Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powódź nie przeszkodzi w wyborze prezydenta

Dorota Kowalska, TES
Jeśli będzie trzeba, wyborców do lokali dowiozą amfibie.
Jeśli będzie trzeba, wyborców do lokali dowiozą amfibie. fot. Wojciech Matusik.
Raport Państwowej Komisji Wyborczej, dotyczący przygotowań do wyborów prezydenckich, poznamy dopiero w piątek. - Przez kraj przetacza się druga fala powodzi, więc dzisiaj informacje dotyczące szkód, jakie poczyniła np. w przeznaczonych do głosowania lokalach wyborczych, są szczątkowe - tłumaczył wczoraj Stefan Jaworski, szef Państwowej Komisji Wyborczej.

Od raportu PKW w dużej mierze zależeć będzie, czy pójdziemy do urn 20 czerwca, czy też rząd wprowadzi stan klęski żywiołowej, co automatycznie spowoduje przesunięcie terminu wyborów o co najmniej 4 miesiące. Przynajmniej tak wynika z deklaracji premiera Donalda Tuska, który stwierdził, że "jedynym powodem, dla którego wybory byłyby zagrożone, jest informacja ze strony PKW, że są nie do przeprowadzenia w związku z obszarami zalanymi wodą".

PKW już poprosiła 12 okręgowych komisji wyborczych, na terenie których wystąpiła powódź, o ocenę bieżącej sytuacji. - Po pierwszej fali powodziowej zwróciliśmy się do szefa kancelarii premiera ze swoimi uwagami i propozycjami określającymi warunki techniczne i prawne sprawnego przeprowadzenia wyborów - tłumaczył wczoraj Stefan Jaworski. I dodał, że w tym tygodniu jest podobnie: -Będę na bieżąco informować rząd o swoich spostrzeżeniach, ale wcześniej muszę zebrać informacje z terenu.

Na pytanie, czy wiadomo już, że są lokale wyborcze, w których nie będzie można przeprowadzić głosowania, Jaworski odpowiedział, że takie zagrożenie istnieje, ale - jak to ujął - są wyjścia alternatywne. - Nie wyłączając sytuacji, kiedy poszukamy innych lokali, a nawet namiotów, w których będzie można takie głosowanie przeprowadzić - mówił szef Państwowej Komisji Wyborczej.

I zaznaczył, że PKW cały czas współpracuje z administracją rządową i samorządową, które "zobowiązały się do poczynienia wszelkich kroków, które będą służyły sprawnemu przeprowadzeniu wyborów".

Marcin Markowski, sekretarz gminy Wilków, nie śpi po nocach i myśli, jak ludzi dowieźć do urn. Gmina została zniszczona w 90 proc. Druga fala powodziowa zalała to, co oszczędziła pierwsza. Cztery z ośmiu lokali wyborczych stoją pod wodą. Jak drapać tynk? Jak malować ściany? - Najczarniejszy scenariusz zakłada, że ustawimy namioty, w których będą lokale wyborcze - wzrusza ramionami Markowski.

Kazimierz Czaplicki, sekretarz PKW, mówi, że przekazali dodatkowe 250 tys. zł dla gmin zalanych przez wielką powódź. Pieniądze te zostały przeznaczone na remont tych lokali, które uległy podtopieniu lub zniszczeniu, w tym również na sprzęt wyborczy, np. urny czy kotary itd. A jeśli będzie trzeba, minister finansów na wniosek PKW uruchomi odpowiednie kwoty.

Z kolei Michał Boni, minister w kancelarii premiera, poinformował wczoraj, że rząd przygotowuje kolejne rozporządzenie, mające ułatwić życie powodzianom, do czego wcale nie trzeba wprowadzać stanu klęski żywiołowej.

Na razie nic nie wskazuje więc na to, aby premier Donald Tusk wprowadził stan klęski żywiołowej, a termin wyborów został przesunięty. Jak zapewniał wczoraj Kazimierz Czaplicki, sekretarz PKW, jeśli będzie trzeba, ludzi do lokali wyborczych dowiozą amfibie.

Te same lokale

Nawet w dotkliwie zalanym Bieruniu mieszkańcy głosować będą w tych samych, co zawsze, lokalach wyborczych - informuje Wojciech Litewka, dyrektor katowickiej Delegatury Krajowego Biura Wyborczego.

Na dziś pozostałe 63 gminy okręgu nie zgłosiły żadnych przeszkód, uniemożliwiających przeprowadzenie głosowania w terminie wyznaczonym na 20 czerwca. Po pierwszej fali powodzi wystąpiły problemy w lokalach wyborczych Czechowic-Dziedzic oraz Brennej. Delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Bielsku-Białej informuje, że przeszkody zostały usunięte, do samorządów wpłynęły pieniądze na ich remont. Jaka jest sytuacja pod drugiej fali powodziowej? - Odpowiedź na to pytanie poznam dopiero w środę, po spotkaniu z wójtami i burmistrzami miast. Na razie nie mam żadnych zgłoszeń o ewentualnych przeszkodach w głosowaniu - mówi Andrzej Adamek, dyrektor biura.

W okręgu częstochowskim jedynie lokal w Lublińcu nadawał się do remontu. - Burmistrz oszacował koszt naprawy na 3,5 tys. zł. Otrzymał pieniądze na ten cel - informuje Andrzej Jedyk z Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Częstochowie. - Innych przeszkód nie stwierdzam.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto