W Nowy Rok weszliśmy tym razem nierzadko z przytupem i hałasem. Na balach i domowych prywatkach nie brakowało dobrej zabawy, ale i... niezapowiedzianych "przygód".
Gliwiczanie spotkali się tłumnie na placu Krakowskim. Oficjalne powitanie Nowego Roku odbyło się przy muzyce i sztucznych ogniach. Życzenia złożył mieszkańcom prezydent miasta, Zygmunt Frankiewicz.
Także na gliwickim Rynku świętowano nadejście Nowego Roku. Niestety, spontaniczność poniosła wręcz zabawowiczów. Wielu uczestników pokaleczyło się odpalanymi petardami i sztucznymi ogniami.
W Zabrzu w tym roku nie było sylwestrowej zabawy przed Domem Muzyki i Tańca. Nadejście nowego roku świętowano na domowych prywatkach, w klubach w niektórych akademikach, restauracjach. Na ogół było spokojnie chociaż zdarzały się też interwencje strażników miejskich. Funkcjonariusze wzywani byli kilkakrotnie do mieszkań, w których balowano nadzwyczaj głośno i odgłosy hucznego witania nowego roku przeszkadzały sąsiadom. Jako, że noc była szczególna, obyło się bez mandatów i grzywien. Interwencje strażników kończyły się prośbą o przyciszenie muzyki i... własnych popisów wokalnych uczestników zabawy. Jak co roku tuż po północy na osiedlowe ulice wyszli z domów ci zabrzanie, którzy chcieli sobie w sylwestrową noc trochę postrzelać.
Obyło się bez większych kłopotów z tym związanych chociaż na przykład na osiedlu przy ulicy Gdańskiej puszczona nieopatrznie roziskrzona "rakieta" uderzyła w balkon sąsiedniego wieżowca. Na szczęście na tym balkonie akurat nie było obserwatorów sylwestrowych fajerwerków.
Pogotowia ratunkowe na naszym terenie nie odnotowały poważniejszych wypadków związanych z nieumiejętnych obchodzeniem się z petardami. Jak zwykle natomiast do głowy uderzył niektórym alkohol. - Ludzie piją, to się i biją - kwituje dyspozytor gliwickiego pogotowia ratunkowego.
W tę "jedyną noc w roku" pogotowie miało jak zwykle więcej pacjentów cierpiących z powodu upojenia alkoholowego, którzy odnieśli urazy głowy. Zgłaszały się także osoby, które na skutek wybuchów petard odniosły drobne poparzenia i urazy.
- To nietypowe, ale w tym roku nie odnotowałem żadnego zgłoszenia od osób skarżących się na zbyt głośne wybuchy rac i fajerwerków - dodaje dyżurny w Ośrodku Dyspozycyjnym Prezydenta Gliwic.
Sporo pracy miał natomiast punkt pomocy doraźnej w Szpitalu Wojskowym. Tu lekarze udzielali pomocy przede wszystkim osobom, które nadużyły alkoholu i odniosły rany cięte "bawiąc" się potłuczonym szkłem.
- Oj, ciężka noc za nami - mówi także dyspozytor z rudzkiego pogotowia. - Mieliśmy wypadek samochodowy, a także urazy głowy na skutek nadmiernego spożycia wysokoprocentowych trunków. Sporo było wezwań do gorączkujących dzieci.
Podobnie minęła noc w zabrzańskim pogotowiu.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?