Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląsk - Warszawa, czyli rachunek zysków i strat. Ale jak je policzyć?

Agata Pustułka
Grzegorz Mehring
Ile województwo śląskie odprowadza do budżetu państwa, a ile dostaje na inwestycje lub ochronę zdrowia? Odpowiedź od ministra finansów usiłował uzyskać poseł SLD Zbyszek Zaborowski.

Dowiedział się, że w formie podatków oddaliśmy w 2011 r. 23 mld zł, a otrzymaliśmy dla jednostek samorządu terytorialnego ok. 2 mld. Zaborowski uznał odpowiedź za kpinę, ponieważ w piśmie nie znalazły się m.in. dane dotyczące wpływu do NFZ ze składek opłacanych przez mieszkańców, ani wysokość nakładów na inwestycje finansowane z budżetu centralnego.

- Informacja jest, mówiąc delikatnie, niepełna. Uważam, że w sytuacji narastającej dyskusji o autonomii warto wiedzieć, ile mieszkańcy wytwarzają PKB i jaki jest nasz udział w podziale dóbr. Czy jest on sprawiedliwy i proporcjonalny do potrzeb - zastanawia się poseł Zaborowski, który teraz
zamierza napisać w tej samej sprawie do premiera.

Kwestia finansowych rozliczeń to jeden z gorących śląskich tematów. Podobna dyskusja trwa też w innych krajach Europy. Jak czytamy w ostatnim numerze tygodnika "Forum", bogate regiony Hiszpanii, Włoch czy Niemiec coraz częściej nie chcą godzić się na ponoszenie większych kosztów utrzymania biedniejszych części swoich państw. W dobie kryzysu ekonomicznego idea solidaryzmu społecznego, w myśl którego bogaci pomagają biednym, jest mniej atrakcyjna, a w siłę rosną ruchy separatystyczne.

- Tendencje separatystyczne dotyczą kilkunastu miejsc w Europie. Ich wzrost to efekt zaciskania pasa i polityki prowadzonej przez ministrów finansów w całej Unii Europejskiej - mówi Jan Olbrycht, eurodeputowany PO. - Polscy posłowie walczą w Unii o to, by silniejsze państwa dawały więcej biedniejszym, a same dostawały mniej. Nie możemy na własnym regionalnym podwórku robić inaczej, bo byłaby to hipokryzja. Poza tym gospodarka jest dynamiczna. Dziś ktoś może potrzebować pomocy, a jutro my. Co zrobimy, gdy inne regiony odwrócą się do nas plecami ? - pyta.

Prof. Andrzej Barczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach radzi, by zamiast na przepływy finansowe patrzeć na wzrost gospodarczy i porównywać takie dane.

- Ostatnie fakty są dla nas pomyślne: najwyższe zarobki i najmniejsze bezrobocie są w Katowicach. Gdy będziemy wyliczać, ile przekazujemy do wspólnej kasy, może okazać się, że więcej niż dostajemy. Wtedy będzie awantura i jak pojedziemy w kraj, to nam będą opony przebijać. To nie ma sensu - żartuje prof. Barczak.

Państwo dokłada do górnictwa? To jeden z mitów. Czytaj na dziennikzachodni.pl

* TO MUSISZ ZOBACZYĆ:

MATURA 2012 - ZOBACZ CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ, SPRAWDŹ ARKUSZE i ODPOWIEDZI. PRZECZYTAJ O PRZECIEKACH
* WEŹ UDZIAŁ W PLEBISCYTACH:
NAJLEPSZY NAUCZYCIEL 2012
CHUDNIESZ - WYGRYWASZ ZDROWIE
NAJSYMPATYCZNIEJSZY ZWIERZAK ŚLĄSKIEGO ZOO

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto