Jak prezes pożyczał prezesowi...

Gliwicka Prokuratura Okręgowa zakończyła śledztwo w sprawie nadużyć finansowych i niegospodarności w dwóch śląskich przedsiębiorstwach. Jedno z nich to gliwicki Izo-Erg. Zdaniem prokuratury, pieniądze "wyprowadził" Lesław B., były prezes, z wykształcenia ekonomista. Sprawa zaczęła się wówczas, gdy Narodowe Fundusze Inwestycyjne postanowiły sprzedać Izo-Erg. W listopadzie 2000 roku poinformowano, że idzie on w ręce dobrego inwestora i że jego wolą jest, by funkcję prezesa objął Lesław B. Był on równocześnie prezesem jednej z rybnickich firm. Obie firmy miały tworzyć część "holdingu". Prezes B. zwykł był mawiać, że jedna firma musi wspierać drugą, tę w gorszej sytuacji finansowej. Izo-Erg miał więc udzielić firmie z Rybnika pożyczki w wysokości 900 tysięcy złotych. Skończyło się jednak na 246 tysiącach.

- 23 stycznia 2001 roku, na Radzie Nadzorczej Narodowych Funduszy Inwestycyjnych dowiedzieliśmy się, że Izo-Erg nie został jednak sprzedany! Został spisany akt sprzedaży, nie wpłynęły jednak z tytułu tej transakcji żadne pieniądze!. Lesław B. został więc odwołany ze stanowiska prezesa - wspomina obecny prezes Roman Szlechter, związany z firmą od 30 lat.

Pożyczka została wprawdzie zabezpieczona wekslem. Wówczas okazało się, że rybnicka firma jest w stanie upadłości. Izo-Ergowi pozostało zgłosić swoje żądania do syndyka masy upadłościowej. Do dzisiaj czeka na decyzję sądu - nie wiadomo bowiem do której grupy wierzycieli zostanie zakwalifikowany.

Zdaniem prokuratury, Lesław B. nie dopełnił ciążących na nim obowiązków i znając kondycję firmy z Rybnika, zdecydował się na udzielenie pożyczki z konta innej firmy, której również był prezesem.

- Mimo tej "wyrwy" w kasie firmy, Izo-Erg jest wypłacalny. Nie ukrywam jednak, że pieniądze przydałyby się na modernizację i restrukturyzację - dodaje prezes Roman Szlechter.