Po pierwsze okazało się, że politycy różnych opcji potrafią wspólnie w cywilizowany sposób weryfikować i analizować stan smoleńskiego śledztwa. Po drugie, wczorajsze posiedzenie oraz próba odpowiedzi na pytania posłów przez prokuratorów dowodzą, że być może wreszcie polityka informacyjna rządu w sprawie okoliczności katastrofy z 10 kwietnia uległa trwałej zmianie. Zaś po trzecie - o czym była mowa przez cały ostatni tydzień - ostatecznie potwierdzono, że współpraca za stroną rosyjską pozostawia wiele do życzenia. - Mogłoby być lepiej. W polskim śledztwie nie nastąpi postęp, dopóki nie otrzymamy od Rosji istotnych dowodów - stwierdził wprost Andrzej Seremet, szef Prokuratury Generalnej.
Szef PG podkreślił, że najważniejsze dla strony polskiej dokumenty cały czas znajdują się w dyspozycji Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). Zgodnie z prawem, Komitet najpierw przekazuje materiały prokuraturze rosyjskiej, a następnie ona przesyła informacje do Polski. - Rosyjscy prokuratorzy mówili, że praca MAK hamuje ich śledztwo - przyznał Seremet.
Strona polska do tej pory zwróciła się do Rosji z sześcioma wnioskami o pomoc prawną. Materiały, które otrzymali polscy śledczy, są odpowiedzią wyłącznie na pierwszy wniosek. Pozostałe wnioski o pomoc prawną dotyczą m.in. czasowego przekazania czarnych skrzynek, sprowadzenia do kraju wraku Tu-154, udostępnienia protokołów z oględzin zwłok, procedur regulujących ruch samolotów na terenie Rosji oraz dokumentacji technicznej lotniska Smoleńsk-Siewiernyj.
Dużo emocji wzbudziła kwestia filmu nakręconego w kilkanaście minut po rozbiciu prezydenckiego tupolewa, na którym zarejestrowano odgłosy przypominające strzały. - Biegli nie zdołali ustalić, czy to wystrzały - powiedział płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej.
Tymczasem Jerzy Miller, przewodniczący polskiej komisji badającej katastrofę, który wczoraj również pojawił się w Sejmie, tyle tylko, że na posiedzeniu komisji obrony narodowej, poleciał wieczorem do Moskwy. Szef MSWiA miał otrzymać podczas spotkania z posłami wiadomość, że szefowa MAK Tatiana Anodina ma przygotowaną kolejną partię dokumentów.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?