Sławomir Kaźmierczak wyruszył z Knurowa dzisiaj około godziny 6 rano. Zapowiada, że za około 17 dni pojawi się na polskim wybrzeżu. Ten szalony pomysł może okazać się przygodą życia.
- Już od kilku lat chadzam w piesze wędrówki po całym Śląsku. Zazwyczaj były to dwudniowe podróże po około 50 - 60 kilometrów. Tym razem chcę udowodnić, że można na piechotę dojść aż do Gdańska. Ten pomysł narodził się w mojej głowie już dwa lata temu, wówczas nie miałem niestety takich możliwości jak teraz - mówi Sławomir Kaźmierczak
- Długo się do tego przygotowywałem. Mam dokładnie wyznaczoną trasę i punkty postojowe - mówi młody Knurowianin
22 - latek musiał także starannie dobrać ekwipunek, który ze sobą zabiera. Jego cały bagaż to jedynie niewielki plecak
- Mam ze sobą oczywiście namiot i śpiwór, ale także podstawowe przybory oraz leki i witaminy, w razie gdybym gorzej się poczuł - wylicza Kaźmierczak
Młody piechur zapewnia, że wcale nie boi się długiej drogi. Twierdzi, że jego największym problemem może być zbyt mocne tempo w początkowej fazie wyprawy.
- Najgorsze będą pierwsze dni podróży, ale później będzie tylko lepiej - mówi Knurowianin
Sławomir Kaźmierczak zamierza pokonywać około 30 - 40 kilometrów dziennie. Przekonuje, że nad Bałtykiem znajdzie się za maksimum 17 dni.
Przez cały czas wyprawy będzie prowadził relację za pomocą Snapchata.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?