Podczas patrolowania ul. Łabędzkiej w Łanach Wielkich gliwiccy policjanci zauważyli sowę idącą ulicą. Na ich widok zatrzymała się przy krawędzi jezdni i nie reagowała na nic.
Policjant podszedł do niej, owinął ręcznikiem i zabrał do radiowozu. Z takim nietypowym pasażerem policjanci pojechali do komendy miejskiej, gdzie w tym czasie zmierzał już pracownik Leśnego Pogotowia w Mikołowie.
Sowa trafiła właśnie do tego ośrodka prowadzonego przez Jacka Wąsińskiego, gdzie czekała ją fachowa pomoc.
- Jest to dorosły puszczyk, który ma uszkodzone pióra i dlatego nie może latać. Pozostanie z nami do wiosny. W tym czasie, jak każdy ptak, się przepierzy i odzyska zdolność latania - powiedział nam Jacek Wąsiński, założyciel i szef Leśnego Pogotowia w Mikołowie.
Historia z sową miała miejsce w szczególnym dniu, jakim był Światowy Dzień Zwierząt.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?