Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Balcerek w Gliwicach.

Redakcja
Miejsce, w którym znajduje się kultowe targowisko Balcerek, wkrótce zostanie przekazane wykonawcy ostatniego odcinka DTŚ. Kupcy mogą być zmuszeni do opuszczenia targu w każdej chwili - pisze Bartosz Pudełko

W miejscu targowiska Balcerek pobiegnie ostatni odcinek DTŚ. W grudniu podpisano umowę na jego realizację, a to oznacza, że plac może w każdej chwili zostać przekazany wykonawcy i kupcy będą musieli go opuścić.
Dokładniej rzecz ujmując powinni byli opuścić go już w poniedziałek. Wtedy dzierżawca terenu, firma Eurex, miał przekazać go miastu. Do tego jednak nie doszło. Targowisko działa więc, ale nie wiadomo jak długo. Kupcy w każdej chwili mogą otrzymać nakaz opuszczenia placu.
Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Tym bardziej, że nowe targowisko (przy ul. Toszeckiej 2) będzie gotowe za kilka miesięcy.
- Myśleliśmy, że będziemy mogli zostać w tym miejscu dłużej. Tak się niestety nie stało - mówi Marian Rybak, prezes Stowarzyszenia Kupców i Pracowników Handlu "Merkury".
- Nie rozumiem tego zdziwienia. O tym, że w tym miejscu powstanie DTŚ wiadomo od lat. W maju 2012 roku zarówno Eurex, jak i SKiPH "Merkury", otrzymali oficjalne pisma, w których wyraźnie poinformowano ich o tym, że w obecnym miejscu będą mogli zostać nie dłużej, niż do końca 2012 roku - odpowiada Marek Jarzębowski, rzecznik prezydenta Gliwic.
W najgorszej sytuacji są sami kupcy. Twierdzą, że Eurex zapewniał ich, że początek roku spędzą jeszcze na starym miejscu.
- Podobno mieliśmy tu zostać jeszcze przez kilka tygodni. W grudniu kupiliśmy towar i co się okazało? Że w każdej chwili mogą nas stąd wyrzucić! - nie kryją żalu sprzedawcy z Balcerka.
Targowisko ma już nową lokalizację. Na placu przy Toszeckiej mają zostać zagospodarowane istniejące budynki, a także zbudowany łącznik między nimi. W sumie 1500 m kw. Nie dla wszystkich jest to jednak pociecha. Po pierwsze, nowa hala miałaby być gotowa najwcześniej w kwietniu. Te kilka miesięcy dla wielu może oznaczać bankructwo.
Po drugie, nie wszyscy wierzą w to, że hala w ogóle powstanie.
- Kto zagwarantuje, że ta inwestycja nie podzieli losu przy placu przy Trauguta? Do tej pory nie wydano tam zezwolenia na budowę - mówi Andrzej Wysocki (na Balcerku od 16 lat).
Takiego pozwolenia faktycznie jeszcze nie wydano, bo, jak tłumaczą urzędnicy, nie jest to póki co konieczne. Tylko część z nowej hali powstanie "od zera". Obecnie trwają prace adaptacyjne w już istniejących budynkach, które będą częścią nowego targu.
Nawet jeśli hala powstanie w kwietniu, to warunki jakie stawia inwestor (firma ABC) nie zadowalają kupców.
- Mamy podpisywać dwuletnie umowy. Przecież to kpina. Czasy dla handlu są ciężkie. Okaże się, że nie ma obrotów, a my i tak będziemy musieli płacić czynsz przez dwa lata. Ponadto mamy już wpłacić kaucję za coś, co jeszcze nie powstało - załamuje ręce Andrzej Wysocki.

To nie jest odosobniona opinia. Większość kupców widzi przyszłość swoją i Balcerka w czarnych barwach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto