5 listopada w Pyskowicach grupa mężczyzn porwała chłopca, gdy dziadek odwoził go do przedszkola. Dziecko zostało wywiezione do Holandii. O porwanie matka oskarża Holendra, ojca chłopca, z którym utrzymuje kontakt mejlowy.
- Pisze mi, że dziecko jest zdrowe, ale nie chce powiedzieć, gdzie przebywa. Holenderska policja twierdzi, że nie może go do niczego zmusić - denerwuje się Barbara Błaszak.
Polka do kraju wróciła z Holandii wiosną razem z synem, po rozstaniu z byłym partnerem. Holenderski sąd uznał, że dziecko ma przebywać z matką, ale nie pozbawił ojca praw rodzicielskich. - Staramy się o to przed naszym sądem - wyjaśnia Justyna Król-Mura.
Niedawno do Holandii wraz z Barbarą Błaszak wyjechał Arkadiusz Andała, detektyw z Chorzowa. - Nie udało nam się ustalić miejsca pobytu dziecka, a na dodatek pani Barbara została w Arnhem bezpodstawnie zatrzymana. W grudniu znów tam jedziemy - zaznacza.
W Prokuraturze Rejonowej Gliwice-Zachód mówią, że dokumentację sprawy porwania dziecka wysłano do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, gdzie ma ją przejąć wydział zajmujący się obrotem prawnym z zagranicą.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?