Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieciątko za szybką

Katarzyna Paliczka
Poza czasem nabożeństw dla wiernych pozostają przedsionki. Fot. Ireneusz Dorożański
Poza czasem nabożeństw dla wiernych pozostają przedsionki. Fot. Ireneusz Dorożański
W okresie Bożego Narodzenia całe rzesze wiernych odwiedzają kościoły, by podziwiać ustawione w nich szopki. By jednak w pełni docenić walory żłóbka, w świątyni trzeba pojawić się w czasie mszy św.

W okresie Bożego Narodzenia całe rzesze wiernych odwiedzają kościoły, by podziwiać ustawione w nich szopki. By jednak w pełni docenić walory żłóbka, w świątyni trzeba pojawić się w czasie mszy św. Niestety, w innych porach dnia coraz liczniejsze akty wandalizmu i kradzieże wymusiły konieczność zamykania kościołów. Z reguły wiernym pozostaje zaglądanie do środka przez przeszklone drzwi. W Gliwicach wyjątkiem jest kościół katedralny pw. św. Apostołów Piotra i Pawła, do którego wierni mogą wchodzić od rana do wieczora.

- Problem zamkniętych kościołów pojawił się już stosunkowo dawno. W przeważającej mierze dotyczy on parafii miejskich. Sądzę, że na wsiach częściej jeszcze można spotkać otwarte przez cały dzień drzwi. Są jednak różne przyczyny tego stanu rzeczy - tłumaczy ks. Krystian Piechaczek, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii Diecezjalnej w Gliwicach.

Jak przypomina gliwicki duchowny, na terenie Diecezji część świątyń znajduje się na tzw. "drewnianym szlaku", objętym opieką Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. To jeden z powodów. W kościołach znajdują się również różnorodne, mniej lub bardziej znane zabytki, czasami nawet z XVI wieku. To kolejny powód.

- Spora grupa gliwiczan pamięta zapewne głośną przed laty sprawę uprowadzenia przez tzw. Brygady Heroda figurki Dzieciątka z szopki w katedrze. Oczywiście, trudno takie przypadki traktować serio, ale nie brak ludzi, którzy posiłkując się otwartymi drzwiami usiłują zaistnieć np. w mediach. Nasza ostrożność wiąże się również z szerzącym się wandalizmem. Część, zwłaszcza młodych osób, po prostu próbuje gdzieś wyładować swoją agresję - podkreśla ks. Piechaczek.

Z kościołów, często na zamówienie, giną również części wyposażenia. Z katedry np. zniknęły kiedyś z cokołów głowy aniołów. Złodziejowi nie przeszkodziła nawet obecność wiernych, obecnych przez cały czas w kaplicy Adoracji! Duchowni podkreślają przy tym, że często skradzione przedmioty nie przedstawiają większej wartości materialnej, są jednak bardzo cenne ze względu na całość kompozycji architektonicznej.

Czasami, na szczęście rzadko zdarza się też, że wandal lub złodziej nie tylko niszczy lub kradnie, ale też profanuje świątynię. Z punktu widzenia kultu religijnego sytuacja wówczas bardzo się komplikuje.

- Wspomniane czyny mogą mieć różną postać. Może to być np. bójka w kościele lub kaplicy, zabójstwo, szczególne znieważenie postaci eucharystycznych, itp. Jeśli biskup miejsca uzna, że w związku z tym nie godzi się sprawować w danym miejscu aktów kultu religijnego, wówczas potrzebne jest naprawienie zniewagi, które powinno przybrać formę obrzędu liturgicznego o charakterze ekspiacyjno-pokutnym, odpowiadającego najbardziej danym okolicznościom - wyjaśnia ks. Piechaczek.

Jak się dowiedzieliśmy, może się to dokonać na drodze np. nabożeństwa pokutnego, rekolekcji parafialnych, misji, lub też czuwania modlitewnego. Na zakończenie biskup lub wyznaczony do tego zadania kapłan dokonuje zwykle ponownego poświęcenia miejsca świętego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto