Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bezzałogowy samolot Politechniki Śląskiej zajął 6 miejsce na świecie

Bartosz Pudełko
Bezzałogowy samolot Politechniki Śląskiej
Bezzałogowy samolot Politechniki Śląskiej Bartosz Pudełko
Grupa pasjonatów z Politechniki Śląskiej w Gliwicach działająca w Międzywydziałowym Kole Naukowym "High Flyers" wystartowała w międzynarodowym turnieju Air Cargo Challange w Portugalii. Bezzałogowy samolot Politechniki Śląskiej zajął 6 miejsce na świecie.

Rozpiętość skrzydeł - ok. 5 m, długość - 2,5 m, waga - ok. 4,8 kg. Wykonany jest z lekkiego drewna - balsy oraz kompozytów węglowych. Pokryty został metaliczną folią. Tak pokrótce można opisać bezzałogowy samolot HF2 - Heron, bezzałogowy samolot Politechniki Śląskiej, który stworzyli studenci Politechniki Śląskiej działający w kole naukowym "High Flyers".

Bezzałogowy samolot Politechniki Śląskiej zajął 6 miejsce na świecie

Zespół w składzie: Tomasz Siwy, Krzysztof Płatek, Michał Hecel, Marcin Lemanowicz, Agnieszka Ziebura, Jakub Kała oraz Marcel Smoliński właśnie wrócił z Portugalii, gdzie w bazie lotniczej Ota odbywały się międzynarodowe zawody Air Cargo Challange. Gliwicka drużyna zajęła w nich 6 miejsce, najwyższe spośród polskich uczelni. W sumie zgłosiło się 31 drużyn z całego świata.

Zawody Air Cargo Challange polegają na zaprojektowaniu, wykonaniu i sprawdzeniu w praktyce poprzez przelot z obciążeniem bezzałogowego samolotu.

- Koło istnieje od 2010 roku. Rok później uczestniczyliśmy już w poprzedniej edycji Air Cargo Challange w Stuttgarcie, ale bardziej jako obserwatorzy. Wtedy też rozpoczęły się przygotowania do tegorocznej edycji zawodów - mówi dr inż. Roman Czyba z Wydziału Automatyki, Elektroniki i Informatyki Politechniki Śląskiej, opiekun koła "High Flyers".

Regulamin zawodów nakładał spore ograniczenia na twórców. Dotyczyły one m.in. rodzaju napędu czy wymiarów. Modele powinny zmieścić się w skrzyni transportowej o wymiarach 40 na 40 na 100 cm. Nietrudno wyobrazić sobie, że nie jest to łatwe zadanie.

- Nie ma absolutnie żadnej przesady w stwierdzeniu, że zarywaliśmy noce. Projektowanie, obliczenia, wykonanie - to wszystko kilkaset godzin pracy nie tylko w laboratorium, ale i przed komputerem. A do tego mamy przecież obowiązki na uczelni. Było trudno, ale daliśmy radę - mówi Michał Hecel odpowiedzialny m.in. za projekt i konstrukcję Herona.

- Byliśmy odpowiedzialni za różne rzeczy, ale gdy rzeczywistość negatywnie weryfikowała założenia, wówczas następowała burza mózgów. Efekt końcowy, to zasługa całego zespołu. Każdy może powiedzieć, że coś w tym samolocie, to jego zasługa - dodaje Hecel.

Jesienią 2012 roku gotowa była wstępna koncepcja, zaś na początku 2013 studenci przystąpili do prac.

Dużym wyzwaniem było nie tylko stworzenie samolotu, ale i zorganizowanie wyjazdu do Portugalii. Trzeba było zadbać m.in. o odpowiedni transport delikatnej konstrukcji.

Od 8 do 12 sierpnia ekipa "High Flyers" była już w bazie Ota, gdzie stanęła w szranki z resztą świata. Pierwszym etapem była prezentacja założeń i przeglądy techniczne. Do kolejnej fazy - lotów - zakwalifikowało się 21 drużyn. Zawody polegały na wykonaniu lotu z obciążeniem. Trzeba było wystartować z 60-metrowego pasa i bezpiecznie wylądować na odcinku 120 metrów.

- Zadanie niezwykle trudne, bo portugalskie warunki różnią się od naszych. Było bardzo gorąco, gęstość powietrza była inna, a do tego zmienny oceaniczny wiatr - mówi Krzysztof Płatek, pilot Herona.

Gliwicka ekipa stopniowo zwiększała ciężar ładowany do samolotu. Byli gotowi unieść 11 kg, jednak tu na przeszkodzie stanęła bezwietrzna aura. Inne ekipy, np. Niemcy, mieli więcej szczęścia i to oni zwyciężyli. W czwartym locie Heron uniósł 8 kg. Wiał jednak silny wiatr i pilot podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu. Dzięki temu gliwicki samolot, jako jeden z nielicznych, wyszedł z zawodów w całości, za co "High Flyers" otrzymali brawa.

- To się rzadko zdarza, żeby model wrócił w całości. To sporo osiągnięcie. Ponadto odnieśliśmy znaczący dla nas samych sukces - podczas statycznych testów obciążenia załadowaliśmy do samolotu 14 kg. Nikt inny się na to nie odważył - mówi Tomasz Siwy, kapitan zespołu.

W czym tkwi sekret gliwickiej konstrukcji? Dlaczego nasz samolot nie rozpadł się w powietrzu wzorem innych ekip?

- Zastosowaliśmy zastrzał. To linka rozpięta pod skrzydłami, dzięki której nie wyginają się one do góry - zdradza Michał Hecel.

Ostatecznie studenci Politechniki Śląskiej zajęli 6 miejsce. Wyprzedzili ich wspomniani Niemcy, a także ekipy z Chin, Węgier i Chorwacji. Gliwiczanie wyprzedzili inne polskie uczelnie: z Rzeszowa i Białegostoku. Sukces tym większy, że na tamtejszych politechnikach istnieją wydziały lotnicze, zaś w Gliwicach takiego nie ma.

"High Flyers" nie zamierzają spocząć na laurach. Za dwa lata kolejna edycja Air Cargo Challange. W międzyczasie studenci wezmą udział w zawodach wielowirnikowców we Francji. Ich celem jest jednak Australia.

- Tam corocznie organizowane są zawody polegające na odnalezieniu na stepie człowieka i dostarczeniu mu butelki wody. Świetna przygoda - mówi Siwy.

Działalność koła naukowego możliwa jest dzięki rządowemu dofinansowaniu. "High Flyers" otrzymali niemal 237 tysięcy złotych.

- Występ Herona na zawodach Air Cargo Challange nie jest może wkładem w historię lotnictwa, ale to z pewnością spory sukces Politechniki Śląskiej - mówi Tomasz Siwy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto