Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burza w Zakopanem: "Huk i błysk. Ocknęłam się na ziemi. Nie czułam rąk i nóg. Potem rozległy się krzyki". Wstrząsająca relacja jastrzębian

Jacek Bombor
Jacek Bombor
Burza w Zakopanem: "Huk i błysk. Ocknęłam się na ziemi. Nie czułam rąk i nóg. Potem rozległy się krzyki". Wstrząsająca relacja jastrzębian
Burza w Zakopanem: "Huk i błysk. Ocknęłam się na ziemi. Nie czułam rąk i nóg. Potem rozległy się krzyki". Wstrząsająca relacja jastrzębian arc. rodzinne
Burza w Zakopanem: "Huk i błysk. Ocknęłam się na ziemi. Nie czułam rąk i nóg. Potem rozległy się krzyki". Wstrząsająca relacja jastrzębian

Burza w Zakopanem: "Huk i błysk. Ocknęłam się na ziemi. Nie czułam rąk i nóg. Potem rozległy się krzyki". Wstrząsająca relacja jastrzębian

Lucyna i Jan Sajdakowie z Jastrzębia zostali porażeni piorunem pod Giewontem. Poniżej relacja małżonków, którzy sami cudem przeżyli.

Przypomnijmy, bilans czwartkowej nawałnicy jest dramatyczny: cztery osoby zginęły od pioruna po polskiej stronie, jedna osoba zginęła po słowackiej stronie. Najwięcej osób ucierpiało pod Giewontem, piorun uderzył, gdy szli po łańcuchach szlakiem. Wśród nich mieszkańcy Jastrzębia, 58-letnia Lucyna Sajdak i jej 66-letni mąż Jan, na co dzień mieszkańcy domu przy ulicy Reymonta na os. Przyjaźń.

Gdy wychodzili w trasę, nic nie zapowiadało burzy. Była piękna pogoda, piękne widoki. Białe chmury pod szczytami. - Szliśmy w czwórkę z innymi znajomymi z Jastrzębia, Tomkiem i Kasią. Od Kasprowego Wierchu, przez Przełęcz Kondracką, szliśmy na Giewont. Na szczycie cudownie, mnóstwo ludzi. W drodze powrotnej, koło godziny 13, popsuła się pogoda. Gdy łańcuchami szło mnóstwo turystów, nagle rozpętało się piekło.

Usłyszałam potężny huk. Ocknęłam się na półce skalnej. Potężny szum w głowie. Mąż też stracił przytomność, nie miałam początkowo władzy w nogach i rękach – mówi pani Lucyna. Wszędzie fruwały fragmenty ubrań, czapki, fragmenty foliowych peleryn przeciwdeszczowych. - Z tej peleryny od męża zostały tylko strzępy. Potem, po przeraźliwej ciszy, pojawiły się krzyki ludzi. Nawoływania, płacz – wspomina jastrzębianka.

Zorientowała się, że wszystkich poraził piorun, który uderzył w łańcuch. Powoli, z pomocą męża, wstała. On miał potężne drgawki, był strasznie słaby. Nie wiedział, co się dzieje. Postanowili schodzić dalej, wszędzie wokół byli ranni.

- Jakaś kobieta siedziała w kucki, krzyczała, że nic nie widzi. Że tylko ciemność ma przed sobą. Poprosiła nas, żebyśmy poszukali jej dziecka i męża. Dziecko klęczało nieco dalej, nic mu się nie stało, ale mąż kobiety miał ranę nogi – wspomina pani Lucyna.

Z jednej strony ktoś reanimował kobietę, z drugiej małą dziewczynkę. Dramatyczne widoki, jakie widuje się w filmach. Przed 15. już byli na Hali Kondratowej, gdzie trwała dramatyczna akcja ratunkowa. Ratownicy, samochody, helikoptery. Segregowano poszkodowanych: najciężej ranni od razu trafiali do helikopterów, lżej rannych przewożono do szpitali w Zakopanem i Nowym Targu.
- Trafiliśmy do Zakopanego, w czwartek trzy kroplówki, w nocy dwie, dzisiaj trzy do południa. Lekarze stwierdzili, że doznaliśmy porażenia prądem pierwszego stopnia. Ja mam na stopach rany i bąble, tamtędy wyszedł piorun. Mąż ma charakterystyzne oparzenia, w kształcie pajączków, popękanej skóry na nogach i brzuchu – mówi jastrzębianka.
W piątek, 23 sierpnia, wypisano ich ze szpitala po godzinie 15. Przed 17. zawieziono ich do Poronina, gdzie mają nocleg. - Wiem, że mieliśmy dużo szczęścia. Ale góry kochamy. Wszędzie się to mogło stać. Ale kto by się spodziewał takiej tragedii? - mówiła nam roztrzęsiona jastrzębianka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto