Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dominik Borczyk, synek z Knurowa pomaga Ukraińcom. Zawiózł ich do fundacji

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Do Katowic 1 marca przyjechał pierwszy pociąg z 140 uchodźcami z Ukrainy. Na większość z nich czekały rodziny, znajomi, przyjaciele, czy społecznicy, którzy bezinteresownie niosą pomoc. Wśród nich był Dominik Borczyk, synek z Knurowa. Bez zastanowienia wziął do swojego samochodu pięć osób i zawiózł do stowarzyszenia 28 dzielnica w Rybniku - Uciekali z centrum Ukrainy, z okolic Kijowa. Przebyli bardzo długą podróż, byli zmęczeni - wyjaśnia.

Godzina 8 rano. Do Katowic przyjeżdża pociąg z 140 uchodźcami z Ukrainy. Wśród nich dwie matki z trójką dzieci i dwoma małymi yorkami. Dominik Borczyk czeka na nich z tłumaczem z rybnickiego stowarzyszenia 28 dzielnica. Odnaleźli się w tłumie. Wsiadają do samochodu i jadą do Rybnika.

- Wyjechali pociągiem ze Lwowa. Jest tam bardzo trudna sytuacja. Trzeba stać. Już na lwowskim dworcu chłopacy zabrali ich do busa i pojechali na przejście w Medyce - opowiada tłumacz, który razem z uchodźcami jedzie w samochodzie. Kierowcą jest Dominik Borczyk, nasz chłopak z Knurowa. - Problem polega na tym, że tam jest spora kolejka, na ok. 40 km. Dojechali do pewnego miejsca, później musieli iść. W końcu dostali się do autobusu. Jechali w nim na stojąco. Dojechali do przejścia granicznego. Na tym przejściu jest możliwość gorącego posiłku, ogrzewanie, kawa, herbata. Już na tym przejściu przepuścili ich na stronę polską. Tam były różne opcje do wyboru. Można było nocować w ośrodkach dla uchodźców. Można było jechać także pociągiem do Katowic. Mimo dużego zmęczenia, zdecydowali się jechać do Katowic - opowiada.

Uchodźcy z Ukrainy zostali bezpiecznie przewiezieni przez Dominika do kawiarenki socjalnej „28 Dzielnicy” w Rybniku. - Uchodźcy, których podwoziłem będą zakwaterowani w dwupokojowym mieszkaniu. Dzisiaj z nimi rozmawiałem. Są z centrum Ukrainy z okolic Kijowa. Na razie ich miasto nie jest pod ostrzałem, ale jest bardzo blisko - mówi nam Dominik Borczyk.
- Zostały tam starsze osoby? - pyta uchodźców w samochodzie.
- Są na miejscu
- Będą uciekać?
- Raczej nie. Nie są zdecydowani co do wyjazdu.

Dominik do stowarzyszenia „28 Dzielnica” zgłosił się kilka dni temu. W sobotę poinformował wolontariuszy, że będzie mógł odebrać z granicy polsko-ukraińskiej uchodźców, którzy uciekają przed wojną. - W sobotę dostałem od nich pierwszy telefon, gdy byłem dwie godziny przed granicą. Wtedy niestety nie mogłem pomóc, bo odbierałem inną rodzinę. Trzy dni po tym telefonie ponownie zapytano mnie, czy będę w stanie odebrać 5-osobową rodzinę, w tym dwie mamy i troje dzieci z dwoma pieskami z Dworca PKP w Katowicach - wyjaśnia.

Dominik Borczyk jest także liderem Szlachetnej Paczki w Knurowie. 27 lutego w trybie nadzwyczajnym uruchomił program Szlachetna Paczka dla Ukrainy na terenie Gminy Knurów, Pilchowice oraz Gierałtowice.

- W ramach programu Szlachetna Paczka pozyskujemy dane i informacje o rodzinach, które przybyły na teren naszych gmin. Organizuję im pomoc materialną i pomoc dla osób, które ich przyjęły. Przykładowo, jeśli jest potrzeba dodatkowej pralki, jeśli ktoś dostał mieszkanie i to mieszkanie jest nieumeblowane, to staram się zorganizować odpowiednią pomoc. Artykuły żywnościowe, artykuły medyczne, środki higieny osobistej i wszelkiego tego typu rzeczy. Oczywiście zajmujemy się także transportem i organizacją zbiórki darów - wyjaśnia.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto