- Krakowski PiS oficjalnie odradził swoim wyborcom głosowanie w drugiej turze wyborów prezydenckich w Krakowie na Aleksandra Miszalskiego z PO. Tym samym dał sygnał do poparcia jego kontrkandydata Łukasza Gibały. To raczej nie była łatwa decyzja np. z powodu ogromnych różnic poglądowych. Jak PiS przełknął tę żabę?
- Żaden z dwóch kandydatów, którzy przeszli do drugiej tury, to nie jest kandydat z naszej bajki. To nie są osoby, które na tematy ogólnopolskie mają bliskie nam poglądy. Wyszliśmy jednak z założenia, że nie ma co umywać rąk i nawet jeśli jest to decyzja trudna, to trzeba ja podjąć, żeby potem nie mieć samemu do siebie pretensji, że nie wzięło się udziału w wyborach. Dlatego cały czas zachęcamy wyborców prawicy, żeby poszli na wybory. Z wszystkich badań wynika, że to właśnie wyborcy prawicy zadecydują kto będzie prezydentem Krakowa. Odradziliśmy głosowania na Aleksandra Miszalskiego, ale nie wskazaliśmy palcem na kogo mieliby głosować.
- Aleksander Miszalski ma tylko jednego konkurenta. Wszyscy wiemy, że nim Łukasz Gibała.
- No jest jeden, ale pozostawiliśmy to wyborcom do indywidualnego osądu. Nie chcieliśmy twardo wskazywać. Nie chcemy nikomu nic nakazywać ani zmuszać, dlatego właśnie zastosowaliśmy taką formułę.
- Na czym będzie polegało to popieranie Gibały nie wprost? Czy w tym tygodniu jakiś znany polityk PiS-u stanie obok tego kandydata?
- Nie planujemy żadnych dodatkowych akcji i wydarzeń. Komunikat, który wypuściliśmy w ubiegłym tygodniu był jedynym i ostatnim odniesieniem się PiS-u do tej sytuacji. Reszta zostaje w rękach wyborców prawicy.
Wybory 2024 - kto prezydentem Krakowa I TURA
OFICJALNE WYNIKI w wyborach na prezydenta Krakowa
- 37.21%
- 26.79%
- 19.79%
- 7.18%
- 5.00%
- 3.07%
- 0.95%
Źródło: PKW
- Czy to prawda, że Łukasz Gibała osobiście był w siedzibie PiS-u na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie?
- Nie, to są kłamstwa rozpowiadane przez nieuczciwą kampanię Koalicji Obywatelskiej. Myśmy nie rozmawiali o żadnych stanowiskach. Radny Gibała nie był w centrali partii, nikt też z polityków PiS-u nie rozmawiał z kandydatem na prezydenta o jakichkolwiek ustaleniach.
- Na jakie korzyści liczy krakowski PiS, jeśli prezydentem Krakowa zostanie Łukasz Gibała?
- Nie liczymy na żadne profity. Jasno w komunikacie wyjaśniliśmy, że nie wchodzimy w żadne koalicje. Uważamy, ze wygrana Aleksandra Miszalskiego będzie na rękę deweloperom, różnej maści lobbystom i wszystkim tym osobom, które tworzyły i kreowały towarzyski układzik w Krakowie. Łukasz Gibała jednak nie jest z nimi związany, wobec czego rodzi to możliwości nowego otwarcia i przynajmniej w pewnym zakresie współpracy programowej w niektórych obszarach np. transportowym czy ochrony zielenie przed deweloperami.
- A może po prostu nie chcecie dopuścić do tego, żeby Donald Tusk przyjeżdżał do Krakowa jak do siebie?
- Niech przyjeżdża. Kraków jest miastem otwartym. My na pewno nie chcemy, żeby Kraków stał się drugim Gdańskiem, czyli de facto prywatnym miastem Platformy, gdzie mogą robić wszystko co chcą. W Gdańsku nie ma żadnej kontroli demokratycznej nad ich poczynaniami. A Kraków dalej powinien być miastem gdzie różne światopoglądy są szanowane.
- Po ewentualnej wygranej Gibały widzi pan wiceprezydenta Krakowa z PiSu?
- Nie. Od razu dementuję. My tego nie chcemy i myślę, że on też nie. To jest temat całkowicie nierealny.
- Rozumiem, ze działacie zgodnie z zasadą mówiącą, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Wybieracie mniejsze zło?
- Można tak powiedzieć. To też pokazuje, że PiS jest otwarte na rozmowy z różnymi środowiskami, zwłaszcza jeśli dotyczy to spraw rozwoju Polski czy Krakowa.
- Czy poparcie Gibały nie sprawi, że prawicowi wyborcy po części odwrócą się do PiS-u, twierdząc, że to zbyt egzotyczne i za daleko idące poparcie?
- Proszę zauważyć, że myśmy wskazali tylko możliwe konsekwencje tego, co będzie działo się w mieście, gdyby wygrał Aleksander Miszalski. Myślę, że nasi wyborcy doskonale rozumieją, że wygrana człowieka Tuska w Krakowie sprawi, że dla prawicowych i konserwatywnych wartości nie będzie już miejsca w przestrzeni miasta.
- Myśli pan, że jak wygra Gibała, to będzie w Krakowie miejsce dla prawicowych wartości?
- Sądzę, że Łukasz Gibała, jako kandydat bezpartyjny i bez zaplecza będzie musiał szukać szerszego porozumienia i współpracy by móc forsować swoje projekty. Jacek Majchrowski nie był stricte partyjny i nie miał też większości, musiał więc zawsze balansować i rozmawiać z różnymi środowiskami. Platforma ma teraz samodzielnie radę miasta, jeśli będzie też miała prezydenta to byłoby jednowładztwo i nie musiałaby się z nikim kompletnie liczyć. Dlatego sądzę, że nasi wyborcy doskonale rozumieją, że to byłaby dramatyczna sytuacja.
21 kwietnia odbędzie się II tura wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?