Będzie film o Robercie Dziekańskim

Przypomnijmy, że Robert Dziekański z Gliwic przyleciał do matki do Vancouver w październiku 2007 roku. Podróż trwała bardzo długo, a mężczyzna, który nie znał angielskiego, nie potrafił porozumieć się z obsługą lotniska i pewnie dlatego na lotnisku okazywał zdenerwowanie. Przestawiał krzesła i podnosił głos. Nikomu jednak nie zagrażał. Wezwano funkcjonariuszy, którzy pięciokrotnie, w krótkich odstępach czasu, razili Polaka elektrycznym taserem. Dziekański zmarł na miejscu skuty kajdankami. Policjanci, biorący udział w tym tragicznym wydarzeniu, zostali przeniesieni do innych miast.

Do zbadania tej śmierci powołano specjalną, niezależną komisję. Jej raport - ogłoszony w grudniu ubiegłego roku - zawierał 23 wnioski i 16 rekomendacji na 208 stronicach. Szef komisji Paul Kennedy powiedział, że użycie tasera było "przedwczesne i nieadekwatne". Reakcję policjantów uznano za niewłaściwą, bo nie próbowali załagodzić sytuacji i nie ostrzegli Polaka przed użyciem tasera. Kennedy wskazał też, że policjanci powinni udzielić Dziekańskiemu pierwszej pomocy.

Matka Dziekańskiego, Zofia Cisowska, wytoczyła w Vancouver proces za śmierć syna policjantom, władzom lotniska, władzom prowincji Kolumbia Brytyjska i władzom federalnym.

Jak podaje Thestar.comzdjęcia do filmu rozpoczną się w czerwcu. Obraz ma być zatytułowany "Tazed", a jego reżyser, Laurence Keane, już uważa, że historia jest niezwykła. Produkcja ma kosztować około 1,5 mln dolarów.

Firma producencka Utopia Pictures ma już pomysł na ten film. Mają być w nim wykorzystane wypowiedzi świadków, przedstawiona wersja wydarzeń policji oraz wyniki dochodzenia komisji śledczej. Filmowcy chcą wykorzystać też wspomnienia matki i znajomych Dziekańskiego. Najpewniej zobaczymy też przynajmniej fragmenty filmu zrobionego przez jednego z pasażerów, na którym został uwieczniony atak policjantów na Polaka.

Zofia Cisowska w rozmowie z Thestar.com powiedziała, że popiera ten projekt.