Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nikt nie umie brać z Unii tyle co Śląskie

Sławomir Cichy
Unijna dotacja trafiła także do paulinów na Jasnej Górze
Unijna dotacja trafiła także do paulinów na Jasnej Górze Fot. Waldemar Deska
Jeśli są jakieś pieniądze, które można by wydobyć z budżetu Unii, to Śląskie na pewno po nie sięgnie. Nasz region jest najlepszy w kraju w pozyskiwaniu funduszy z Brukseli. Dowodzi tego najnowszy raport Banku Gospodarstwa Krajowego, przez który od stycznia przechodzi cała unijna kasa dla Polski.

Już w połowie ubiegłego roku z 5,5 mld euro, które trafiły do Polski w ramach unijnego Funduszu Spójności, co piąte zostało zainwestowane u nas. Mazowsze ze stolicą zdobyło 100 mln zł mniej, a Małopolska 4 razy mniej niż my (292 mln zł). Podobnie jest z Regionalnym Programem Operacyjnym 2007-2013, gdzie blisko 500 śląskich projektów było finansowanych na kwotę prawie 2 mld zł. W ciągu pierwszych dwóch miesięcy 2010 r. Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego nadal był krajowym liderem wśród wypłacających dotację ze środków unijnych. Może się z nim równać tylko Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Skąd ten sukces? Marszałek woj. śląskiego Bogusław Śmigielski widzi kilka przyczyn. Ale najważniejszą jest system.

- Nasi pracownicy są w stałym kontakcie z wnioskodawcami - mówi Śmigielski. - Każdy beneficjent ma opiekuna w urzędzie, który pilotuje jego projekt.

To autorski projekt urzędu: opiekun działa jak bankowy doradca pomagający wyjątkowemu klientowi.

Jaworzno, które w ciągu sześciu ostatnich lat otrzymało prawie 290 mln zł z kasy unijnej, chwali ten system.

- Tylko na Drogi Współpracy Regionalnej pozyskaliśmy ponad 34 mln zł - mówi rzecznik ratusza Sebastian Kuś.

W skali województwa za unijne pieniądze powstały m.in. oczyszczalnie ścieków i sieci kanalizacyjne w Gliwicach, Katowicach, Rybniku, Bytomiu, Rudzie Śląskiej, Sosnowcu czy Pszczynie. Ponad 200 mln euro idzie na budowę autostrady A1 między Bełkiem a Gorzyczkami. Za pieniądze z UE wybudowano też w części drogę ekspresową S-1 z Bielska do Cieszyna. Rekordziści mogą się pochwalić dofinansowaniem inwestycji nawet w 85 proc.

Na Śląskie zrzuca się cała Europa

Jeszcze cztery lata temu wnioski o dotacje, które posyłaliśmy do Brukseli, były poprawiane średnio pięć razy. Dziś na jeden projekt przypadają dwie poprawki. W praktyce oznacza to, że starający się o unijne dotacje mieszkańcy woj. śląskiego są mistrzami Polski w ich pozyskiwaniu.

Nasza skuteczność w tej dziedzinie przekracza 70 procent. A są miasta w regionie, w których skuteczność sięga 90 procent.

Na przykład prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik mówi, że na 32 wnioski o dotacje złożone przez miasto, aż 29 zakończonych zostało dofinansowaniem. - Największa inwestycja w historii Zabrza, kanalizacja i wodociągi kosztowała 800 mln zł. Aż 60 proc. tej kwoty pochodziło z UE. Sami nie bylibyśmy w stanie sfinansować takiej inwestycji. Dostaliśmy też 40 mln zł na rozwój turystyki poprzemysłowej i szereg innych mniejszych projektów - dodaje.

Zdaniem Małgorzaty Staś, dyrektora Wydziału Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego, za sukcesami w pozyskiwaniu środków stoją też konkretni ludzie z jej urzędu.

- Każdy beneficjent ma swojego opiekuna, którego zadaniem jest czuwać nad projektem już na etapie przygotowywania, a potem realizacji i rozliczania środków. To powoduje, że jesteśmy w stanie wcześniej przewidzieć niebezpieczeństwa i słabości aplikacji. To w konsekwencji powoduje tak wysoką skuteczność pozyskiwania i wdrażania funduszy zewnętrznych - mówi.

W województwie śląskim, podobnie jak w innych regionach, wnioskodawcy też skarżą się na zawiłość unijnych procedur, ale nie uznają ich za główną przeszkodę w zdobywaniu unijnych dotacji. Co ciekawe, zwalanie winy za własne niepowodzenia na unijną biurokrację jest powszechne w tych regionach Polski, gdzie pozyskiwanie środków jest najmniejsze - czyli na ścianie wschodniej.

Ale też u nas działa najwięcej firm, które szkolą speców od pisania wniosków albo wręcz same takie wnioski przygotowują. W dużych urzędach miejskich, jak choćby we wspomnianym już Zabrzu, stworzono specjalistyczne zespoły zajmujące się środkami unijnymi, które już na etapie pomysłu każdą inwestycję planują pod kątem pozyskania dotacji.

Z unijnych środków korzysta też coraz częściej Kościół. Pieniądze na rekonstrukcję klasztornych budynków i konserwację bazyliki na Jasnej Górze pozyskali paulini. Unijne dotacje zasiliły też wiele mniejszych projektów, jak choćby renowację i rewaloryzację zabytkowego kościoła p.w. Św. Mikołaja - Sanktuarium w Rychwałdzie koło Żywca, czy renowację zabytkowego budynku kościoła parafialnego pw. św. Wojciecha w Jeleśni.

Ale pieniądze z Brukseli nie są jedynie udziałem dużych instytucji - wspierają także pomysły indywidualnych wynalazców i racjonalizatorów. Ryszard Margański, założyciel Zakładu Remontów i Produkcji Sprzętu Lotniczego w Bielsku-Białej, obecnie firmy lotniczej Margański&Mysłowski, za pośrednictwem Instytutu Lotnictwa składa właśnie wniosek o grant.

- To, co zdobędziemy, przeznaczymy na dofinansowanie badań związanych z moim wynalazkiem - nowatorskim systemem sterowania lotem "Skrzydełko". Jeśli się uda pozyskać tę dotację, zrealizuję największe marzenie mojego życia - mówi Margański. - Sukces tego projektu oznacza koniec samolotów w kształcie, jaki dziś znamy - dodaje wybitny konstruktor.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto