GAF Jasna Gliwice wygrał przekonująco ze świeżo upieczonym mistrzem Polski. Gospodarze na prowadzenie wyprowadził Denis Demishev w 10 minucie spotkania. Pięć minut później gliwiczanie prowadzili już dwoma bramkami, dzięki trafieniu Przemysława Dewuckiego, który wymanewrował obronę Mistrzów Polski i posłał piłkę obok bramkarza Brzenka.
Bielszczanie próbowali gonić wynik, ale bramki w pierwszej odsłonie pierwszego półfinału nie padły. Podczas tego spotkania nie można było nikomu odmówić zaangażowania. Spotkanie GAF Jasna i Rekordu Bielsko-Biała obfitowało w faule i żółte kartki.
GAF Jasna Gliwice ukuł mistrza dwukrotnie w pierwszych 20 minutach, dwie bramki gospodarze dołóżyli w drugiej połowie. Gole zdobywali: Maciej Mizgajski oraz Damian Rybitwa i niespodzianka stała się faktem. - Przystępowaliśmy do turnieju finałowego jako czarny koń. W stawce Mistrz Polski, trzecia i czwarta drużyna ligi i my. To wszystko sprawiło, że mogliśmy się troszkę przyczaić na faworytów i pokusić się o niespodziankę - oceniał Maciej Mizgajski, kapitan GAF Jasna Gliwice.
GAF Jasna Gliwice awansował do finału halowego Pucharu Polski!
Na słowa pochwały zasłużył także bramkarz gospodarzy, Michał Widuch, który do samego końca zachował czyste konto popisując się kilkoma znakomitymi interwencjami. Zdaniem piłkarza Rekordu, Artura Popławskiego na dyspozycję bielszczan duży wpływ miało zmęczenie. -Przyjechaliśmy zmotywowani, chociaż najważniejsze co było do wygrania już osiągnęliśmy. Nie udało się wygrać, po długim ciężkim sezonie dziś zabrakło nam trochę pary i cóż udajemy się na zasłużony odpoczynek - komentował Popławski.
Wielki finał już jutro o godzinie 17.00!
Jutro w hali przy ulicy Jasnej 31, gliwiczanie zagrają o halowy Puchar Polski. Po drodze GAF zwyciężała m.in. zespoły Gwiazdy Ruda Śląska, czy akademicką drużynę UŚ z Katowic. Szósta drużyna dość niespodziewanie pokonała Rekord i jak przekonuje Mizgajski nie zamierzają się zatrzymać w pół drogi. - Należy się cieszyć, bo stoimy przed dużą szansą, która prędko może się nie powtórzyć, Niektórzy mogli by stwierdzić, że mieliśmy łatwą drabinkę i dlatego dotarliśmy do Final Four, ale mecz dzisiejszy z Rekordem pokazał, że nie jesteśmy tu przez przypadek - podkreśla kapitan gliwickiego zespołu.
W drugim półfinale Wisła Krakbet Kraków pewnie ograła Gattę Zduńska Wola 7:1 i to krakowski zespół jutro zagra z GAF Jasna w wielkim finale.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?