Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Górnośląskim Związku Metropolitalnym będzie się żyło lepiej, taniej i wygodniej

Witold Pustułka
Aglomeracja śląska, obszar o największym zaludnieniu w kraju i jednym z największych w Europie, o ogromnym potencjale, z powodu fatalnej struktury administracyjnej i braku silnego miasta stołecznego w ostatnich latach ...

Aglomeracja śląska, obszar o największym zaludnieniu w kraju i jednym z największych w Europie, o ogromnym potencjale, z powodu fatalnej struktury administracyjnej i braku silnego miasta stołecznego w ostatnich latach rozwija się słabiej niż Wrocław, Poznań, Gdańsk, Kraków czy Warszawa. Sytuacja może się jednak wkrótce zmienić. A to za sprawą powołania do życia Górnośląskiego Związku Metropolitalnego (w skrócie GZM). Wczoraj w Rudzie Śląskiej, mieście położonym w sercu aglomeracji śląskiej, ukonstytuowały się władze Związku. To pierwszy krok na drodze do budowy największego, ponaddwumilionowego miasta w Polsce, większego od Warszawy.

Utworzenie Związku może stać się przełomem w rozwoju całego województwa śląskiego. Na terenie między Gliwicami a Dąbrową Górniczą mieszka 2,1 miliona osób, czyli niemal połowa mieszkańców woj. śląskiego. Faktycznie obszar ten już od kilkudziesięciu lat tworzy jedno miasto.

Niedługo - co najważniejsze - największe korzyści z powstania Związku powinni zacząć czerpać mieszkańcy aglomeracji. Już w przyszłym roku GZM chce wprowadzić do użytku Śląską Kartę Usług Publicznych, którą będzie można płacić na terenie 14 miast, najpierw za parkingi i przejazdy autobusami oraz tramwajami, a w przyszłości być może za energię elektryczną czy gaz. Związek chce też pozyskać środki europejskie na gruntowną modernizację sieci tramwajowej w całej aglomeracji, a także wziąć na siebie ciężar dokończenia budowy Drogowej Trasy Średnicowej. Przypomnijmy, że trzy lata temu, jako pierwszy, z pomysłem uwspólnienia niektórych zadań miast Śląska i Zagłębia wyszedł Dziennik Zachodni.

Wczorajsze powstanie Górnośląskiego Związku Metropolitalnego świadczy o dojrzałości i dalekowzroczności prezydentów 14 miast serca aglomeracji, którzy potrafili wznieść się ponad podziały i stworzyć podwaliny wspólnego organizmu, który tak naprawdę istnieje u nas od kilkudziesięciu lat.

- To czego nie potrafiły załatwić kolejne rządy przez minione 17 lat, zrobili sami prezydenci miast Śląska i Zagłębia - powiedział "ojciec" polskiego samorządu, prof. Michał Kulesza. - Gratuluję Wam odwagi i Szczęść Boże w działalności.

Wpisanie GZM do rejestru związków międzygminnych oznacza, że największe miasta serca województwa śląskiego będą mogły wspólnie planować rozwój i starać się o unijne pieniądze na inwestycje. Sporo zyskają też mieszkańcy. Inwestycje drogowe prowadzone będą teraz wspólnie, co oznacza, że mogą być one realizowane szybciej i lepiej. Przy większych zamówieniach spadają bowiem ceny, a co za tym idzie obciążenia podatkowe. Możliwe jest też negocjowanie np. wspólnej, niższej ceny na zaopatrzenie w wodę, wywóz śmieci czy energię elektryczną. W Niemczech, po fuzji miast Zagłębia Ruhry, ceny hurtowo zamawianej energii spadły o 11 procent. Miasta mogą też wspólnie starać się o finansowanie przez Unię Europejską inwestycji ponadlokalnych - obiektów sportowych, specjalistycznych ośrodków służby zdrowia, wysypisk śmieci.

Osobą, która zmobilizowała samorządowców do przyspieszenia prac był wojewoda śląski - Tomasz Pietrzykowski. To on, prawie rok temu, wyszedł z propozycją przygotowania projektu ustawy, która pozwalałaby na uwspólnienie niektórych zadań sąsiadujących ze sobą miast. Śląscy i zagłębiowscy liderzy samorządów, zazwyczaj ze sobą zaprzyjaźnieni, tworzący w naszym regionie jednolitą, bardzo silną grupę, postanowili jednak uprzedzić działania rządu i sami przygotowali podwaliny utworzenia Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Początkowo pomysł ten nie podobał się w Warszawie, bo Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji kilka miesięcy zwlekało z rejestracją GZM. W stolicy najwyraźniej obawiano się, że Związek pozostanie poza kontrolą rządu. Niektórzy działacze Prawa i Sprawidliwości mieli bowiem nadzieję, że uda im się przejąć kontrolę nad całą aglomeracją. Śląscy prezydenci okazali się jednak sprytniejsi od MSWiA i sami podjęli decyzję o współpracy.

Wczorajsze, faktyczne powstanie GZM-u jest tzw. porozumieniem "miękkim", które nie odbiera tożsamości żadnemu z miast, ale jednocześnie otwiera szerokie pole współpracy. Teraz samorządy największych śląskich gmin mogą wspólnie budować wielkie inwestycje.

Utworzenie GZM udowodniło też wczoraj, że życie samorządów toczy się własną ścieżką, a wielka polityka tak naprawdę nie ma dla nich większego znaczenia. Prezydenci Sosnowca czy Dąbrowy Górniczej są bowiem jednoznacznie kojarzeni z lewicą, Tychów, Rudy Śląskiej czy Gliwic z Platformą Obywatelską, Katowic i Chorzowa z prawicą. Mimo to, potrafili usiąść do stołu i wypracować rozwiązania, które będą najlepsze dla mieszkańców ponad 2-milionowej aglomeracji.

Na wczorajszym uroczystym podpisaniu Aktu Przystąpienia 14 miast do Górnośląskiego Związku Metropolitalnego wszyscy podkreślali, że od tej pory staniemy się równoprawnym partnerem nie tylko dla Warszawy, ale także dla Madrytu, Mediolanu czy Wiednia.


Rozmowa z Piotrem Uszokiem,
przewodniczącym Zarządu Górnośląskiego Związku Metropolitalnego

Dziennik Zachodni: Czy 20 września, dzień ukonstytuowania się GZM, to przełomowa chwila dla śląskich samorządów?

Piotr Uszok: Mam nadzieję, że tak. Powstanie Związku oznacza bowiem istotną zmianę dla naszych gmin. Każda z nich zachowa wprawdzie w pełni swoją tożsamość, ale jednocześnie przy realizacji wielkich, ponadlokalnych projektów będzie ze sobą ściśle współpracować. To może być milowy krok na drodze rozwoju nie tylko tych 14 miast, ale całego województwa śląskiego.

DZ: Co powołanie Związku oznacza dla przeciętnego mieszkańca aglomeracji?

PU: Wiem, że oczekiwania są bardzo duże - i dobrze. Chciałem jednak powiedzieć,

że nic nie zmieni się z dnia na dzień.

Mamy ambitne, dalekosiężne plany, ale wymagają one czasu, a przede wszystkim ciężkiej

pracy.

DZ: Co więc w przyszłości na powstaniu Związku zyskają mieszkańcy?

PU: Wielkie inwestycje strukturalne będą możliwe dopiero za dwa-trzy lata. Najpierw musimy przygotować strategię metropolii, dokument na podstawie którego będziemy mogli planować wspólny rozwój. Pierwszym wymiernym skutkiem powstania GZM może być Śląska Karta Usług Publicznych. Będzie ona przypominała kartę bankomatową, dzięki której elektronicznie będziemy mogli płacić za przejazdy komunikacją miejską oraz za parkowanie we wszystkich 14 miastach. Potem może obejmować opłaty za szereg innych usług, ale pozostałe szczegóły jej wykorzystania musimy najpierw ustalić w ramach Zgromadzenia GZM.

DZ: A z czego Związek będzie się utrzymywać? Na razie składka po złotówce od mieszkańca każdego z miast nie daje zbyt wiele możliwości...

PU: Doskonale o tym wiemy. Te dwa miliony budżetu to pieniądze jakby na rozruch GZM. Potem będziemy musieli pomyśleć o innych mechanizmach pozyskiwania pieniędzy. Mamy na przykład plan przebudowy i modernizacji, w całym regionie, sieci tramwajowej. To ogromne wyzwanie, które kosztować będzie masę pieniędzy. Na pewno w kosztach, w części, partycypować będą same miasta, ale bez pomocy zewnętrznej nie uda się zmienić setek kilometrów torów czy zakupić nowego taboru.

DZ: Czy przy budowie zadań Związku zamie-rzacie państwo korzystać z gotowych już wzorców - jak na przykład tych wprowadzonych w Zagłębiu Ruhry?

PU: Na pewno nie będziemy wyważać otwartych drzwi. Każde doświadczenia w tym zakresie będą dla nas ważną nauką. Specyfika Górnego Śląska jest jednak trochę inna niż niemieckiego Zagłębia Ruhry, dlatego polegać będziemy głównie na własnych rozwiązaniach.

Rozmawiał: WITOLD PUSTUŁKA

Kto będzie kierował pracami Związku?

Wybrany wczoraj zarząd GZM tak naprawdę nie będzie na bieżąco kierował pracami Związku, ale będzie pełnił raczej rolę rady nadzorczej. Zarówno prezydent Piotr Uszok, jak i sześciu jego zastępców, także prezydentów śląskich i zagłębiowskich miast, mają bowiem tyle własnych zajęć, że nie mieliby już czasu na pracę w GZM. Na co dzień więc szefem Związku będzie dyrektor biura GZM. Niektórzy prezydenci mieli zakusy, aby na to stanowisko powołać jednego ze swoich kolegów, który poniósł porażkę w wyborach samorządowych. Ostatecznie zdecydowano jednak, że dyrektor biura zostanie wyłoniony w drodze konkursu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto