MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Grunwald Ruda Śl. - Skalnik Gracze 2:2

Tomasz Mucha
Sebastian Gielza (z lewej) strzelił dwa gole dla Grunwaldu, ale mógł jeszcze dwa następne. Fot. Karina Trojok
Sebastian Gielza (z lewej) strzelił dwa gole dla Grunwaldu, ale mógł jeszcze dwa następne. Fot. Karina Trojok
Spory zawód swoim sympatykom sprawili piłkarze z Halemby. Grunwald podejmował ostatniego w tabeli Skalnika Gracze i liczył na łatwe trzy punkty. Tak by się może stało, gdyby rudzianie mieli lepiej wyregulowane celowniki.

Spory zawód swoim sympatykom sprawili piłkarze z Halemby. Grunwald podejmował ostatniego w tabeli Skalnika Gracze i liczył na łatwe trzy punkty. Tak by się może stało, gdyby rudzianie mieli lepiej wyregulowane celowniki. Gospodarze strzelili co prawda dwa gole, ale wystarczyło to tylko na remis 2:2 (1:1).

Pewnym wytłumaczeniem słabej postawy zespołu Grzegorza Kapicy mogą być kłopoty kadrowe: Tomasz Dragan i Adrian Przybyła pauzowali za żółte kartki, a Adam Duda z powodu kontuzji kolana nie zagra już do końca rundy. Wśród czwórki rezerwowych na ławce Grunwaldu było dwóch juniorów i bramkarz Krystian Katreniok. Ten ostatni zresztą w ostatnich minutach meczu wszedł na boisko jako... napastnik.

- To jeden z nielicznych bramkarzy, który dobrze radzi sobie także w polu. Niedawno strzelił nawet gola w meczu drużyn rezerw w A-klasie - tłumaczył trener Kapica.
Desperacki manewr szkoleniowca Grunwaldu nie przyniósł jednak zmiany remisowego wyniku.

Tymczasem w drużynie Skalnika świetnie z roli bramkarza wywiązywał się Grzegorz Bąk. Bezbłędny na przedpolu nie ponosi winy za stracone gole, a kilkakrotnie uratował swój zespół przed utratą kolejnych. W 39 min był jednak bezradny: Rafał Świętek ładnie odegrał do Sebastiana Gielzy, a ten przymierzył i nie dał Bąkowi żadnych szans.

Gospodarze zapomnieli o obronie i z prowadzenia cieszyli się tylko 3 minuty. Jarosław Wolański wykorzystał dośrodkowanie Aleksandra Matkowskiego i z najbliższej odległości trafił do siatki. Kibice jeszcze na dobre nie usadowili się na swoich miejscach po przerwie gdy Wojciech Burzyński pięknym strzałem w okienko po raz drugi zaskoczył Marcela Różankę. Na szczęście odpowiedź Grunwaldu była natychmiastowa. Jeszcze raz Świętek odgrywał do Gielzy i ten z bliska dopełnił formalności.

W ostatnich minutach ataki miejscowych były coraz bardziej nerwowe, mogły jednak zakończyć się powodzeniem. W potwornym zamieszaniu podbramkowym Gielza trafił jednak w słupek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto