Do poważnego zdarzenia doszło w sobotę przed 19.00, w centrum Gliwic. Jak wynika z policyjnych ustaleń, kilka metrów przed skrzyżowaniem ulic Orlickiego i Wyspiańskiego kierowca audi włączył prawy kierunkowskaz, gdy nagle, tuż przed sygnalizatorem, ominął wszystkie pojazdy i pojechał...prosto, w kierunku centrum. W efekcie zderzył się czołowo z jadącym prawidłowo motocyklistą.
Zaraz po tym, kierowca i dwaj pasażerowie wysiedli z samochodu i uciekli z miejsca, nie udzielając pomocy rannemu, 34-letniemu kierowcy motocykla.
Jak podaje gliwicka policja, świadkiem wypadku był będący po służbie policjant wydziału prewencji gliwickiej komendy, który siedział akurat w swoim samochodzie, gdy minęło go poruszające się z dużą prędkością audi. Policjant podbiegł do rannego, powiadamiając jednocześnie o wypadku dyżurnego komendy. W tym czasie do pomocy włączył się również mężczyzna, który okazał się ratownikiem medycznym.
Policjant rozpoczął poszukiwania sprawcy. Przechodnie wskazali mu kierunek ucieczki uczestników wypadku. Ponieważ policjant był po operacji kolana nie mógł podjąć sprawnego pociągu. Ale z pomocą przyszedł mu mężczyzna, jak się później okazało – strażnik więzienny. Do akcji dołączyła także kierująca toyotą kobieta, która ostatecznie zablokowała swoim samochodem drogę ucieczki sprawcy oraz dwóch pasażerów w wieku 31 i 23 lat.
37-letni kierowca audi miał w organizmie blisko 1,5 promila alkoholu. W Poniedziałek Wielkanocny, na wniosek policji i prokuratury, sąd tymczasowo aresztował go. 37-latek nie tylko znajdował się pod wpływem alkoholu, ale dodatkowo uciekł z miejsca zdarzenia. Za to przestępstwo grozi mu nie tylko dożywotnie zatrzymanie prawa jazdy, ale i nawet 12 lat więzienia.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?