Dwa tygodnie ma resport transportu na wprowadzenie rozwiązań, które pozwolą nam jeździć po gliwickim odcinku autostrady A4 bezpłatnie. Gdyby tak się jakimś cudem jednak nie stało - miasto zakłada drastyczną eskalację protestu.
Rozporządzenie? OK, najważniejsze, by zostało podpisane. Wówczas to będzie mogło wejść w życie. Zanim jednak wieść o tym dotarla do Gliwic - bo na ministerialnej stronie pojawiło nie dalej, jak wczoraj - Zygmunt Frankiewicz ogłosił dziś, że napisał list do Donalda Tuska - w sprawie autostradowej obwodnicy Gliwic.
Bezpłatną obwodnicę autostradową ma Wrocław, Karków, Gdańsk, ma mieć Warszawa. Dlaczego więc rząd miałby rażąco dyskryminować mieszkańców największej konurbacji w kraju? - pytał prezydent miasta podczas konferencji prasowej zorganizowanej na węźle Bojków.
Chodzi o to, że władze Gliwic dowodzą, że ta obwodnica służy przede wszystkim gliwiczanom, ale także mieszkańcom powiatu i miast ościennych. Mowa jest o mniej więcej siedemnastokilometrowym odcinku A4.
Jak zapowiedział, ma różne scenariusze przygotowane na okoliczność, gdyby rząd zwlekał z podpisaniem rozporządzenia. Kolejnego, bo jak pamiętamy, takie projekty uwzględniajace bilet zerowy już były. Jakie to scenariusze i eskalacja protestów?
– Nietaktem byłoby o nich mówić, gdy ministerstwo prezentuje rozporządzenie i jest realna szansa na zakończenie sprawy - komentował Frankiewicz.
Przedstawił też księgę starań gliwickiego samorządu o bezpłatny przejazd autostradową obwodnicą miasta - A4. Pytany przez dziennikarzy - nie zostawił suchej nitki na referendystach, którzy zbierając podpisy za referendum, informują mieszkańców, że to prezydent wprowadza opłaty na A4, a kasa z tych opłat będzie wpływała... do miejskiej kasy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?