Ponad czterdzieści razy wyjeżdżali w ciągu świątecznego weekendu zabrzańscy strażacy do pożarów traw wywołanych przez nudzącą się młodzież.
Do podpaleń dochodziło praktycznie co chwilę. Wozy wracające z akcji tuż przed bramą komendy zawracały i jechały do kolejnego wezwania. W czwartek interweniowano siedemnaście razy, piętnaście razy w piątek, sobota najwyraźniej minęła „milusińskim” na pomocy rodzicom w przygotowaniach do świąt, ale już w niedzielę jedenaście razy pożarnicy musieli gasić efekty zabaw z zapałkami. Nie inaczej było w Gliwicach, gdzie w okresie świątecznym straż pożarna piętnaście razy wyjeżdżała „podlewać trawę”.
Piromańskie ciągoty to nie tylko obciążenie dla jeżdżących z miejsca na miejsce strażaków i ogromne koszty, ale także zagrożenie dla przyrody i polnych zwierząt, dla których bezmyślna młodzież nie zna litości.
Najgorsze jednak jest to, że sprawcy podpaleń zwykle pozostają nieuchwytni i bezkarni, gdyż wielkich obszarów łąk zwykle nikt nie pilnuje. Policja w takich przypadkach jest bezradna. Praktycznie nie zatrzymuje się sprawców podpaleń. Wyjątkiem był nastolatek zatrzymany na gorącym uczynku przez dozorcę OPEC-u w Gliwicach. Stróż wykazał się obywatelską postawą. Brawo.
![od 12 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.220.2/images/video_restrictions/12.webp)
Kraków - wymiana schodów ruchomych na dworcu głównym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?