Producenci czołgów z Polski i Niemiec podpisali porozumienie o współpracy przy modernizacji naszego, coraz bardziej wysłużonego czołgu T-72. Rzecz idzie nie tylko o to, żebyśmy mieli nowoczesny tank. Przy jego produkcji zatrudnienie mają dziesiątki tysięcy ludzi.
Tank żyje 30 lat
Z Niemcami zawarliśmy dwie umowy. Jedną podpisał resort obrony. Dotyczy ona przekazania polskiej armii 128 czołgów Leopard. Ta sprawa jest załatwiona. Niemieckie czołgi przez lata będą służyć polskim pancerniakom.
Natomiast drugie porozumienie dotyczyło modernizacji polskich czołgów. Temu przedsięwzięciu patronowało Ministerstwo Gospodarki. W tym resorcie powinny zapadać następne decyzje. Sęk w tym, że decydując o rozpoczęciu programu, trzeba na niego wyłożyć pieniądze. Tych nie ma.
Na decyzję w sprawie polsko-niemieckiej modernizacji T-72 czekają zaś tysiące pracowników naszej zbrojeniówki.
Dlaczego?
Dotychczas w Bumarze T-72 przerabiano na czołgi PT-91 "Twardy". Ale armia nie chce już "Twardych". Tymczasem nasi pancerniacy używają kilkaset "72". Czołgi mają bowiem to do siebie, że nie wymienia się ich jak samochody osobowe. Tanki się modernizuje. W ten sposób powstają nowe wersje. A maszyna może "żyć" przez 30 lat.
- Obecnie przy modernizacji T-72 pracuje od 270 do 300 zakładów, w których powstają poszczególne części. Dla 25-30 dużych firm to podstawowe źródło utrzymania - podkreślają związkowcy z Bumaru Łabędy w Gliwicach, jedynego polskiego producenta czołgów. Tylko w tym zakładzie pracuje prawie 3 tys. osób.
Cenne przeglądy
Porozumienie między OBRUMem (reprezentuje nasz przemysł pancerny) a Rheinmetallem (tam powstają czołgi Leopard) podpisano przed kilkoma tygodniami. Mówi ono także o tym, że przeglądy okresowe 128 Leopardów, które mają dostać polscy pancerniacy, będą prowadzone w naszym kraju. O to walczyli związkowcy z Bumaru.
- Jednak o tym, czy przeglądy będą prowadzone w Polsce zdecydują nie umowy, ale ekonomia - twierdzą w Gliwicach. Gdy wejdziemy do Unii Europejskiej, trzeba będzie rozpisać na nie przetarg. Zwycięży ten, kto zaoferuje lepsze warunki.
Czy jednak, np. Bumar będzie miał szansę wygrać z zakładem, który od lat produkuje Leopardy i ma już pełne wyposażenie serwisowe?
- Polskie przedsiębiorstwa mają niskie koszty osobowe, przy wysoko wykwalifikowanej kadrze. Nie jest ona gorsza, niż specjaliści niemieccy. To nasz atut - mówi doc. Henryk Knapczyk, dyrektor gliwickiego OBRUMu.
Prezydent Andrzej Duda zwołał Radę Bezpieczeństwa Narodowego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?