Dawna restauracja, a potem Disco Bravo wraca do właściciela

Niszczejący od lat budynek Zameczku Leśnego, przed stu laty elitarna restauracja, a na początku lat dziewiędziesiątych wątpliwej renomy dyskoteka, znana na Śląsku jako Disco Bravo, wraca do właściciela. Sąd Najwyższy zakończył tym samym czteroletni spór uznając, że właścicielem jest miasto. O prawo własności z magistratem procesowała się Powszechna Spółdzielnia Spożywców Społem w Gliwicach. Domagała się uznania prawa do nieruchomości przez zasiedzenie lub uwłaszczenie. Urzędnicy już zapowiadają, że budynek pójdzie pod młotek.

Jako Disco Bravo dawny Zameczek przestał działać na początku grudnia 2006 roku. Wtedy to ówczesny dzierżawca nieruchomości (prywatny przedsiębiorca z Krzyżanowic) powiadomił Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego o złym stanie technicznym dachu budynku. Wydano wtedy polecenie niezwłocznego zamknięcia obiektu.Starsi mieszkańcy doskonale natomiast pamiętają Leśny sprzed epoki Bravo. Można tu było zorganizować ekskluzywne, jak na owe czasy wesele, odbywały się także imprezy mikołajkowe. W powszechnym mniemaniu gliwiczan Zameczek Leśny zawsze był "społemowski". Dokumenty świadczyły jednak o czymś innym.

W 2006 roku prezydent miasta odmówił spełnienia żądań spółdzielców ze "Społem", którzy domagali się przyznania im nieruchomości przy ul. Chorzowskiej 98. Decyzja Sądu Najwyższego jest ostateczna i nie ma od niej odwołania. Krystyna Tyczyńska, prezes gliwickiego Społem choć ma tego świadomość, nie może się nią pogodzić.

- Położony na granicy Gliwic i Zabrza budynek przejęliśmy w roku 1976 w ramach reorganizacji handlu w kraju. Przed sądem nie potrafiliśmy jednak wykazać zapłaty za niego, bo transakcja odbyła się na szczeblu centralnym. Mamy świadomość, że budynek jest w opłakanym stanie i że wymaga nakładów finansowych. Nie wiedząc jaki będzie finał sądowej batalii nie inwestowaliśmy w coś, co mogliśmy stracić. Nie wydzierżawialiśmy go też, choć byli chętni na uruchomienie w Zameczku największej na Śląsku piwiarni - mówi Krystyna Tyczyńska.

Społem w części dawnej restauracji produkuje dziś wyroby garmażeryjne. Na opuszczenie budynku ma czas do końca lipca. Prezes Społem chce poprosić Urząd Miasta o przedłużenie tego terminu, bo musi produkcję przenieść w inne miejsce.

Miasto będzie chciało sprzedać Zameczek, choć z zachowaniem prawa do użytkowania wieczystego gruntu. Według szacunków przygotowywanych na potrzeby procesu, wartość Zameczku to ponad 700 tys. złotych.

- Chcemy mieć gwarancję kontroli profilu działalności, którą rozpocznie nowy właściciel. Najlepiej, by kontynuował chlubne tradycje gastronomiczne sprzed stuleci. Na razie nie wiemy nawet w jakim stopniu budynek jest zdewastowany. Czekamy na przekazanie kluczy do obiektu - dodaje Marek Jarzębowski, rzecznik prezydenta miasta.

Urzędnicy nie wykluczają, że to właśnie Zameczek zostanie wskazany jako budynek, w którym będzie mogło działać kasyno. Zgodnie z nowymi przepisami ubiegający się o koncesję na prowadzenie jaskini hazardu, muszą też przedstawić pozytywną opinię radnych. Również zdaniem architektów, w położony w urokliwym miejscu obiekcie powinny być kontynuowane dawne tradycje. Dr inż. Ryszard Nakonieczny z Politechniki Śl., jeden z jurorów studenckiego konkursu na zagospodarowanie Zameczku twierdzi, że wskazany byłby powrót do jego funkcji gastronomicznej, ale i przywrócenie takich atrakcji jak tor rowerowy i strzelnica.