Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Udowodnili, że Polak potrafi

Mariusz Urbanke
KSSE
Śląsk kojarzony był do niedawna głównie z kopalniami i hutami. Tymczasem przemysłowy krajobraz regionu bardzo się zmienił w ostatnich latach. Dziś śląskim eksportowym hitem jest nie tylko węgiel koksujący czy stalowe szyny, ale przede wszystkim... samochody z fabryk Opla w Gliwicach i Fiata w Tychach. Wielka w tym zasługa Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, która najpierw przyciągnęła Opla, a później wielu kooperantów z branży samochodowej.

Jednak historia Opla na Śląsku i jego zakładów w Gliwicach wcale nie była usłana różami. O fabrykę trzeba było stoczyć ostry bój (o czym można przeczytać w tekście poniżej), a i późniejsze losy fabryki pełne są ostrych zakrętów.

Branża samochodowa ciągle się bowiem rozwija, poszukuje nowych rozwiązań i impulsów do tworzenia nowych modeli. Dla należącej do General Motors fabryki Opel Polska w Gliwicach takim impulsem stał się fakt, że Polska kupiła w USA... wielozadaniowe samoloty F-16. Jednym z beneficjentów tzw. offsetu, czyli programu inwestycyjnego związanego z kontraktem na zakup przez Polskę amerykańskich samolotów, stał się właśnie Opel - dzięki temu w Gliwicach rozpoczęto m.in. montaż astry II.

Nie byłoby to możliwe, gdyby gliwiccy fachowcy nie wywalczyli sobie mocnej marki w koncernie. Udowodnili oni prawdziwość zapomnianego już trochę hasła, że "Polak potrafi". Sprawili, że mała agila z Gliwic zaczęła zdobywać czołowe miejsca w rankingach niezawodności według zestawienia niemieckiej organizacji TUV.
Kiedy więc zapowiedziano w General Motors oszczędności w europejskich zakładach koncernu, nie dotknęły one Gliwic. Przeciwnie, w polskiej fabryce Opla rozpoczęła się produkcja nowego modelu zafiry, w związku z czym pojawiła się szansa, że zatrudnienie w Gliwicach znów wzrośnie.

Kiedy więc General Motors Europe (GME) zapowiedział, że ulokuje produkcję kolejnej generacji samochodu kompaktowego w fabryce w Gliwicach, to ta wiadomość nie była wielkim zaskoczeniem dla pracowników Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W tym czasie KSSE była już bowiem prawdziwym zagłębiem motoryzacyjnym, w którym ulokowali swą produkcję światowi potentaci części do samochodów.

Przyszedł jednak kolejny kryzys i nad fabryką w Gliwicach znów zawisły czarne chmury. Gazety zaczęły już szukać nowych inwestorów dla gliwickiego Opla - w Rosji, w Chinach. Tymczasem ta europejska marka o bogatych tradycjach znów potrafiła się odrodzić. Dzięki temu w Gliwicach ruszyła produkcja nowego modelu astry. W tym przypadku plotki potwierdziły się tylko w tym zakresie, że nową astrę zaczęto produkować też w... rosyjskim Sankt Petersburgu (oprócz tego astra powstaje też w brytyjskim Ellesmere Port). Auto zostało dobrze przyjęte na rynku. Nowa astra, jeszcze zanim weszła na rynek, z łatwością wygrała renomowaną nagrodę Złota Kierownica (Golden Steering Wheel), przyznawaną przez użytkowników w Europie. Wygrała w 20 kategoriach na 32, w tym w kategorii silnika, spalania, podwozia, hamulców, układu sterowniczego i układów wspomagania kierownicy mających wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Później zdobyła też szereg innych wyróżnień, w tym powszechnie pożądaną nagrodę Auto Trophy, przyznawaną przez czytelników magazynu Auto Zeitung, oraz tytuł TOPauto 2010, przyznawany przez niemiecką motoryzacyjną agencję prasową (Motor-Informations-Dienst). Nic więc dziwnego, że wkrótce po wprowadzeniu astry na rynek zamówienia na ten właśnie samochód przekroczyły 50 000. To było kolejne zielone światło dla gliwickiej fabryki. Od ubiegłego roku zakład pracuje w systemie 3-zmianowym, produkując astrę IV 5-drzwiową i astrę III Classic sedan. Wartość eksportu w 2010 roku wyniosła 1,5% całego eksportu krajowego. Główne rynki eksportowe: Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy, Francja, Rosja, Turcja. W 2011 r. planowany jest wzrost produkcji o około 10%, uruchomienie produkcji astry IV 3-drzwiowej i - co bardzo ważne - wzrost zatrudnienia o około 150 osób.


Zrezygnowaliśmy ze szkodliwego wyścigu
Wspomina Andrzej Karasiński,
sekretarz miasta, a w momencie powstania KSSE - zastępca prezydenta Gliwic

Jak rozpoczęły się starania o podstrefę w Gliwicach?
We wrześniu 1995 roku na ręce wojewody katowickiego Eugeniusza Ciszaka złożyliśmy wniosek o ustanowienie specjalnej strefy ekonomicznej, wspólnej dla Gliwic i Tarnowskich Gór. W Gliwicach wskazywaliśmy teren ówczesnego Śląskiego Wolnego Obszaru Celnego (obecnie Śląskie Centrum Logistyki). Oceniam, że to był falstart. Wniosek ten pozostał bez historii. W grudniu 1995 r. natomiast miała w Gliwicach miejsce wizyta, która skutkuje do dziś. Odwiedzili nas przedstawiciele GM Opel. Gotową, uzupełnioną ofertę przedstawiliśmy koncernowi już w lutym 1996 roku.
Opel oczekiwał jednak na jakąś konkretną zachętę inwestycyjną. Nie mówił, że ma to być strefa, ale wiadomo było, że tak byłoby najlepiej.

Proszę opowiedzieć o negocjacjach z Oplem...
Dobrze pamiętam te daty, bo już w marcu 1996 r. podpisaliśmy z Oplem list intencyjny. Proszę zauważyć, jak to szybko się działo. Nie było czasu na jakąkolwiek zwłokę. Trochę na skróty rzecz ujmując, można powiedzieć, że atmosferę tamtych dni trzeba by określić krótko: teraz albo nigdy, a determinacji nam nie brakowało. I wtedy właśnie powróciliśmy do pomysłu strefy w Gliwicach. Dołączyliśmy więc do zespołu w Urzędzie Wojewódzkim. Inne miasta uczestniczyły w nim już od jakiegoś czasu. Zadeklarowaliśmy, że przygotujemy odpowiednią dokumentację. Nikt w to nie wierzył. Inni przygotowywali dokumenty kilka miesięcy, a my mieliśmy jakieś dwa tygodnie. Obawiano się także, że możemy wszystko zepsuć i ich miesiące pracy pójdą na marne. Traktowano nas więc bardzo nieufnie. Mało tego, wyglądało na to, że spośród kilku lokalizacji zostanie wybrana tylko jedna…

I co było dalej?
Potwierdziłem, że przygotujemy, co trzeba. Nastał czas pospolitego ruszenia. W urzędzie pracowaliśmy po siedem dni w tygodniu, bez liczenia godzin, nieraz do późna. Bez tej niespotykanej determinacji, a była ona naprawdę ogromna, nie byłoby ani Opla, ani strefy. Nasze działania w kierunku powołania strefy w naszym mieście biegły równolegle z naszymi zabiegami o Opla w Gliwicach.
W zadeklarowanym terminie nasze dokumenty były gotowe. Dalsze prace musiały się teraz przenieść z Katowic do ministerstw w Warszawie. I wtedy powstał pomysł, aby się nie ścigać w rywalizacji o umiejscowienie strefy, ale nalegać na utworzenie na Śląsku jednej rozproszonej.
Dla mnie jest to przykład na efektywność współpracy przy jednoczesnej rezygnacji ze szkodliwego wyścigu. W tym wypadku z ostrej walki nic dobrego by nie wyszło. Strefy na Śląsku mogłoby nie być wcale.

Czy to przesądziło o budowie fabryki Opla w Gliwicach?
Umowę inwestycyjną z GM zawarliśmy 6 maja 1996 r., a strefę ustanowiono dopiero 17 czerwca. Taki bieg zdarzeń nie był pozbawiony ryzyka z naszej strony. Podpisaliśmy umowę z Oplem, który oczekuje konkretnej zachęty inwestycyjnej, a strefy jeszcze formalnie nie ma… Można przypuszczać, że gdyby nie GM, to strefa na Śląsku mogłaby wtedy nie zaistnieć. Wygląda to dość zawile, ale tak było. Sprawę stawiano w ten sposób: będzie strefa na Śląsku, jak pojawi się inwestor strategiczny. Gliwice miały inwestora, a nie mieliśmy strefy.

Dzięki podpisaniu z Oplem listu intencyjnego wygraliśmy strefę… dla Śląska i 44% jej powierzchni bezpośrednio dla Gliwic.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto