Gliwice dawniej i dziś

Nie ulega wątpliwości, że gliwiczanie kochają swoje miasto i chętnie poznają jego kulturę, tradycje oraz historię. Podczas Dni Dziedzictwa Kulturowego „Dwa miasta. Między średniowieczem a nowoczesnością”, odbywających się pod patronatem prezydenta Gliwic, z bezpłatnych atrakcji skorzystały rzesze mieszkańców.

– Impreza została zorganizowana w Gliwicach po raz drugi. Ogromne zainteresowanie pierwszymi Dniami Dziedzictwa spowodowało, że i w tym roku ludzie chętnie skupiali się w najciekawszych miejscach miasta i słuchali historii opowiadanych przez przewodników. Przyjemna atmosfera i potok wiadomości historycznych spowodowały, że Dni cieszyły się dużym zainteresowaniem również wśród młodzieży.

Uczestniczyłam w imprezie w zeszłym roku i zauważyłam, że tegoroczny program został poszerzony o spływ barką po kanale. Ponieważ bilety zostały zarezerwowane już tydzień wcześniej, wnioskuję, że w tym roku jeszcze więcej ludzi zwiedzało miasto – mówi Małgorzata Zawada, gliwiczanka, która z zainteresowaniem słuchała opowieści przewodnika o dawnej Synagodze, w której obecnie znajduje się komisariat policji przy ul. Kościelnej.

Impreza rozpoczęła się już w sobotę o godz. 9. rano przemarszem Orkiestry Dętej Kopalni Sośnica oraz oficjalnym otwarciem przed Willą Caro, w której zobaczyć można było wystawy porcelany miśnieńskiej, miejskiej rezydencji przemysłowca oraz kultury i sztuki ludowej regionu gliwickiego i wysłuchać koncertu muzyki żydowskiej.

Wraz z Dariuszem Walerjańskim i Bożeną Kubit, gliwiczanie zwiedzali Cmentarz Żydowski, ponadto podziwiali panoramę z wieży kościoła pw. Wszystkich Świętych, Turniej Rycerski i obyczaje dawnych wojów. Chętnie też podążali za przewodnikami i archeologami, którzy opowiadali historię miasta.

– Dni Dziedzictwa Kulturowego cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem. Już w sobotę rano, wraz z orkiestrą dętą, przyszło dużo ludzi, którzy oglądali wystawy w Willi Caro i pocztówki. Gliwiczanie nie chcą siedzieć w domach. Chcą poznawać swoje miasto. Atrakcji nie trzeba było szukać. Chodząc ulicami można było po prostu na nie trafić – mówi Danuta Słupik, zastępca dyrektora Muzeum w Gliwicach.