Sexy zaczyna się w głowie. Dlaczego? [ZDJĘCIA, WIDEO]

Dlaczego zdecydowałaś się na spotkanie w Białymstoku?

Uważam, że Białystok jest sexy i dlatego tu jestem. Większość osób, które uczestniczyły w spotkaniu była sceptycznie nastawiona do coachingu, a jednak tu przyszły. Ważne jest to, aby do takich osób trafić. Nie należy się bać tych tematów, tylko trzeba je w dobry sposób przedstawiać. Skoro Białystok jest sexy i chce działać, to trzeba iść za ciosem. W związku z tym planuję następne spotkania, bo większość pań, które teraz tu przyszły, chcą uczestniczyć w kolejnych. A już w styczniu 2016 r. na Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania ruszają pierwsze na Podlasiu studia podyplomowe - akademia coachingu. Trwa rekrutacja. Zajęcia polecam osobom, które chciałyby nauczyć się używać narzędzi coachingowych, albo dowiedzieć się jak pracować nad sobą. Coaching przyda się też przedsiębiorcom, którzy zarządzają zespołami i chcieliby się dowiedzieć, jak te zespoły motywować do działania.

A co sądzisz o rozwoju coachingu w Polsce? Czy to jest moda, czy ludzi potrzebują w obecnych czasach przewodników życiowych w postaci coacha?

Mówi się, że jak jest popyt, to jest podaż. Ludzie „oszaleli” z racji tego, że mamy za dużo, mamy dostęp do wszystkiego. Przez to nie umiemy nazwać swoich emocji, nie umiemy już marzyć. Nie wiemy, co nam daje szczęście, co jest naszą przyjemnością. Dodajmy do tego całą technologię. Są ludzie, którzy twardo stąpają po ziemi i wiedzą, co mają ze sobą robić, ale są też tacy, którzy zaczynają się gubić. Z każdej strony dopływa do nas nadmiar informacji i nagle nie wiesz, co masz z tym życiem zrobić. Mało tego, twoja przyjaciółka nagle zaczyna robić filmy na YouTubie i staje się milionerką, inna zostaje szafiarką i także milionerką. Ty się uczysz, a mało zarabiasz, więc myślisz: może ja jestem beznadziejna? Może nie robię tego, co powinnam? Masz tysiąc pytań w głowie, na które nie odpowiadasz, nic nie robisz i zaczynasz narzekać. I nagle dochodzisz do wniosku, że potrzebujesz pomocy. Tak jak wspomniałam: jak jest popyt, to jest podaż. Chytrzy zauważyli, że coaching jest modny i zaczęli to robić. Ktoś może być chytry, tak jak ja, bo robię coś, żeby zarabiać pieniądze i bardzo to lubię. Tylko że ja bardzo dużo pieniędzy zainwestowałam w swoją edukację i dopiero po czterech latach mogłam siebie nazwać coachem. Inni chytrzy mogą być w ten sposób, że tytułują się coachami po zaledwie dwutygodniowym kursie.

Czy aby być dobrym coachem, trzeba mieć bagaż ciężkich doświadczeń? Czy to pomaga w późniejszej pracy, czy przeszkadza?

Ja sama zmagałam się z ciężką chorobą, ważyłam prawie 120 kg i tkwiłam w toksycznej relacji, z której ciężko było się wydostać. Mam swoją historię, która dodaje mi autentyczności w działaniu, ale też doświadczam krytyki, ponieważ jestem młoda i gdybym popracowała 15 lat w korporacji, to dopiero wtedy bym wiedziała jak doradzać ludziom. Z drugiej strony, jeżeli pracowałam tam dziewięć miesięcy i już wtedy wiedziałam, że to najgorszy okres mojego życia, to miałam się tam przemęczyć kolejne 14 lat, żeby nagle stwierdzić, że nie chcę tego robić? Kwestia jest taka, że skoro coach nie może sugerować albo mówić klientowi wprost, co ma robić, to teoretycznie nie ważne, jakie ma doświadczenia. Ważne, żeby był dobry w tym, co robi. Ale nie zmienia to faktu, że jak rozstajesz się z chłopakiem, to nie idziesz do koleżanki, która jest w szczęśliwym związku, tylko idziesz do takiej, która jest samotna, albo wcześniej została zdradzona, bo razem sobie możecie ponarzekać.

A skąd wzięła się nazwa projektu „Sexy zaczyna się w głowie”?

Hasło obrazuje to, jak po pewnym czasie czułam się sama ze sobą. Gdy zaczęłam działać dla siebie i przede wszystkim w końcu się ogarnęłam, to dopiero wtedy ruszyłam do przodu. Poczułam, że doszłam do momentu, kiedy czuję się atrakcyjna sama dla siebie i w końcu się sobie podobam. Sexy narodziło się najpierw w mojej głowie i stąd nazwa projektu.