Gliwice: Zakłady Bumar-Łabędy bez kontraktu na Kraba.
Jeśli kontrakt zostanie nam odebrany, większość z tych osób straci pracę - mówi Monika Kruczek, dyrektor produkcji w zakładach Bumar-Łabędy. Zakłady, wraz ze spółkami zależnymi, zatrudniają blisko 2 tys. osób. Przedstawiciele firmy zapowiadają odwołanie od decyzji, a w razie niepowodzeń strajk pracowników w... Warszawie.
19 grudnia w Bumarze odbyła się konferencja pod przewodnictwem władz zakładu i przedstawicieli związków zawodowych.
Spotkanie poświęcone było dramatycznej sytuacji w jakiej znalazł się gliwicki zakład. Dwa dni wcześniej, 17 grudnia Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że podwozia do Krabów zostaną zakupione za granicą, a dokładnie w Korei Południowej.
Gliwice: Krab pod znakiem zapytania
Decyzja o zakupach za granicą miała być spowodowana problemami technicznymi z jakimi borykał się prototyp wyprodukowany w Gliwicach. W ubiegłym roku okazało, że w kadłubach pierwszych Krabów podczas testów wykryto wady, m.in. przegrzewanie się silnika podczas skrajnie intensywnej pracy. Wszystkie te wady zostały jednak usunięte, podwozia przeszły testy i próby poligonowe.
- Nasze podwozia są gotowe do wdrożenia. Seryjną produkcję moglibyśmy rozpocząć od początku przyszłego roku. Zamiast tego MON postanowił kupić droższe i technologicznie starsze podwozia - mówi Krzysztof Pawlik, dyrektor ds. rozwoju w Bumarze.
Skoro zakłady są gotowe do budowy ulepszonej wersji podwozia, dlaczego decyzja podjęta przez resort obrony jest niekorzystna? W Bumarze otwarcie mówi się o spisku i sabotażu gospodarczym.
- Uważamy, ze ma to charakter korupcjogenny. Uważamy, że minister obrony i pani premier została wprowadzona w błąd przez osoby, które "chodziły za tym", żeby podwozie sprowadzić z zagranicy - mówi Goliszewski, przewodniczący Solidarności w Bumarze-Łabędy.
- To osłabia potencjał obronny państwa. Musimy złożyć zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. To jest działanie mające na celu zmarginalizowanie naszego zakładu i zdolności naszego przemysłu obronnego. Jeszcze miesiąc temu byliśmy na spotkaniu w Warszawie. Jest notatka z tego spotkania, która mówi o tym, że jeśli podwozie będzie sprawne, będzie produkowane w Bumarze. To jest perfidna gra - mówią przedstawiciele zakładu.
Gliwice: Zakłady Bumar-Łabędy bez kontraktu nie przetrwają
Dla gliwickiego zakładu tak duże zamówienie byłoby szansą na przetrwanie do czasu uruchomienia produkcji nowego polskiego czołgu (co według zapowiedzi ma nastąpić za kilka lat) i modernizacji czołgów Leopard.
Krab jest niezbędnym elementem planu rozwojowego łabędzkich zakładów, bez którego przyszłość firmy i jej pracowników stoi pod znakiem zapytania.
- W tej sytuacji jesteśmy zmuszeni rozpocząć przygotowania do akcji protestacyjnych. Jeśli rozmowy nie przyniosą rezultatów w styczniu ruszymy na Warszawę - mówi Zdzisław Goliszewski.
Armatohaubice Krab należą do światowej czołówki tego typu konstrukcji. Są filarem wartego 500 mln zł programu "Regina", który zakłada doposażenie polskiej armii najpierw o 8, a następnie o kolejne 16 armatohaubic oraz kilkadziesiąt wozów dowodzenia oraz pojazdów technicznych.
Zgodnie z założeniami przyjętego przez Ministerstwo Obrony Narodowej Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych do końca 2025 roku w polskiej armii miałoby funkcjonować 5 w pełni wyposażonych dywizjonów dział Krab. Łącznie daje to 120 sztuk armatohaubic.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?