Budowlanka na gazie

Krótko przed dziesiątą w Zespole Szkół Budowlanych przy ul. Bojkowskiej w Gliwicach uczniowie zaczęli czuć ostry ból oczu, głowy i krtani. Okazało się, że na korytarzach jest gaz. W czasie gdy budynek sprawdzali strażacy oraz policjanci, nauczyciele rozpoczęli ewakuację młodzieży.

- Najprawdopodobniej w jednej z szkolnych toalet został rozpylony gaz paraliżujący. Substancja wydostała się na korytarz szkolny. Później kilku uczniów zaczęło narzekać na bóle gardła. Policjanci nie znaleźli pojemników, z których rozpylono gaz. Sprawcy głupiego kawału na pewno będą musieli odpowiedzieć za swój czyn - mówi oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach, nadkom. Magdalena Zielińska.

Do pełniącego dyżur przy ulicy Radiowej szpitala trafiło trzech uczniów i czterech nauczycieli. Ich życiu nic nie zagraża.

Gliwiccy policjanci nie pamiętają, by uczącej się tu młodzieży w ostatnich latach przychodziły do głowy takie pomysły. Odbierali jedynie fałszywe alarmy o podłożonych bombach. W tym i w ubiegłym roku trzy przypadki rozpylenia gazu wydarzyły się natomiast w Zabrzu. W marcu tego roku jedna z uczennic Gimnazjum nr 9 użyła pojemnika z gazem. W efekcie trzeba było hospitalizować 80 jej kolegów. Bardziej tragiczna w skutkach była "zabawa", do jakiej doszło w pierwszy dzień wiosny zabrzańskim Multikinie. Oglądający film uczniowie z Tarnowskich Gór nagle poczuli duszności. Winny również okazał się rozpylony gaz. Po tym zdarzeniu jeden z uczniów popełnił samobójstwo. Nie wiadomo, czy to on był sprawcą całego zamieszania, ale policja łączyła wzajemnie te fakty.

- To był pierwszy i mam nadzieję, ostatni taki przypadek w naszej szkole. Uczniowie mają pełną świadomość, że będą musieli odpracować taki wolny dzień - mówi Barbara Moskała, zastępca dyrektora Zespołu Szkół Budowlanych.