Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cyklop powrócił na Śląsk! Wypuszczony z więzienia pedofil koczował w Paniówkach. Gdzie jest teraz? Ma pozostawać pod obserwacją służb

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Śląsk znów boi się "Cyklopa"! Marcin J., pedofil z Siemianowic Śląskich, któremu ze względu na jego szklane oko nadano pseudonim "Cyklop", wrócił w okolice Śląska! Policja potwierdza, że skazany za pedofilię, który wyszedł już z więzienia, jakiś czas spędził w Paniówkach (pow. gliwicki), gdzie miał koczować w namiocie. J. nie ma już jednak w tym miejscu. Gdzie jest? Nie wiadomo, bo mężczyzna stale się przemieszcza, czego - jak wskazuje policja - nie można mu zabronić. - Jest wolnym człowiekiem - mówią mundurowi. Nieoficjalnie: mężczyzna ma być pod stałą obserwacją służb.

Zobacz jego zdjęcia TUTAJ

Cyklop powrócił na Śląsk! Policja potwierdza, że pedofil był w Paniówkach

Na pewien czas zrobiło się na jego temat cicho, lecz po okresie względnego spokoju, temat osoby Marcina J., nazywanego "Cyklopem", czyli skazanego za siedem gwałtów na dzieciach, mężczyzny z Siemianowic Śląskich ponownie powrócił. Powrócił, podobnie jak sam "Cyklop", który - jak wynikało z naszych ustaleń - w ostatnich tygodniach miał być nad morzem. Teraz J. znów ma być na Śląsku.

W sieci pojawiły się informacje, według których mężczyzna miał być widziany w Paniówkach (pow. gliwicki). Powielane w internecie doniesienia mieszkańców potwierdza policja. Jak udało nam się dowiedzieć, mężczyzna w Paniówkach rozbił namiot. Obecnie już go tam nie ma. Gdzie jest? Odpowiedzi na to pytanie: brak.

Policja: "Cyklop" jest wolnym człowiekiem

- Przemieszcza się - słyszymy od policjantów, którzy dodają, że J. ma do tego pełne prawo. - Jest wolnym człowiekiem - podkreślają, opierając się o decyzję sądu.

Przypomnijmy, że przed kilkoma miesiącami Sąd Rejonowy w Raciborzu przeliczył karę Marcinowi J. Z nowego przeliczenia wyniknęło, iż odsiadka mężczyzny nie musi trwać do 2025 roku, ale może zakończyć się już. I zakończyła się na tyle szybko, że Dyrektor Zakładu Karnego, gdzie przebywał "Cyklop", nie zdążył nawet przygotować wniosku do sądu o potrzebie elektronicznej kontroli więźnia i obowiązkowej dla niego terapii.

Tuż po wypuszczeniu go z więzienia, mężczyzna pojawił się w Tarnowskich Górach w Osadzie Jana, gdzie zamieszkał w przyczepie kempingowej. Na mieszkańców padł blady strach.

- W najgorszym śnie bym nie przypuszczała, że zamieszka w przyczepie obok placu zabaw właśnie na moim osiedlu i będzie gapił się na dzieci - mówiła jedna z mieszkanek Tarnowskich Gór.

Po pojawieniu się "Cyklopa", tarnogórzanie zaczęli otrzymywać SMS-y, dotyczące przeszłości mężczyzny. "Drodzy mieszkańcy, a zwłaszcza rodzice. Na Osadzie Jana przy ulicy Słoneczników stoi spalona przyczepa campingowa. Widziany był w niej człowiek, który w 2004 roku został skazany za gwałt 7 dzieci i inne czynności na tle seksualnym. Wyszedł na wolność, przegnano go z Siemianowic i zadomowił się w Tarnowskich Górach. Na dzień dzisiejszy odbył swoją karę i nie ma podstaw, aby go zatrzymać. Zgłaszajcie każdorazowo na policję zachowania, które budzą niepokój. W przyczepie jest materac i jedzenie, więc wszystko wskazuje na to, że pomieszkuje tu na dłużej. Ostrzeżcie swoje dzieci, miejcie oczy szeroko otwarte" - brzmiała ich treść.

Później mężczyzna zniknął. Miał trafić pod Białystok, do ośrodka dla byłych więźniów w Czerwonym Borze, gdzie miejsce zaproponował mu prowadzący go ksiądz. Pojawiły się nawet informacje, że "Cyklop" tam jest. Ostatecznie okazało się jednak inaczej.

- Marcin J. niestety nie wyraził zgody na pobyt w ośrodku - poinformował ks. Adam Jabłoński, odpowiedzialny za funkcjonowanie ośrodka. Nieoficjalnie mężczyzna ma być pod stałą obserwacją służb.

"Cyklop" zgwałcił siedmioro dzieci. Mówił, że podpowiedział mu to głos

"Cyklop", czyli Marcin J. to mężczyzna, który przed ponad 20 lat dopuścił się w siedmiu gwałtów. Swój pseudonim zawdzięcza sztucznemu oku. Zgwałcił 11-letnią Ewę i jej nieco starszego kuzyna na katowickim Nikiszowcu, a także pięć innych dziewczynek w: Mikołowie, Będzinie, Tychach, Nakle Śląskim i w Suchej Beskidzkiej. Najmłodsza ofiara zwyrodnialca miała 7 lat.

Brutalny był zwłaszcza gwałt w Katowicach. - Jest sprawą honoru policji, żeby tę bestię ująć - miała nawet powiedzieć jedna z zajmujących się sprawą policjantek.

Mężczyzna w ręce policji wpadł w kwietniu 2004 roku. Został zatrzymany. Powiedział wówczas policjantom, że głos w jego głowie podpowiada mu, co ma robić z dziećmi. Siebie określił jako aktora w "filmie". Nie wiadomo, czy nie była to jednak wyłącznie próba udawania niepoczytalnego. Biegli nie stwierdzili bowiem u "Cyklopa" choroby psychicznej. Uznano, że w chwili popełniania przestępstw, mężczyzna miał świadomość swoich czynów, w pełni wiedział, co robi.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto