Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bomba w urzędzie miejskim!

Marlena Polok-Kin
fot. Marlena Polok-Kin.
Ponad dwie godziny był nieczynny Urząd Miejski. Powód? Telefon z zawiadomieniem o podłożeniu bomby. Dostępu do urzędu już nie bronią biało-czerwone taśmy, strażnicy miejscy i policja. Odjeżdżają strażacy i pogotowie. Pracownicy mogą wrócić do swoich zajęć, a petenci - załatwić sprawy.

Budynek przeszukali od piwnic po dach specjaliści z zespołu rozpoznania pirotechnicznego gliwickiej Komendy Miejskiej Policji. Alarm okazał się fałszywy.

Zdenerwowani petenci przestępowali z nogi na nogę: To jakiś koszmar, wariactwo. Ale mi dowcip! - komentowali. - Nudzi się taki, czy co? A może z okna teraz patrzy.

- Wszystkie takie zgłoszenia dokładnie sprawdzamy, tu chodzi o ludzkie życie - tłumaczy Marek Słomski, rzecznik gliwickiej policji. Do przeczesania mają wielki budynek. Najpierw urzędników obiegła plotka, że ładunek miał podłożyć ktoś na drugim piętrze, tam znajduje się Wydział Edukacji. Potem jednak - mówiono o Biurze Obsługi Interesantów.

Cała sprawa zaczęła się tam właśnie. Było koło 11., gdy pracownica Biura Obsługi Interesantów, na parterze gliwickiego Urzędu Miejskiego usłyszała męski głos: Podłożyłem w urzędzie bombę! Urzędnicy i petenci mogli z początku odnieść wrażenie, że alarmowa syrena i komunikat o ewakuacji to ćwiczenia. Niestety, robota i niezałatwione sprawy zostały, bo ktoś postanowił się zabawić. Policja nie ma wątpliwości - zatrzymanie sprawcy zamieszanie to tylko kwestia czasu.

Jest mnóstwo pracy przed imprezami długiego weekendu, nie wiadomo, w co ręce włożyć. Teraz musimy przerwać pracę i nie wiadomo, o której będzie można znów ją kontynuować - denerwowały się urzędniczki. Radny Piotr Kos nie miał wątpliwości - taka sytuacja to wina polskich sądów, które są zbyt pobłażliwe - jego zdaniem - dla sprawców takich wydarzeń. Postanowił, że pójdzie do któregoś z okolicznych biur, by poprosić o udostępnienie biurka do pracy.

Rzekomym dowcipem najbardziej byli poirytowani chętni do załatwienia spraw w urzędzie. Szczególnie ci, którzy właśnie tutaj, na przygotowanym na parterze magistratu punkcie gliwickiej skarbówki chcieli złożyć

- Liczyłam na to, że jak co roku, bez kolejki i nerwów tu złożę PIT, a do tego panie ze skarbówki zawsze mi go jeszcze przejrzały. Źle się czuję, a teraz przez jakiegoś durnia będę musiała jechać na drugi koniec miasta - żaliła się nasza Czytelniczka, pani Urszula.

Akcja kosztowała z pewnością kilka tysięcy złotych. I mamy nadzieję, że rozrywkowy bombiarz ureguluje ten rachunek. Zatrzymanie takiego sprawcy to tylko kwestia czasu - zapewniają policjanci.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto