ministerstwem Obrony Narodowej - mówi Ewa Kubisiewicz-Boba, rzeczniczka Bumaru-Łabędy.

Jaki będzie konkretnie zakres remontów oraz ile konkretnie czołgów przejdzie lifting w gliwickich zakładach - tego przedstawiciele firmy nie chcą ujawniać.
- Będzie to jednak znacznie więcej od tego, co remontowaliśmy w ubiegłym roku. Wówczas trafiły do nas jedynie pojedyncze egzemplarze - mówi rzeczniczka Łabęd.

Jak dodaje, jeśli prowadzone z MON-em negocjacje zakończą się pomyślnie, to kwota zamówień wzrośnie do 55 milionów zł, a poza czołgami do Łabęd zaczną zjeżdżać też na remonty wozy zabezpieczenia technicznego. W porównaniu z realizowanym w latach 2003-2009 kontraktem malezyjskim za 380 milionów dolarów, to niezbyt imponujący rezultat, ale dla firmy, która w ciągu ostatniego roku pozbyła się 800 pracowników i dramatycznie szukała oszczędności - jest to atrakcyjna "zdobycz".

- Te pieniądze pozwolą nam przeżyć. Mam tylko nadzieję, że nie będzie żadnych zatorów przy okazji płatności. Wszystkie pieniądze dla nas przechodzą bowiem przez centralę grupy Bumar - komentuje Zdzisław Goliszewski, szef Solidarności w Bumarze-Łabędy. Jak dodaje, prowadzone od kilku tygodni negocjacje związkowców z zarządem spółki w sprawie wypłaty wakacyjnych świadczeń z funduszu socjalnego, zakończyły się pomyślnie. Pieniądze zostaną wypłacone w ratach: pierwsza w tym tygodniu, druga we wrześniu.

Obecnie głównym zajęciem dla załogi Zakładów Mechanicznych Łabędy pozostaje montaż wież dla transporterów Rosomak. W tej chwili kończą się też remonty trzech czołgów PT91 Twardy dla polskiej armii.

To pierwsze "tanki", jakie w tym roku zostaną wyremontowane w Łabędach - stoją tu zresztą już od ubiegłego roku (nieoficjalnie można usłyszeć, że czołgi wymagały poważniejszego liftingu niż zakładano i stąd tak długi czas prowadzenia prac).

Nowe zamówienia dla zakładów to pokłosie majowej wizyty w Gliwicach wiceszefa MON, Marcina Idzika. Zapowiedział on wówczas, że w ciągu dwóch lat resort obrony wyda na remonty sprzętu wojskowego w Łabędach kilkadziesiąt milionów złotych. Zapowiedział też wsparcie dla prowadzonego wspólnie przez Łabędy oraz Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych (również należy do grupy Bumar) projektu budowy wielozadaniowej platformy bojowej. Projekt został przez dziennikarzy roboczo ochrzczony mianem "lekkiego czołgu", lecz - jak podkreślają eksperci - uniwersalne podwozie może być też podstawą dla wozu wsparcia piechoty (a tylko polska armia docelowo będzie potrzebować ok. tysiąca tego typu pojazdów), wozu inżynieryjnego, medycznego czy stanowiska pocisków przeciwlotniczych.

- I to właśnie może być naszą przyszłością. Bezwzględnie jest nam potrzebny nowy wyrób. Wciąż liczymy też na zdobycie kolejnego kontrahenta poza granicami Polski - mówi Zdzisław Goliszewski.

28 mln
złotych zapłaci MON gliwickiemu zakładowi za remonty czołgów

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto