Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chętnych jest więcej niż miejsc oferowanych przez domy pomocy społecznej

Joanna Heler
Irena Golis cieszyła się, że przywita gości w imieniu pensjonariuszy. Fot. Mikołaj Suchan
Irena Golis cieszyła się, że przywita gości w imieniu pensjonariuszy. Fot. Mikołaj Suchan
Na miejsce w domu pomocy społecznej w Gliwicach trzeba czekać około dwóch lat. To znak naszych czasów - w mieście od lat nie otwierano nowej szkoły, za to rozbudowywane są placówki przyjmujące pod swoje skrzydła ...

Na miejsce w domu pomocy społecznej w Gliwicach trzeba czekać około dwóch lat. To znak naszych czasów - w mieście od lat nie otwierano nowej szkoły, za to rozbudowywane są placówki przyjmujące pod swoje skrzydła starszych, wymagających fachowej opieki pensjonariuszy. W grudniu ubiegłego roku oddano do użytku nowy pawilon mieszkalny przy Domu Pomocy Społecznej Nasz Dom na osiedlu Sikornik. Wczoraj odbyła się uroczystość jego otwarcia.

Jeszcze do lat dziewięćdziesiątych placówka przy ulicy Derkacza funkcjonowała jako Dom Nauczyciela. Wkrótce okazało się, że zakres opieki trzeba rozszerzyć na osoby spoza kadry pedagogicznej. Placówka miała możliwość przyjęcia 86 pensjonariuszy.

- Kolejka oczekujących na wolne miejsce od tego czasu wydłuża się i obecnie wynosi kilkadziesiąt osób. W przypadku takich placówek jak nasza, wolne miejsca zyskujemy tylko w przypadku zgonu któregoś z podopiecznych. Nasi pensjonariusze to bowiem nie tylko osoby starsze, ale również i przewlekle chore - mówi Rafał Marek, dyrektor DPS Nasz Dom.

W Gliwicach, oprócz placówki na osiedlu Sikornik podobna, również rozbudowująca się w ostatnich latach, funkcjonuje przy ulicy Pszczyńskiej. Całodobową opiekę nad ludźmi starszymi sprawują również siostry boromeuszki. Do dyrektora Marka przychodzą osoby zainteresowane uruchomieniem prywatnych domów całodobowej opieki nad ludźmi starszymi. Nie zniechęca ich do tego pomysłu, ale podkreśla że placówka taka musi spełniać dość mocno wyśrubowane normy i na dodatek nie tak łatwo na niej zarobić...

- Od stycznia tego roku zmieniły się zasady odpłatności za nowo przyjmowanych pensjonariuszy. Kiedyś z renty czy emerytury na utrzymanie pobierano 70 proc. jej wysokości, jednak nie więcej niż 992 złote. Koszty utrzymania jednej osoby oszacowano na około dwa tysiące zł, przy czym reszta, czyli 1241 zł dopłacana była jako dotacja celowa z budżetu państwa. Obecnie odpłatność wynosi dalej 70 proc. dochodu, ale nie określono już jego górnej granicy. Następnie sprawdzana jest sytuacja finansowa najbliższej rodziny. Od ich dochodów zależy wysokość dopłaty do pełnej kwoty utrzymania, czyli właśnie 1995 złotych. Jeżeli dochód jest niski, resztę dopłaca gmina, właściwa dla miejsca zamieszkania podopiecznego - dodaje Rafał Marek.

Podczas wczorajszej uroczystości zaproszeni goście zwiedzali nowy, trzykondygnacyjny budynek. Znajdują się w nim dwupokojowe segmenty z przedpokojami i łazienkami oraz dyżurka pielęgniarska, świetlica i gabinet terapii zajęciowej. Inwestycja kosztowała 1,5 mln zł i została sfinansowana z budżetu miasta. Z rezerwy budżetu państwa udało się pozyskać z kolei dotację na pokrycie kosztów utrzymania nowych mieszkańców i opłacenie etatów. Jeszcze w tym roku mają być z kolei wykonane prace przy budowie tarasów, podjazdów i pochylni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto