Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z eurodeputowanym dr. Czesławem Siekierskim

Redakcja
Dr Czesław Siekierski - poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia PSL, wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi PE, Członek Komisji Rozwoju Regionalnego PE, Członek Specjalnej komisji PE ds. nowej perspektywy finansowej UE, były Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Unia Europejska przechodzi poważny kryzys zadłużeniowy. Jakie są jego przyczyny i możliwość wpływu na wielkości funduszy dla Polski?
Kryzys, który dotknął Unię po części wynika z kryzysu światowego, ale ma też przyczyny wewnątrz Unii i w poszczególnych krajach członkowskich. Nie wyciągnięto odpowiednich wniosków z nowych warunków, w jakich znalazły się rynki finansowe w wyniku globalizacji, nie przestrzegany był Pakt Stabilizacji i Wzrostu mający gwarantować równowagę w strefie euro (poprzez m.in. obowiązek przestrzegania takich kryteriów, jak: deficyt budżetowy nie większy niż 3% PKB i zadłużenie nie większe niż 60% PKB). W rezultacie powstały ogromne dysproporcje rozwojowe między państwami członkowskimi oraz problem rosnącego ich zadłużenia. Z pewnością kryzys w Europie może wpłynąć na wielkość budżetu, bo w takim okresie płatnicy netto chcą oszczędzać. Polityka spójności i wspólna polityka rolna, jako dwie największe pozycje po stronie wydatków w budżecie UE (w sumie ok. 85%), są w sposób oczywisty najbardziej zagrożone cięciami. W tej chwili wydaje się, że najbardziej prawdopodobne jest z mrożenie budżetu UE w obecnych wartościach nominalnych lub jego nieznaczne zmniejszenie w stosunku do ogłoszonej kwoty na perspektywę 2014-2020 pod naciskiem płatników netto. Środki dla Polski w nowej perspektywie finansowej nie powinny być mniejsze niż w obecnej.

Kluczowe znaczenie dla poziomu wsparcia będzie miał kształt przyszłych Wieloletnich Ram Finansowych UE na lata 2014-2020. Jak przebiegają prace nad nowym unijnym budżetem?
Dyskusje nad kształtem perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020 trwają już od ponad dwóch lat. Biorąc pod uwagę obecną sytuację ekonomiczną państw członkowskich przypuszczenia, że będą to najtrudniejsze negocjacje w historii Unii są w pełni uzasadnione. Europa nadal nie podniosła się z kryzysu. Wskaźniki gospodarcze w Strefie Euro i całej Wspólnocie są coraz gorsze, co przekłada się na stopniowy spadek znaczenia Europy w gospodarce światowej. Największym zagrożeniem nie tylko dla budżetu, ale całej Unii jest obecnie rosnący egoizm państw członkowskich. Można dojść do wniosku, że czas kryzysu i trudności z nim związane poważnie nadwyrężyły traktatową zasadę solidarności. Kryzys sprawił, że państwa członkowskie za pomniały o korzyściach z integracji, jakie każde z nich odnosi (pokaźne przypadają na płatników netto), skupiając się głównie na sprawach wewnętrznych. W tym kontekście odbudowa solidarności europejskiej to
podstawowe wyzwanie na najbliższe lata.

Czy Pana zdaniem Polska dobrze korzysta z funduszy unijnych?
Polskie samorządy coraz lepiej wykorzystują środki unijne. Jest rzeczą normalną, że zawsze na początku perspektywy finansowej występuje naturalne opóźnienie, tak na szczeblu Komisji Europejskiej, rządów, samorządów, gdyż muszą być przygotowane dokumenty określające strategię dla danych programów, obudowane poprzez odpowiednie rozporządzenia, które określają zasady wykorzystania tych środków, następnie w ramach poszczególnych programów są ogłaszane nabory na projekty, przygotowanie, zgłoszenie, ocena, wybór, podpisanie umowy, przetarg na realizację, realizacja, przyjęcie inwestycji, rozliczenie. A więc wydawanie środków występuje zazwyczaj na końcu, co sprawia, że środki te niby są wykorzystywane z pewnym opóźnieniem, ale należy brać pod uwagę datę zakontraktowania i czas realizacji projektu. Samorządy mają już dobrze przygotowaną kadrę do każdego etapu tej długiej i złożonej procedury. W ramach programów regionalnych oczywiście szybciej realizowane są małe projekty, co jest zrozumiałe. Instytucje unijne, rządowe preferują duże projekty, natomiast dla mniejszych jednostek gminnych, a szczególnie dla gmin wiejskich, potrzebne są mniejsze projekty, aby mogły one znaleźć na nie środki własne. Oczywiście należy wspierać projekty, w realizację których włączone jest kilka gmin czy powiatów, projekty związane z określonym przedsięwzięciem na rzecz środowiska, ale trzeba założyć tutaj dłuższy termin realizacji, zwłaszcza jeśli nie ma liderów, którzy „pociągną” te projekty. Dla biedniejszych gmin zmniejszony powinien być udział środków własnych.

Jakie są główne problemy w wykorzystywaniu funduszy unijnych w Polsce?
Problemem, z którym się spotykamy jest to, że za mało czasu poświęca się na przygotowanie projektów, szczególnie ich założeń. Utrudnieniem są również problemy środowiskowe, stąd wydaje się, że celowe jest, aby odpowiednie instytucje przygotowały więcej wytycznych i informacji w tym zakresie. Wiele osób ze szczebla urzędniczego rozbudowuje dodatkowe wymagania, co jest związane z potrzebą kolejnych opracowań i przygotowania nowych dokumentów dla tzw. dodatkowego zabezpieczenia, a zazwyczaj jest to zbędne. Bardzo ważnym problemem jest zagadnienie rozdziału środków. Są gminy, którym jest bardzo trudno przebić się w wyścigu o pozyskanie środków, pomimo że często korzystają z pomocy w przygotowaniu projektów świadczonej przez te same firmy, co gminy,
które są liderami w pozyskiwaniu środków. Obecnie już większość przygotowanych projektów spełnia warunki techniczne i dlatego trudno zrozumieć tak duże zróżnicowanie w przydzielaniu środków unijnych.

Co Pana zdaniem należałoby zmienić w kolejnym okresie programowania?
W wykorzystaniu środków w perspektywie 2007-2013 Komisja Europejska zbyt mocno preferowała projekty szkoleniowe, które były potrzebne w okresie przed akcesyjnym i na początku naszej obecności w UE, a mniej teraz. W Polsce w wykorzystywaniu funduszy nastąpiło zbyt duże rozproszenie – chcemy realizować zbyt wiele celów. Oczywiście nie podważam ich istoty i znaczenia. Ponadto brak było analiz przy podejmowaniu decyzji w wykorzystywaniu przeznaczonych środków – na ile chcemy kreować rozwój gospodarczy, budować infrastrukturę, a na ile wspierać poprawę warunków życia? Modne stały się tzw. rewitalizacje, upiększanie rynków, parków, budowa nowych aquaparków itp. Czyniły to powszechnie samorządy szczególnie przed wyborami. To jest też ważne i potrzebne, ale moim zdaniem w pierwszej kolejności trzeba tworzyć miejsca pracy i związaną z nimi infrastrukturę, a więc finansować inwestycje rozwojowe, a dopiero później przeznaczać środki na inne cele. W obszarze nauki nie było właściwych proporcji między wznoszeniem pięknych budynków a nowoczesnym wyposażeniem laboratoriów i inwestowaniem w rozwój kadry naukowej. Projekty na lata 2014-2020 powinny być bardziej innowacyjne, czego oczekuje Komisja Europejska. Obecnie znacznie lepiej na to przygotowana jest „stara Unia”. Warto przypomnieć, że Polska nadal wykorzystuje mniej unijnych środków na badania niż wpłaca na ten cel do budżetu UE, a mamy tak zdolnych naukowców w wielu dziedzinach. Czy to brak przygotowania projektów, czy niewiara we własne siły, czy też wynik zaniedbań? Należy zachować równowagę pomiędzy budową infrastruktury, tworzeniem miejsc pracy, inwestowaniem w ochronę środowiska, a tworzeniem rozwiązań innowacyjnych opartych na wiedzy, nowych technologiach i rozwoju kapitału ludzkie go.

PSL przynależy do Grupy Europejskiej Partii Ludowej, która jest największą frakcją w Parlamencie Europejskim.

www.siekierski.pl

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto