Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    Ale piloci, to oczywiście mały pikuś, najwyżej szczebel pośredni, z którego będzie można dosięgnąć prawdziwego Winowajcę Katastrofy. Dlatego 2 września w państwowej telewizji pani psychologowa jako rzecz „oczywistą” stwierdziła, iż piloci znajdowali się „pod presją”. Źródło owej „presji” nie zostało jeszcze ujawnione, ale przecież wszystko dopiero przed nami. Bo oto już następnego dnia „Moskiewski Komsomolec” idzie krok dalej, stwierdzając, że „presja” była „bezpośrednia” i wywierana przez „wysoko postawionych pasażerów”. Widać, że pojednanie polsko-rosyjskie przynosi rezultaty również w zakresie koordynacji dezinformacyjnych działań razwiedki. No dobrze, ale skąd właściwie pani psychologowa, a zwłaszcza „Komsomolec” wie takie rzeczy, skoro w stenogramach wręczonych uroczyście ministrowi Millerowi o „presji” nie ma ani słowa? Właśnie minister Miller energicznie zdementował pogłoski, jakoby Rosjanie mieli całkiem inne stenogramy, niż te, które on dostał. Stwierdził, że „nie mają, bo gdyby mieli, to by nam je przekazali”. Skąd premier Tusk wytrzasnął tego całego pana ministra Millera? Musiał go znaleźć w korcu maku. Czyż nie mamy z nim stu pociech?

    KOD

    Polecamy!