Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Boks, ryby i grzyby

Andrzej Azyan
Mieczysłw Budzyński prezentuje prawidłową postawę bokserską.
Mieczysłw Budzyński prezentuje prawidłową postawę bokserską.
Nie lubi bezczynności. 58-letni Mieczysław Budzyński mógłby spokojnie siedzieć w domowych pieleszach i korzystać z zasłużonej emerytury. Jednak wokół niego musi się stale coś dziać, tak jak wtedy, kiedy był bokserem i z ...

Nie lubi bezczynności. 58-letni Mieczysław Budzyński mógłby spokojnie siedzieć w domowych pieleszach i korzystać z zasłużonej emerytury. Jednak wokół niego musi się stale coś dziać, tak jak wtedy, kiedy był bokserem i z powodzeniem walczył na krajowych ringach.

Jego rodzice pochodzą z Wołynia. Po drugiej wojnie światowej przyjechali z całym dobytkiem na Opolszczyznę i osiedlili się w Domaszkowicach powiat Nysa. Tam urodził się pan Mieczysław. Wkrótce Budzyńscy najpierw przenieśli się do Kępnicy, a potem do Wierzbięcic. Jako mały brzdąc (miał czterech braci i trzy siostry) mieszkając w Domaszkowicach często chodził na boisko, aby się trochę poruszać, pograć w piłkę lub pobiegać.
W latach pięćdziesiątych telewizor był wielkim rarytasem. We wsi, w której mieszkał tylko cztery rodziny go posiadały. Mały Mietek już wtedy interesował się boksem. W niedzielę po kościele, chodził do kowala i u niego oglądał na małym ekranie relacje z meczów pięściarskich o mistrzostwo I ligi. W „podstawówce” brał udział w szkolnych zawodach lekkoatletycznych, biegał, skakał w dal i wzwyż, rzucał piłeczką. Cały czas myślał jednak o tym, jak zacząć uprawiać pięściarstwo.
Górnicze ostrogi
Po skończeniu szkoły podstawowej wyjechał do Bytomia, gdzie rozpoczął naukę w Zasadniczej Szkole Górniczej.
– Wybór tego miasta nie był przypadkowy. W klubie Bobrek Karb istniała sekcja bokserska. Zapisałem się do niej i zacząłem trenować pod kierunkiem Jana Dubisza. Mając szesnaście lat stoczyłem pierwszą walkę. Jako junior występowałem w wadze lekkośredniej. Trzy walki wygrałem przed czasem – wspomina pan Mieczysław.
Po ukończeniu szkoły górniczej zaczął pracować w ówczesnej kopalni „Dymitrow”, ale wówczas nie bardzo go pociągał ten zawód. Wrócił do rodzinnych stron i wkrótce otrzymał powołanie do wojska w Nysie. Tam dowiedziano się o jego pięściarskiej karierze, więc przydzielono go do sekcji bokserskiej Wojskowego Klubu Sportowego w tym mieście. Dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Opolszczyzny. W 1968 roku został powołany do reprezentacji województwa opolskiego. Na jednym z turniejów zauważył go Jan Lipoman z ŁTS Łabędy. Budzyński wpadł mu w oko i wkrótce przeniósł się do Łabęd, gdzie walczył do końca 1972 roku. W lutym 1973 rozwiązano sekcję bokserską w ŁTS. Budzyński trafił do drugoligowego wówczas Carbo Gliwice, z którym portem awansował do I ligi. Podobnie, jak w ŁTS-sie, także tutaj walczył w wadze półciężkiej. Na indywidualnych mistrzostwach Polski w Poznaniu dotarł do ćwierćfinału, gdzie musiał uznać wyższość świetnego wówczas zawodnika Stanisława Dragana.
Trener młodzieży
Czynne uprawianie boksu zakończył w 1976 roku, mając 30 lat. Pracując zawodowo w kopalni „Gliwice” jako maszynista elektrowozu, ukończył technikum. Z pięściarstwem jednak nie zerwał. Zaczął wspólnie z Włodzimierzem Woszczykiem szkolić młodzież w Carbo. Wkrótce skończył kurs instruktorski w Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Jego i Woszczyka podopieczni zaczęli odnosić sukcesy na ogólnopolskiej arenie. Wojciech Rutkowski w wadze koguciej zdobył młodzieżowe mistrzostwo Polski. W wadze ciężkiej mistrzem Polski był Andrzej Charmułowicz, który zdobył także brązowy medal na mistrzostwach Europy. Pięściarze Carbo trenowali w hali przy ulicy Jasnej w Gliwicach. Sekcję rozwiązano w 1989 roku. Ostatnim wychowankiem Budzyńskiego, który zdobył mistrzostwo Polski seniorów był Andrzej Włodarczyk, który występował w wadze ciężkiej, a po likwidacji sekcji przeniósł się do Kleofasa Katowice.
Znowu w ringu
Do 2002 roku trwał rozbrat Budzyńskiego z boksem. Poświęcił się najpierw pracy zawodowej, a potem wiódł spokojny żywot emeryta. Pewnie byłoby tak dalej, gdyby nie przypadek. Były zawodnik Carbo Henryk Wilk zorganizował zjazd dawnych pięściarzy tego klubu. Przyjechało ich ponad sto. Wspominając dawne lata, ktoś rzucił hasło, aby stworzyć w Gliwicach znowu sekcję bokserską. Pomysł błyskawicznie został podchwycony. Jego realizacją zajęli się Wilk, Budzyński i Stanisław Syjud. Tak powstał Gliwicki Uczniowski Klub Sportowy Carbo. Najpierw młodzi adepci pięściarstwa trenowali w sali sportowej Kolegium Nauczycielskiego przy ulicy Królowej Bony. Od prawie dwóch lat klub ma siedzibę przy ulicy Dubois 36 w dawnej hali Linodrutu. Budzyński znowu jest w swoim żywiole. Szkoli młodzież, a trzeba przyznać, że robi to z wielkim wyczuciem. Jego wychowankami są między innymi: Agnieszka Nowosielska (mistrzyni Polski i reprezentantka kraju w wadze 57 kg), Stefan Skrocki (zdobywca Pucharu Polski kadetów w 2004 roku, brązowy medalista mistrzostw Polski juniorów, mistrz Śląska), Dariusz Żołyniak (srebrny medalista mistrzostw Polski kadetów, mistrz Śląska), Przemysław Stępień, reprezentant Śląska seniorów. Budzyńskiemu pomaga w pracy Mirosław Bazarewicz.
Ulubionymi zajęciami pana Mieczysława jest łowienie ryb i zbieranie grzybów. Niedawno złapał 18-kilogramowego suma. Jego pasje podziela żona Maria. Dumny jest ze swoich dwóch córek Marzeny (ukończyła AWF) i Małgorzaty, zięciów (jeden z nich Robert Mordal jest sędzią koszykarskim), a także z trzech wnuków i jednej wnuczki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto