Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z jednym z członków kabaretu Łowcy.B - Pawłem Pindurem

Redakcja
Z Pawłem Pindurem, mieszkającym w Knurowie założycielem kabaretu Łowcy B. rozmawia Joanna Heler

Kabaret Łowcy B. od zawsze jest kojarzony z Cieszynem i tamtejszą filią Uniwersytetu Śląskiego, bo tam studiujecie. A Ty, jego założyciel, jesteś przecież chłopakiem z Knurowa, mieszkasz na Wojska Polskiego. Patriota lokalny z Ciebie, bo nawet obronioną niedawno pracę magisterską poświęciłeś rodzinnemu miastu, a właściwie niezwykle barwnej postaci, czyli Bogusławowi Szygule.
Temat niejako przyszedł sam, bo Bogusław Szyguła, twórca Izby Tradycji KWK Knurów to mąż siostry mojego ojca. Pisałem o popularyzacji kultury górniczej na przykładzie jego działalności jako animatora. Mało kto pamięta, ale za sprawą wujka, który przed laty prowadził zakładowy dom kultury, w Knurowie gościły prawdziwe gwiazdy. Taka Budka Suflera grała u nas 37 lat temu, choć oficjalnie przyznaje się do 35-lecia działalności. Występowała też Maryla Rodowicz, był Daniel Olbrychski, Czarno-Czarni. Sam wujek, choć jest kopalnią wiedzy o Knurowie, nie jest łatwym rozmówcą. Ciągle coś go goni, zaczyna jeden wątek, kończy innym. Jest jeszcze bardziej zakręcony niż ja. Ma w sobie jakiś zapalnik, który mobilizuje ludzi do działania. Zgromadzone przeze mnie materiały ułożyły się w fascynującą historię życia Bogusława Szyguły. Jest przykładem tego jak pasja może stać się sposobem na życie.

Znasz gwarę?
Trochę godam, ale nie w rodzinnym domu. Dopiero jak idę do wujka to się rozkręcam. Nie chcę się ośmieszyć, bo sam też nie poważam za bardzo tych, którzy tylko udają, że znają gwarę.

Jesteś rozpoznawalny w Knurowie? Dzięki udziałowi w programie Polsatu to jednak twój kolega z kabaretu, Mariusz Kałamaga występujący z Kasią Cichopek stał się celebrytą.
Nie lubię tego słowa. Sam na pewno nie jestem też celebrytą. Ale w Knurowie to jestem rozpoznawalny, oj jestem. Dziewczyny po autografy co prawda się nie ustawiają, ale ludzie mnie kojarzą ze sceny.

W swym rodzinnym mieście rzadko występujesz z kolegami.
To prawda, jakoś nas tu szczególnie nie hołubią. Nie chciałbym się wypowiadać na temat knurowskiej kultury. Dodam tylko, że nie interesuję się polityką. Gdy widzę przed wyborami ten szpaler twarzy ludzi znikąd to się zastanawiam, co zrobili wcześniej dla współmieszkańców, czym mogą nas przekonać, by to akurat na nich głosować? I wychodzi mi, że niczym. To przecież wciąż ci sami ludzie u władzy.

Jesteś prześmiewcą, ale Twoja praca magisterska jest bardzo poważna. Nie korciło Cię, żeby przemycić jakieś satyryczne treści?
Nie, przecież tytuł magistra do czegoś zobowiązuje (śmiech). Wystarczy, że na Wydziale Etnologii i Nauk o Edukacji studiowałem przez 10 lat, a obroniłem się na piątkę. Z kabaretem dajemy mnóstwo koncertów, nie ma nas przez dwa tygodnie w miesiącu. Jak wracam z objazdu, śpię do południa, zaczynam funkcjonować dopiero późnym wieczorem, A tu jeszcze czeka dziewczyna i kot. O nich też trzeba pomyśleć. Tym bardziej, że w kabarecie robi się coraz bardziej rodzinnie, co rusz pojawiają się na świecie dzieci.

Lubisz swoje miasto?
Nic fajnego w nim nie ma, choć ma swoje ulubione miejsca, jak na przykład knajpka, w której rozmawiamy. Szanuję tych, którzy myślą o tym, by te nasze pokopalniane budynki nie zamieniły się w ruinę. Podoba mi się kopalnia Guido, dawne górnicze obiekty zaadaptowane na lofty. Dla mnie miasto to ludzie. Moim zdaniem, atrakcyjność tak Knurowa, jak i Śląska opiera się na zupełnie innych przesłankach. Śląsk to ludzie, tacy pozytywni, szczerzy do bólu zapaleńcy. Podoba mi się śląski upór, ale nie taki z klapkami na oczach, tylko zdroworozsądkowy. Cenię Ślązaków, bo potrafią wiele zdziałać, i robią to z bezinteresownej potrzeby, a nie chęci zysku. Cenię górników. To oni wpłynęli na kształt regionu i jego kulturę. A to, że kultura Śląska jest ciekawa uświadamiają mi tacy ludzie, jak mój wujek.


Dwóch z sześciu członków kabaretu założonego przez studentów Uniwersytetu Śl. Rok mieszka w Knurowie. Oprócz Pawła Pindura to Maciej Szczęch, który właśnie w Knurowie znalazł swoją drugą połowę.

Gdzie wystąpią Łowcy?

Z absurdalnego humoru prezentowanego przez Kabaret Łowcy B. będzie się można w najbliższym czasie pośmiać w Zabrzu. 14 lutego o godz. 19. wystąpią w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca. Będzie im towarzyszyć kabaret Neo-nówka z zespołem muzycznym Żarówki. Ich skecze to pomieszanie absurdu z terapią nerwic, a wszystko w atmosferze radosnej nieprzewidywalności. Bilety kosztują 50, 60 i 70 zł.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rozmowa z jednym z członków kabaretu Łowcy.B - Pawłem Pindurem - Gliwice Nasze Miasto

Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto