Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Był kiedyś taki klub Unia Krywałd

Andrzej Azyan
Emil Kiszka (pierwszy z lewej) wspomina dawne lata z byłymi lekkoatletami Unii Krywałd. Fot. Mikołaj Suchan
Emil Kiszka (pierwszy z lewej) wspomina dawne lata z byłymi lekkoatletami Unii Krywałd. Fot. Mikołaj Suchan
W historii polskiej lekkoatletyki Klub Sportowy Unia Krywałd zajmuje wyjątkowe miejsce. Starsi kibice ?Królowej Sportu? pamiętają zapewne, że w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych minionego wieku była to ...

W historii polskiej lekkoatletyki Klub Sportowy Unia Krywałd zajmuje wyjątkowe miejsce. Starsi kibice ?Królowej Sportu? pamiętają zapewne, że w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych minionego wieku była to przysłowiowa wylęgarnia talentów w różnych konkurencjach.

Przedwojenne korzenie

Unia powstała w 1922 roku. Krywałd otoczony był w tamtych czasach lasami. W takim naturalnym otoczeniu można było do woli biegać. W tej miejscowości w latach międzywojennych istniał znany zakład chemiczny Erg. Jego dyrektor Wierzbicki był wielkim miłośnikiem lekkoatletyki. On to założył klub, został jego prezesem, a także szefem śląskiej lekkoatletyki. Tamte lata tak wspomina 78-letni Emil Kiszka najsławniejszy zawodnik Unii, a później jej długoletni trener.
- Urodziłem się w Krywałdzie. Mając dziesięć lat startowałem w zawodach zorganizowanych u nas z okazji zlotu sportowej organizacji ?Sokół? Wygrałem bieg dzieci na 60 metrów. To było dla mnie wielkie przeżycie. Tak się zaczęła moja sportowa kariera i przygoda - wspomina pan Emil.
W latach 1947-56 Emil Kiszka pięć razy zdobywał mistrzostwo Polski w biegach na 100 i 200 m, sztafecie 4x100 m i skoku w dal. W 1950 roku na mistrzostwach Europy w Brukseli zajął czwarte miejsce na 100 m. Największym jego przeżyciem sportowym był jednak start na olimpiadzie w Helsinkach w 1952 roku.
- Przed wyjazdem na igrzyska do stolicy Finlandii zachorowałem na zapalenie migdałów. Myślałem, że zostanę w domu. Jednak jakoś się pozbierałem i dołączyłem do reprezentacji. Odpadłem w eliminacjach biegu na 100 metrów. Mocno to przeżyłem. Pozostała mi jednak w pamięci wspaniała uroczystość otwarcia igrzysk, defilada sportowców w której uczestniczyłem - mówi pan Emil.

Szansa awansu

Po zakończeniu drugiej wojny światowej w Krywałdzie znowu zaczęła dominować lekkoatletyka. Choć były trudne czasy, do klubu przychodziło coraz więcej młodzieży, która chciała biegać, skakać, pchać kulę, czy rzucać oszczepem.
- Dla nas była to jedyna szansa, aby poprzez sport coś osiągnąć, zwiedzić inne miasta - mówi 75-letni Wilhelm Wilczek, który 27 wrześna 1953 roku na stadionie Legii w Warszawie zdobył mistrzostwo Polski na dystansie 110 m przez płotki, uzyskując czas 15,1 sek.
Przez cztery lata w kadrze narodowej sprinterów był Alojzy Płaszczyk. Biegał na dystansach 100, 200, 400 m i w sztafetach. Z kolei Jan Kostrzewski, który ma obecnie 74 lata także biegał na krótkich dystansach.
Podobnie jak chłopcy do krywałdzkiej Unii garnęły się po wojnie dziewczęta. Często musiały pokonać sporo kilometrów, aby przyjść na trenig. Ilza Dyka-Ciupke z Wilczej zaczynała swoją sportową karierę od biegów przez płotki, a potem pchała kulę uzyskując na zawodach w Mysłowicach 12,56 m. Małgorzata Wowrzyk-Sosna z Nieborowic w drugiej połowie lat pięćdziesiątych uprawiała bieg na 100 m, sztafetę, skok w dal, skok wzwyż, rzut dyskiem i oszczepem.
Wszyscy wyżej wspomniani, a także kilkudziesięciu innych zawodników i zawodniczek spotkało się na zjeździe byłych wychowanków Unii Krywałd. To było szczególne dla nich przeżycie. Niektórzy nie widzieli się od 20, 30, a nawet 40 lat. Nic dziwnego, że wszyscy gorąco dziękowali inicjatorowi tego przedsięwzięcia Emilowi Kiszce. Przy okazji można było się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.

Fenomen na skalę kraju

Unia Krywałd w drugiej połowie minionego wieku należała do prężnych klubów lekkoatletycznych. Na czym polegał jej fenomen?
- Byliśmy jedynym klubem drugoligowym w Polsce, który pochodził z małej miejscowości, na dodatek w jego barwach występowali prawie wyłącznie juniorzy. Razem z Emilem Kiszką jeździliśmy po okolicznych miejscowościach, zachęcając dziewczęta i chłopców do uprawiania lekkoatletyki - wspomina Alojzy Płaszczyk.
Unia ściśle była związana ze wspominanym zakładem chemicznym w Krywałdzie. Wielu zawodników w nim pracowało. Dyrekcja zakładu pomagała w organizowaniu wyjazdów na zawody, partycypowała w utrzymaniu stadionu, który był jednym z ładniejszych obiektów lekkoatletycznych w Polsce.
Po Unii pozostały wspomnienia. Klub został rozwiązany w latach osiemdziesiątych.
- Zaczęło brakować pieniędzy. Zakład został zamknięty. Nie byliśmy w stanie utrzymać się. Dlatego podjęliśmy decyzję o rozwiązaniu klubu - z żalem mówi Emil Kiszka.
Stadion w Krywałdzie, który kiedyś zachwycał lekkoatletów z całej Polski, dziś znajduje się w opłakanym stanie. Bieżnia w ogóle nie nadaje się do użytku. Zarośnięta zielskiem widownia stwarza smutne wrażenie.
- Żal patrzeć na to co się stało z tym obiektem, który kiedyś tętnił życiem. Dużo mówi się o słabości naszej obecnej lekkoatletyki. Nie może być jednak inaczej skoro wiele takich klubów jak nasz upadło w Polsce. Do nich garnęła się młodzież. Lekkoatletyka była naprawdę masowa. Dzisiaj dziewczęta i chłopcy nie mają gdzie biegać, skakać. Jeżeli nie stworzymy im odpowiednich warunków, to nie ma mowy, aby ta dyscyplina na dobre się u nas odrodziła - twierdzi Alojzy Płaszczyk.
Dawni zawodnicy Unii długo wspominali lata, kiedy ich klub był znany w całej Polsce. Obecny na zjeździe prezydent Knurowa Adam Rams, który sam często biega, nie ukrywał zadowolenia z racji przyjazdu do Krywałdu wielu byłych zawodników Unii.
Kontynuatorem tradycji Unii Krywałd jest Klub Biegacza "Sokół" w Knurowie, którego zawodnicy znani są w Polsce z racji uczestniczenia w wielu ogólnokrajowych zawodach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto