Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sadyści skatowali psa. Dla zabawy związali mu jądra trytką [przerażająca historia beagla Diego]

zal
Aż trudno uwierzyć w to, co spotkało tego psa! Beagle maja to do siebie... że uwielbiają niestety uciekać. Górę zawsze bierze instynkt. Niemal zawsze jednak wracają. Ten nie miał szans - trafił na prawdziwe bestie (inaczej trudno nazwać tych ludzi).

Beagle to dość specyficzna rasa - jak na prawdziwe psy myśliwskie przystało... podwórko jest zazwyczaj dla nich zbyt ciasne i niemal zawsze próbują zwiedzić okolicę. Górę bierze instynkt - wyczują czy zobaczą jakieś zwierzę, to ruszają w pościg. A to czy wrócą, zależy niejednokrotnie od ludzi, których spotkają.

Beagle są bardzo łagodne, uwielbiają ludzi (to psy idealne do małych dzieci)... jednak w tym przypadku, to ludzie byli zagrożeniem.

Historia beagla Diego

Jak informuje TOZ Opole [Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, oddział opolski]:

Ta interwencja zmroziła nam krew w żyłach. Zadzwonił do nas policjant z prośbą o pomoc w trakcie interwencji, zgłoszenie dotyczyło psa, który od dłuższego czasu błąka się po Źlinicach (powiat opolski).
Nad psem znęcają się okoliczne pijaczki doczepiając psu puszki do ogona, związują go łańcuchem, bijąc i przeganiając. Pies mimo tych wszystkich krzywd garnie się do ludzi, okazuje się że szuka pomocy ponieważ bardzo cierpi! Jego jądra są spięte bardzo ciasno trytką!
Najprawdopodobniej wdało się już niedokrwienie i martwica, cierpienie jest niewyobrażalne! Pies chyba czuł, że przyjechaliśmy mu pomóc, bo od razu wskoczył nam do auta i natychmiast przewieźliśmy go do weterynarza, gdzie zapada natychmiastowa decyzja o amputacji jąder!
Psu nadano imię Diego. TOZ Opole zorganizował zbiórkę na leczenie pasa jak również zajął się szukaniem właściciela.

Jest happy end!

Czytaj więcej na następnej stronie...

TOT Opole publikował historię Diego na facebooku, zebrano pieniądze na jego leczenie i zajęto się oczywiście poszukiwaniem właściciela.

Jak informuje TOZ Opole - W końcu udało się znaleźć jego właściciela. Jak się okazało, pies ten na co dzień hasał sobie beztrosko na podwórku, a spał w domu. Aż jak to na prawdziwego beagla przystało, podwórko okazało się dla niego za małe i postanowił wybrać się na dalszą wycieczkę - zwiedzać świat. Niestety droga powrotu nie była już taka łatwa...
Właściciele stracili już nadzieje, że pies się znajdzie i byli pewni, że znalazł nowy kochający dom, lub po prostu ktoś go ukradł. Ślad po nim zaginął na kilka miesięcy. Jedno jest pewne. Był zaopatrzony w sporą adresówkę, granatową obrożę i znaczek irlandzkich psów przewodników. Nie pomogły i zniknęły wraz z psem. Dziś są tylko smutne wspomnienia. Po bólu jaki sprawił mu człowiek, któremu zaufał i który go skrzywdził. Przykre. Historia jednak zakończyła się szczęśliwie. Psiak po operacji u weterynarza czuje się dobrze. Po dokładnym sprawdzeniu czy rzeczywiście właściciel jest prawowitym właścicielem (sprawdziliśmy dokumenty i chipa) trafił do swojego domu. Radości nie było końca. Właściciele pokryli wszystkie koszty leczenia weterynaryjnego, obiecali nie spuszczać z oka podopiecznego i wzmocnić środki zabezpieczające posesję, tak aby pies nie udał się na kolejną "wycieczkę".
Poza tym jeszcze równolegle będzie toczone śledztwo w sprawie znęcania się nad psem przez okolicznych pijaczków. Miejmy nadzieję, że policji uda się ustalić sprawców.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto