Protest aktywistów Greenpeace w kopalni Bielszowice zakończony, ale wydobycie stoi
Już się zakończyła, ale jej echa na pewno będą się jeszcze odbijać przez długi czas. I to nie tylko ze względu na emocje panujące wśród górników. Mowa o akcji aktywistów Greenpeace'u, którzy przeprowadzili akcję protestacyjną w ruchu Bielszowice Kopalni Węgla Kamiennego Ruda w Rudzie Śląskiej. Przypomnijmy, członkowie proekologicznej organizacji weszli na jeden z kopalnianych szybów wydobywczych. Na jego szczycie byli w sumie przez ok. 10 godzin.
- Akcja rozpoczęła się tuż po godzinie 4:00. Pozostawali tam do godz. 13:00 - mówi Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej, do której należy rudzka KWK Ruda, dodając, że protest całkowicie zablokował działalność ruchu Bielszowice.
- Ze względów bezpieczeństwa niemożliwy był zjazd górników, niemożliwe było prowadzenie eksploatacji. Akcja zagrażała funkcjonowaniu zakładu, a także bezpieczeństwu pracowników - wyjaśnia Tomasz Głogowski, który dodaje, że protest był również niebezpieczny dla samych protestujących, którzy wspięli się na wysoką na kilkadziesiąt metrów wieżę szybową.
O wejściu aktywistów, które - jak wskazują przedstawiciele PGG - było nieuprawnione i nielegalne zostały powiadomione służby. Te przez kilka godzin zabezpieczały teren wokół szybu, a także prowadziły negocjacje z protestującymi. Jak informowała jeszcze w ich trakcie policja, mundurowi zamierzali doprowadzić do dobrowolnego opuszczenia szybu przez prowadzących akcję. Brano też jednak pod uwagę scenariusz, w którym te osoby zostałyby stamtąd zdjęte siłowo.
Ostatecznie ziścił się jednak ten pierwszy scenariusz.
- Protestujący dobrowolnie zgodzili się zejść z szybu - przekazuje asp. szt. Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy KMP w Rudzie Śląskiej.
Pomimo zakończenia akcji, kopalnia Bielszowice wciąż nie wznowiła wydobycia. Dlaczego?
- Zakończenie akcji przez Greenpeace nie wiąże się z automatycznym wznowieniem wydobycia. Ze względów bezpieczeństwa musi być przeprowadzona dokładna ekspertyza techniczna. Musi być zbadana lina zjazdowa i sam szyb pod względem technicznym, czy jego eksploatacja jest w stu procentach bezpieczna. Musimy mieć taką pewność - podkreśla rzecznik prasowy górniczego przedsiębiorstwa.
Polska Grupa Górnicza poniosła straty. Spółka planuje podjęcie kroków prawnych wobec protestujących
Jak na razie nie wiadomo dokładnie, kiedy wydobycie w kopalni ponownie ruszy. Wiadomo jednak, że czas, w którym nie było ono prowadzone generował straty. Na ten moment są one jednak trudne do oszacowania. Nieoficjalnie mówi się nawet o milionach złotych.
Niewykluczone, że spółka będzie się domagała zadośćuczynienia od protestujących. Wprawdzie w PGG przyznają, że wyciąganie konsekwencji to domena policji, jednak jej władze nie zamierzają wobec działań aktywistów siedzieć z założonymi rękami.
- Ze swojej strony rozważamy podjęcie poważnych kroków prawnych - zapowiadają przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej, nie zdradzając jednak dokładnie, o jakie kroki chodzi.
Greenpeace zarzuca kopalniom, że to one zatruły Odrę
Akcja protestacyjna aktywistów Greenpeace'u była związana z ubiegłoroczną katastrofą ekologiczną na Odrze. Zdaniem osób związanych z organizacją winę za nią ponoszą właśnie kopalnie i rządzący. Sugerował to nawet zawieszony na kopalnianym szybie transparent: "Kopalnie trują Odrę" oraz wpis w mediach społecznościowych.
- Aktywistki i aktywiści Greenpeace w ten sposób sprzeciwiają się dalszemu niszczeniu Odry oraz ignorowaniu problemu przez władze - brzmiała z kolei część wpisu, który Greenpeace Polska zamieścił na Facebook'u.
Formułowane przez aktywistów zarzuty odpierała w oficjalnym oświadczeniu Polska Grupa Górnicza. "Teza, że słone wody z kopalń są odpowiedzialne za największe zanieczyszczenie rzek, nie ma oparcia w opracowaniach i analizach naukowców" - napisano w oficjalnym oświadczeniu spółki. "Wody pompowane z kopalń odprowadzane są zgodnie z przepisami prawa" - zwracano uwagę.
Greenpeace zaprotestował z powodu niedawnego przyjęcia przez Sejm ustawy o rewitalizacji Odry?
Protest aktywistów mógł mieć też związek z procedowaną niedawno przez Parlament ustawą dotycząca rewitalizacji rzeki Odry. W ocenie członków Greenpeace'u jest to dokument szkodliwy. Z taką oceną z kolei nie zgadza się odpowiedzialne za ustawę Ministerstwo Infrastruktury.
- Ustawa o rewitalizacji rzeki Odry zawiera konkretne rozwiązania mające doprowadzić do zmniejszenia zrzutów soli oraz pozwalające przeciwdziałać w przyszłości zakwitowi złotej algi - zaznacza Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury.
W resorcie podkreślają, że konkretnymi działaniami, których skutkiem ma być niedopuszczenie w przyszłości do ponownego zakwitu złotej algi są m.in. budowy systemów oczyszczania lub podczyszczania ścieków i wód zawierających sól, czy budowy systemów retencyjno-dozujących, które pozwolą zakładom wstrzymywać lub ograniczać zrzut wód zasolonych do rzek w okresach suszy, co zmniejszy presję na środowisko wodne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?