Zabrzańska gala bokserska zapowiadała się iście imponująco. Wszak pod jednym dachem, w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji mieli wystąpić w pojedynku wieczoru o międzynarodowe mistrzostwo Polski Tomasz Bonin, ale też Maciej Zegan i Krzysztof "Diablo" Włodarczyk, którzy mają wiele udanych występów na zawodowych ringach i stale pną się w klasyfikacji. Nasi pięściarze, istotnie, wypadli dobrze, wszyscy położyli swoich przeciwników na deski, stąd pytanie, czy aby rywale ci nie byli dla nich za słabi. Jak wiadomo w boksie zawodowym wygrana nad przeciętnym zawodnikiem, jest żadną wygraną.
- Żeby doszło do spotkania w ringu dwóch asów, przede wszystkim obaj muszą chcieć. Po drodze trzeba jednak przerabiać bokserskie mięso, by zostać dostrzeżonym i mieć szansę walki o najwyższe laury. Takie gale to często właśnie tylko "droga do celu", To bardzo dobre określenie i odtąd będę je częściej używał bo zawiera sedno sprawy - wyjaśnia specyfikę boksu zawodowego współorganizator gali, Piotr Werner.
Kibice zabrzańscy i gliwiccy czekali przede wszystkim na pojawienie się w ringu gliwiczanina Maurycego Gojki. 25- letni zawodnik, który niegdyś zaczynał karierę w Walce Makoszowy, potem był w grupie zawodowej Przemysława Salety, podczas piątkowego ważenia zawodników mówił, że jest dobrze przygotowany i zamierza pojedynek na pięści wygrać:
- Trenowałem ostro i jestem w dobrej formie. Chodziłem na zajęcia w szkole kickboxingu w Zabrzu i czuję się świetnie. Nie znam zupełnie mojego przeciwnika, nigdy go nie widziałem, nie mówiąc o walce z nim. Będę boksował jako drugi podczas gali i może rozgrzeję publiczność dobrym występem. Mam w planie niedługo walkę o mistrzostwo świata kategorii WBF z Turkiem Zuckerem i o tym myślę teraz najbardziej.
Niestety, Gojko miał tego dnia mało szczęścia, gdyż organizatorzy ze względu na wymogi telewizji przesunęli jego walkę na koniec i Maurycy wszedł do ringu, gdy część widowni opuszczała już halę, a Tomasz Bonin udzielał wywiadu telewizyjnej jedynce. Między linami sprawił się jednak świetnie i swojego czeskiego rywala posłał na deski już podczas pierwszej odsłony.
- Maurycy Gojko to bardzo dobry zawodnik, ale niestety ma często kłopoty z samym sobą. Nigdy nie wiadomo w jakiej będzie formie podczas spotkania, dlatego też trudno jest dobrać mu odpowiedniego przeciwnika. Stąd cały z nim kłopot. Ma on jednak zagorzałych kibiców, którzy wierzą w jego talent, że być może w końcu rozbłyśnie - dodaje Piotr Werner.
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?